IGNORANCI W SIECI

poniedziałek, 10 lutego 2014

Sroka może być papugą



     Gapienie się jak sroka w gnat, czyli w wolnym tłumaczeniu doszukiwanie się  pierwiastka oryginalności zarówno w formie, jak i tematyce twórczości ( O ironio!) uznanego malarza, grafika oraz rysownika Jacka Sroki stało się punktem wyjścia do,  interesującego spostrzeżenia, a raczej  wykrystalizowania się myśli, mającej swój początek oraz koniec w jednym tylko słowie : WTÓRNOŚĆ!

     Pracom artysty nie brakuje z pewnością swobodnego operowania kreską czy barwą. Nie odczuwamy również deficytu szerokiego spektrum przebrzmiałych tematów oraz ich quasi groteskowego zabarwienia. W teczce pana Sroki aż roi się od tego typu sztampowych obrazków.

Śniadanie na trawie (3), źródło: sroka.pl

     Pierwszy z brzegu malunek: Śniadanie na trawie (3) - nawiązujący do słynnego dzieła Édouard’a  Maneta, któremu w ówczesnym czasie towarzyszyła atmosfera skandalu, w "uwspółcześnionej"- nie bójmy się tego słowa- marnej wersji wzbudza u odbiorcy jedynie rozczarowanie. Ów rozczarowanie wywołane zostaje nie obecną kondycją ludzkiej obyczajowości jako takiej, a raczej odgrzewanym, wręcz komicznym konceptem jej przedstawienia. Mało to innowacyjne potraktowanie problemu, a właściwie droga na skróty, wiodąca Jacka Srokę na manowce… Sama kompozycja nie ujmuje, podobnie jak kolorystyka i łączące się z nią silenie na oryginalność. Zielone tło, naga postać kobieca, dwaj mężczyźni, gdzie u jednego kończyny przybierają lawendowy odcień to zdecydowanie za mało, by oczekiwać  pozytywnej recepcji tego "dzieła".

Roma, Sao Paulo, Curitiba, źródło: sroka.pl

     Roma, Sao Paulo, Curitiba– czyli kolejny obraz i kolejna "inspiracja". Tym razem wybór pada na najpopularniejsze dzieło Jamesa McNeilla Whistlera, a ściślej na: Aranżację szarości i czerni nr 1: matka artysty. O ile kontemplacji Matki Whistlera towarzyszy niedająca się wyrazić słowami  aura, o tyle obraz Sroki nie zachwyca, nie niesie ze sobą nawet najmniejszego ładunku emocjonalnego, który winien mu towarzyszyć. Kobieta ukazana na zasadzie kontrastu do pierwowzoru jawi się jako modna staruszka– przeciwsłoneczne okulary, czerwony sweterek, buty na obcasie…- pomysł to żaden- biorąc pod uwagę fakt, iż poprzeczka podniesiona przez Whistlera znajduje się bardzo wysoko. Oczywistym więc staje się to, iż nowa - mizerna jakość pod postacią Roma, Sao Paulo, Curitiba nie jest w stanie jej przeskoczyć…Niech nagrodą pocieszenia zatem, dla Modnej staruszki stanie się honorowe miejsce w jednej ze strażackich remiz...

     Czym właściwie podyktowane jest podejmowanie jakże desperackich kroków, bazujących de facto na dorobku innych artystów ? Czyżby chęć wybicia się na plecach swoich poprzedników? Być może. A może po prostu ograniczona pomysłowość oraz brak artystycznego polotu dają  o sobie znać w tak dobitny sposób ?

Aleksandra Klugiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz