tag:blogger.com,1999:blog-59017949376675552912024-03-13T03:44:05.073-07:00Ignoranci Kultury i SztukiIgnoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.comBlogger58125tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-4925989394139841722015-07-23T09:53:00.000-07:002015-07-26T07:11:30.501-07:00Pomnik trwalszy niż ze spiżu ?<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: x-small;"><em></em></span> </div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: x-small;"><em>Każdy portret malowany z przejęciem jest portretem artysty, nie zaś modela.<br /> Model jest tylko pobudką, okazją. Nie jego, ale raczej siebie samego<br /> malarz ujawnia na płótnie. Powód, dla którego nie chcę obrazu wystawiać,<br /> jest ten, że obawiam się, czy nie ujawniłem w nim tajemnicy własnej duszy.</em></span><br />
<span style="font-size: x-small;">O. Wilde</span><em><span style="font-size: x-small;">, Portret Doriana Graya</span> </em></div>
<div style="text-align: right;">
<em></em> </div>
<div style="text-align: right;">
<em></em> </div>
<div style="text-align: right;">
<em></em> </div>
Robert Mapplethorpe rozszczepił swoją duszę, by poszczególne jej części umieścić w autoportretach. Pomiędzy rokiem 1971 a 1973 stworzył kolekcję czarno-białych polaroidowych portretów, w których skupił się na przedstawieniu samego siebie. Nie jest to jednak cel nadrzędny tej części jego twórczości, ponieważ w autoportretach Mapplethorpe’a często dominują rekwizyty. Artysta nie fotografuje narcystycznie swojego oblicza, by pokazać się jako tajemniczy, godny uwagi, atrakcyjny mężczyzna. Swój wizerunek – nie zawsze jest to twarz, czasem to jedynie ręka, dłoń, oczy - zawsze umieszcza w sprecyzowanym kontekście, specyficznym odniesieniu. <br />
<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-S19F9j8ExBo/VbEU-5OGRxI/AAAAAAAAA5U/RDbnVGzeDHI/s1600/dd3a7d4f.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="http://1.bp.blogspot.com/-S19F9j8ExBo/VbEU-5OGRxI/AAAAAAAAA5U/RDbnVGzeDHI/s400/dd3a7d4f.jpg" width="315" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. <br />
<a href="http://www.mapplethorpe.org/portfolios/self-portraits/?i=1">http://www.mapplethorpe.org/portfolios/self-portraits/?i=1</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
Dzieje się tak również w przypadku jednego z jego ostatnich autoportretów z 1989 roku, na którym trzyma laskę zakończoną miniaturą ludzkiej czaszki. </div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-zvBra9Zp2t4/VbETPK8wJdI/AAAAAAAAA5I/qmqXHgjoWNY/s1600/50ef77b2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://1.bp.blogspot.com/-zvBra9Zp2t4/VbETPK8wJdI/AAAAAAAAA5I/qmqXHgjoWNY/s640/50ef77b2.jpg" width="499" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. <a href="http://www.mapplethorpe.org/portfolios/self-portraits/?i=1">http://www.mapplethorpe.org/portfolios/self-portraits/?i=1</a><span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<o:p><span style="font-size: small;"> </span></o:p></div>
<span style="font-size: small;">
</span><span style="font-size: small;">
</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
W przypadku analizowanego dzieła ciało traci na znaczeniu, nie jest, jak w poprzednich fotografiach Mapplethorpe’a, pozbawionym twarzy centrum jego twórczości, które czasem budzi zachwyt, niekiedy odrazę, a prawie zawsze kontrowersje. Na analizowanym autoportrecie, ciała niemalże w ogóle nie widać. Widoczna jest tylko głowa i czaszka. Zarówno tors mężczyzny, jak i kij, który wieńczy czaszka stapiają się z tłem. Tylko jeden z tych elementów jest wyeksponowany, znajduje się na pierwszym planie, jest wyostrzony. Autor właśnie na czaszkę kieruje wzrok odbiorcy, to na nią pada pierwsze spojrzenie po ujrzeniu fotografii. Czaszka ma w miarę oczywistą symbolikę – jest metonimią śmierci. Mapplethorpe trzyma ją w garści. Wydawać by się mogło, że nad nią dominuje, że ta laska to jego insygnia. Trzymając ten jednoznaczny symbol w tak stanowczy i ultymatywny sposób, bohater zdjęcia zdaje się dzierżyć władzę nad samą śmiercią. Lecz dostrzeżenie, że to laska rodzi zgoła inne konotacje. Kij, podpora, kule, laska są atrybutami osób chorych, niepełnosprawnych, niesamodzielnych. Mapplethorpe jest słaby, potrzebuje podparcia, pomocy i podtrzymania. Postanawia oprzeć się na śmierci. Relacja ta może budzić przerażenie, choć w niektórych sytuacjach śmierć jest jedynym zbawieniem i drogą ucieczki.</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
Bohater zdjęcia właśnie jej postanowił zaufać. Doskonale zdaje sobie sprawę z marności ciała i życia. Analizując<em> Self-portrait</em>, należy wziąć pod uwagę również aspekt biograficzny, który mógł w sposób istotny wpłynąć na postrzeganie świata przez artystę. Beztroskie i sybaryckie podejście do życia ograniczyło AIDS. Od czasu zachorowania Mapplethorpe tworzył dzieła, w których cielesność jest nie tylko źródłem sztuki i hedonistycznych uciech, ale wzbudza refleksje dotyczące ulotności ludzkiego życia.<em> Self-portrait</em> z 1989 roku był ostatnim autoportretem artysty, a jednocześnie ostatnią próbą zatrzymania części siebie wśród żywych. Również kadrowanie obrazu wskazuje na panującą w tej relacji hierarchię. Śmierć jest zawsze na pierwszym planie. Jest silniejsza i ważniejsza od człowieka, który w starciu z nią nie ma najmniejszych szans. Może walczyć lub się z tym pogodzić i żyć (a właściwie umrzeć) z nią w symbiozie. Ambiwalencja analizowanego autoportretu opiera się nie tylko na diachronicznym rozumieniu metafory śmierci, ale również na stosunku do niej samego autora. W chwili błysku flesza Robert Mapplethorpe musiał być świadomy powagi komplikacji wynikających z choroby, na którą cierpiał. Uczucie to odbija się na jego twarzy. Prawdopodobnie zdaje sobie sprawę z tego, że śmierć zbliża się wielkimi krokami. Wymownym gestem daje znać, że jest na nią gotów. </div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
Mapplethorpe tworząc autoportrety poniekąd wymyka się śmierci. Odbijając swój wizerunek czyni go nieśmiertelnym. Od wieków artyści przy pomocy pędzla lub dłuta utrwalali twarze, postawy i gesty, by na zawsze pozostały takie, jakimi były w chwili portretowania. Chciano zachować swój wizerunek dla potomnych lub zatrzymać przy sobie ukochaną osobę, jej piękno, wzrok, nawet po śmierci. Daje to możliwość patrzenia na to, co jest nieobecne. Obraz wydobywa to, co w obrazie nie istnieje, tylko się w nim zjawia. Śmierć jest nieobecnością, brakiem, który człowiek stara się wypełnić. Abstrahując od umiejętności konkretnych artystów, najznakomitszy nawet portret nosił ciężar nie tylko osoby portretowanej, ale przede wszystkim jego twórcy, a nawet odbiorcy. W przypadku fotografii produkowanie obrazu twarzy i ciała jest areną, na której spotykają, często ścierają się ze sobą różne intencje i wyobrażenia fotografa oraz fotografowanej osoby. Przyjmuje się często, że fotograf wykonujący portret jest jedynym reżyserem obrazu, że to on decyduje o jego ostatecznym kształcie. Choć opinia ta jest zasadniczo słuszna, to warto jednak zwrócić uwagę na to, że niejednokrotnie pozująca osoba również skutecznie włącza się w reżyserskie zabiegi. Niezależnie od intencji fotografa pozujący człowiek chce wyjść na zdjęciu tak, jak chce być odbierany przez społeczeństwo. Obraz fotograficzny, który ma powstać, staje się swego rodzaju lustrem, w którym model chciałby odbijać się cechami, z których jest dumny, a nawet z których byłby dumny, gdy je miał. Belting w <em>Antropologii obrazu</em> słusznie podkreśla, że „problem pozy przyjmowanej przez modele przed aparatem, dobitnie potwierdza tylko fakt, że sami już <em>in corpore</em> zamieniamy siebie – za pomocą mimiki i gestów – w obraz, zanim jeszcze naświetlenie <em>in effigie</em> uczyni z nas obraz.” </div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-2V7WZWtgx_M/VbEXdA0YV0I/AAAAAAAAA5g/RbPsJFQrwWc/s1600/9ac05fd1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="http://4.bp.blogspot.com/-2V7WZWtgx_M/VbEXdA0YV0I/AAAAAAAAA5g/RbPsJFQrwWc/s400/9ac05fd1.jpg" width="397" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot.<br />
<a href="http://www.mapplethorpe.org/portfolios/self-portraits/?i=1">http://www.mapplethorpe.org/portfolios/self-portraits/?i=1</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
W przypadku Mapplethorpe’a i innych autoportrecistów przedstawiony wizerunek należy rozumieć inaczej, choć niezmiennie łączy on w sobie twórcę, często odpodmiotowiony przedmiot przedstawiony i odbiorcę. W tym przypadku na rzeczywisty obraz nakłada się cała gama oczekiwań, marzeń i pragnień tego, jak chciano być odebranym, rozumianym, postrzeganym. Artysta niwelował więc wady, cechy, elementy wizerunku, które według niego szpeciłyby idealny obraz, jaki próbuje wykreować. Uwypuklone są natomiast te cechy, które budują perfekcyjny wizerunek w oczach i wyobrażeniach odbiorców. Na każdy portret nakładają się emocje i uczucia, którymi autor darzy portretowaną osobę. Zakładając, że obiektywizm istnieje, człowiek na nic i nikogo nie jest w stanie spojrzeć w sposób, który nie byłby subiektywny, a najmniej niestety na samego siebie. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w analizowanym <em>Self-portrait</em>. Robert Mapplethorpe jest jednocześnie twórcą, obrazem, odbiorcą, medium i ciałem. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że artysta w ostatnim swoim autoportrecie nie próbuje wykreować swojego wizerunku tak, jak dzieje się w jego poprzednich pracach. Z delikatną zaciętością na twarzy i pewnością siebie po raz pierwszy (niestety jednocześnie ostatni) ciało uczynił niewidzialnym, zatopionym w mroku, w czerni zła. Straciło ono znaczenie. Po raz pierwszy ważniejsza stała się twarz i jej wyraz, to ją uczynił obrazem, na którym namalował wszystko. Twarz modela przybiera na analizowanej fotografii wyraz zawodu śmiertelnością ciała, ale jednocześnie niepewności tego, co nieuchronnie się zbliża.</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-EykBU_5YLpY/VbEYQsJBQAI/AAAAAAAAA5o/qiNxmbbCVYA/s1600/86726a33.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="264" src="http://3.bp.blogspot.com/-EykBU_5YLpY/VbEYQsJBQAI/AAAAAAAAA5o/qiNxmbbCVYA/s640/86726a33.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. <a href="http://www.mapplethorpe.org/portfolios/self-portraits/?i=1">http://www.mapplethorpe.org/portfolios/self-portraits/?i=1</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
Obrazy były niegdyś naczyniami wcielenia i zastępowały zmarłym utracone przez nich ciała. Belting twierdzi, że obrazy mamy przed oczami tak, jak mamy przed oczami zmarłych, których już nie ma. Bez względu na to czy jest to aż sztuka, czy tylko ludzkość, nic nie uchroni się przed nieubłagalną siłą niszczenia. Choć zamknięcie wizerunku człowieka w fotografii wydłuża jego pobyt w doczesnym świecie, nie jest w stanie uczynić go nieśmiertelnym.</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: right;">
Hanna Zwara</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-60506069674542326042015-07-06T03:14:00.000-07:002015-07-06T03:19:32.326-07:00A gdyby tak na chwilę zatrzymać czas, poczuć niemożność ruchu, zamknąć oczy? Hektolitry miodu, chwilowy bezruch, słodki smak w ustach. Tak w skrócie można opisać fazy powstawania nietypowej sesji fotograficznej ‘Preservation’ amerykańskiego fotografa Blake’a Little, który bynajmniej nie spodziewał się osiągniętych efektów.<br />
<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-kP8relc717c/VZpM-FSrS_I/AAAAAAAAA3U/Ixpd5WDBl6g/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="http://2.bp.blogspot.com/-kP8relc717c/VZpM-FSrS_I/AAAAAAAAA3U/Ixpd5WDBl6g/s400/1.jpg" width="316" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. <a href="http://www.blakelittle.com/">www.blakelittle.com</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Na co dzień zajmuje się raczej fotografią komercyjną, ze studia na ogół wychodzi punktualnie, wykonuje sesję zdjęciowe na białym lub szarym tle. Grafik pracy napięty, ujęcia czekają na obróbkę. Kolejnego dnia pojawia się następny model – będzie pozował do sesji. Sesji, związanej z motywem delektowania się miodem. Blake jak zwykle rano, ustawia statyw, przygotowuje sprzęt. Wykonuje masę zdjęć, by odpowiednia liczba ujęć umożliwiła mu potem swobodniejsze pole do selekcji tych najlepszych. Sesja trwa dość długo. Model wychodzi, dzień się kończy. Nic nadzwyczajnego. Kolejnego dnia fotograf kontynuuje prace. Nagle zauważa coś, co wyróżnia się na tle całej kompozycji. Ręka w miodzie. Nie może oderwać od niej wzroku. Wciąż widzi w niej coś nowego. Momentalnie podejmuje decyzję o wykonaniu sesji fotograficznej, która z pewnością nieco nadszarpnie porządek w terminarzu. <br />
<br />
Na sesję zgłosili się ochotnicy, którzy nie mieli pojęcia o charakterze, w jakim zostaną wykonane zdjęcia. Byli otwarci na wszelkie propozycję. Zapewne, podobnie jak fotograf, nie spodziewali się ostatecznego efektu. Informacja o koncepcji wcale ich nie zraziła. Każdy z nich, w różnych konfiguracjach stawał na podwyższeniu i był oblewany miodem prosto z białych, głębokich wiader. Dzieci, starcy, pary. Różne narodowości i charaktery.<br />
<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-2A143Pr9fFE/VZpOIsCRbbI/AAAAAAAAA3c/xCcbOuw0ZrU/s1600/Ostatnio%2Bzaktualizowane1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="449" src="http://4.bp.blogspot.com/-2A143Pr9fFE/VZpOIsCRbbI/AAAAAAAAA3c/xCcbOuw0ZrU/s640/Ostatnio%2Bzaktualizowane1.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. <a href="http://www.blakelittle.com/">www.blakelittle.com</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Każdy z nich odpowiednio ukazany, każdy we własnej pozie, nago, rozebrani z wszelkich osłon cywilizacji zostają oblani sokiem pszczół. Tym, który natura wytwarza w kolejnym etapie symbiozy biologicznej. Człowiek odkryty, zaraz ponownie okryty warstwą lepiącą, ale słodką. Jakby poczuli, zakonserwowani w ‘bursztynie’, pewnego rodzaju zatrzymanie, unieruchomienie, zależność od tego, czego zupełnie się nie spodziewali.<br />
<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-hphfSf0EkLI/VZpO4LjazFI/AAAAAAAAA3k/6wAAGyfwedM/s1600/Ostatnio%2Bzaktualizowane2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="451" src="http://2.bp.blogspot.com/-hphfSf0EkLI/VZpO4LjazFI/AAAAAAAAA3k/6wAAGyfwedM/s640/Ostatnio%2Bzaktualizowane2.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. <br />
<a href="http://www.swiatobrazu.pl/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blakea-little-32001.html">http://www.swiatobrazu.pl/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blakea-little-32001.html</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Ta wyjątkowa sesja zdjęciowa dostarcza rozmaitych wrażeń odbiorcom i, jak sądzę, uczestnikom, w których pamięci długo pozostaną odczucia doznane podczas aktu tworzenia. Zdjęcia zaskakują przy pierwszym podejściu samą konwencją i rezultatem jej realizacji. Wiadra miodu, profesjonalne studio fotograficzne, flesze. Można by skwitować jednym słowem ‘niebywałe!’ i przejść dalej. Jednak to nie takie proste.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-jlAXcsUv8CU/VZpPzroO0DI/AAAAAAAAA3w/8UDF52Yzxgw/s1600/4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="http://2.bp.blogspot.com/-jlAXcsUv8CU/VZpPzroO0DI/AAAAAAAAA3w/8UDF52Yzxgw/s400/4.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. <a href="http://www.blakelittle.com/">www.blakelittle.com</a><span style="font-size: small;">
</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Kiedy zetknęłam się z fotografiami pierwszy raz nie mogłam oderwać od nich wzroku. Przesuwałam bocznym pasem na ekranie kilkanaście razy, by wciąż od nowa znajdować nowy szczegół, nową emocję. W pierwszej chwili poruszyły mnie pozy modeli. Każdy z nich przybiera postawę, jaka odpowiada jego charakterowi. Bezruch czarnoskórego, masywnego mężczyzny, czy wzajemne sprawdzanie swojej obecności pary, która sprawia wrażenie zagubionej w zaistniałej sytuacji - za wszelką cenę chcą pozostać w uścisku. Niektórzy ujęci pełnią ekspresji, niektórzy w zupełnym bezruchu, każdy jednak zatrzymany, unieruchomiony w jednej niepowtarzalnej chwili.<br />
<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-EdOE_Luv2EU/VZpQVUEKC6I/AAAAAAAAA34/6Cy0sOYvOE4/s1600/Ostatnio%2Bzaktualizowane3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="451" src="http://1.bp.blogspot.com/-EdOE_Luv2EU/VZpQVUEKC6I/AAAAAAAAA34/6Cy0sOYvOE4/s640/Ostatnio%2Bzaktualizowane3.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. <a href="http://www.blakelittle.com/">www.blakelittle.com</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Tutaj medium wymyka się spod kontroli. Nietypowe ujęcie człowieka oblanego miodem stanowi środek twórczy. Fotografia nie działa w pojedynkę. Ma obok siebie ‘kompana’, który współtworzy z nią ostateczny, nietuzinkowy obraz. Dodatkowo przywołuje jeszcze inne skojarzenia, które szeroko wychodzą poza ramy zdjęcia. Człowiek patrząc na tego typu fotografię ma świadomość trójwymiarowości modeli. Przez gładką i płynnie przechodzącą strukturę, aż proszą się o wyjście poza płaszczyznę obrazu fotograficznego. Są niczym ‘Rzeźby klasyczne’ Hansa Arpa, które w bezruchu zatracają swój dokładny kontur, czy antycznego herosa, gdzie ekspresja uwydatnia wszelkie szczegóły ciała.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-IQkHWHBxqN0/VZpQ3qvXdrI/AAAAAAAAA4A/yc_JMEGt0ys/s1600/Ostatnio%2Bzaktualizowane4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="451" src="http://1.bp.blogspot.com/-IQkHWHBxqN0/VZpQ3qvXdrI/AAAAAAAAA4A/yc_JMEGt0ys/s640/Ostatnio%2Bzaktualizowane4.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. <a href="http://www.blakelittle.com/">www.blakelittle.com</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<br />
Kiedy działamy, wciąż coś na nowo stwarzamy, aktywnie patrzymy na świat stajemy się piękni, przez drogę do celu, wytrwałość. Świat kształtuje nas, a my kształtujemy świat. Jednak gdy człowiek zatraci się w bezruchu i nudzie przestaje być widoczny. Staje się własnym cieniem, monolitem bez wyrazu.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-HUbsN3nQkxM/VZpRTunEikI/AAAAAAAAA4I/UFtK8hhLNiQ/s1600/MOD-Arp-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://4.bp.blogspot.com/-HUbsN3nQkxM/VZpRTunEikI/AAAAAAAAA4I/UFtK8hhLNiQ/s640/MOD-Arp-1.jpg" width="203" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. <a href="http://www.historiasztuki.com.pl/">http://www.historiasztuki.com.pl</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-WuMGZEc4Yng/VZpRWQgmL6I/AAAAAAAAA4Q/LQayAE7oNt0/s1600/5.Ourielback_2012_36x48PigmentPrint-768x1024.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://1.bp.blogspot.com/-WuMGZEc4Yng/VZpRWQgmL6I/AAAAAAAAA4Q/LQayAE7oNt0/s640/5.Ourielback_2012_36x48PigmentPrint-768x1024.jpg" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. <a href="http://www.blakelittle.com/">www.blakelittle.com</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
W fotografiach serii ‘Preveservation’ ciało jest tym, które opowiada historię. O każdym inaczej. Czasem milczy, niekiedy chwali się, jednak ciągle w jakiś sposób jest ograniczone powłoką, która niespodziewanie nim owładnęła. Miód wygląda jak piękny, konserwujący bursztyn. Ten, który sprawia wrażenie ciepłego i chroniącego. Obleka, pozwala na chwilę na nieruchomość, jednak zakrywa oczy, skleja wargi. Ogrzane, nawilżone ciało staje się bezradne wobec wymuszonego bezruchu. Przestaje myśleć racjonalnie w amoku chęci uwolnienia. Czy dzisiejsze realia nie są dla ludzi pewnego rodzaju zastygającym na naszej zewnętrzności miodem? Konsumpcja, ciągłe doskonalenie twardej i coraz chłodniejszej zewnętrzności. Wszędzie panujące trendy, które nagle wkraczają w nasze umysły, których już dawno nie kontrolujemy. Tak samo jak miód obleka, kreując kształt naszego ciała bez naszej kontroli, tak wszystko to co nas otacza ‘obkleja’ i spływa stopniowo zasychając i pozostawiając nasz ze sklejonymi powiekami.<br />
<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-kmrHnPYQH0s/VZpSLClpq7I/AAAAAAAAA4Y/UydKvPnzX8o/s1600/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blake-little-8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="449" src="http://3.bp.blogspot.com/-kmrHnPYQH0s/VZpSLClpq7I/AAAAAAAAA4Y/UydKvPnzX8o/s640/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blake-little-8.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot.<br />
<a href="http://www.swiatobrazu.pl/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blakea-little-32001.html">http://www.swiatobrazu.pl/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blakea-little-32001.html</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-w08MVTK99nI/VZpSK0xDwqI/AAAAAAAAA4c/br_nHWiwkz4/s1600/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blake-little-18.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://4.bp.blogspot.com/-w08MVTK99nI/VZpSK0xDwqI/AAAAAAAAA4c/br_nHWiwkz4/s640/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blake-little-18.jpg" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. <br />
<a href="http://www.swiatobrazu.pl/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blakea-little-32001.html">http://www.swiatobrazu.pl/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blakea-little-32001.html</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<span style="color: white; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US;">Takie i wiele innych skojarzeń przynoszą nam ‘Ludzie w miodzie’. Czy w tym ujęciu prym wiedzie wizualność, czy warto wnikać głębiej i za pomocą formy doszukać się własnych znaczeń? W przypadku każdego odpowiedź zapewne będzie inna. Każdy co innego zobaczy, o czymś innym pomyśli. Jedni dostrzegą nagie, atletyczne sylwetki niczym wzorce antycznych rzeźb, inni nieme twarze każdego z ‘obklejonych’, jeszcze inni będą zastanawiać się: ‘ciekawe czy lipowy czy wielokwiatowy..?’. Oby każdy z nas dzięki bardziej wnikliwym myślom znalazł własną odpowiedź. Podziwiajcie!</span><br />
<span style="color: black; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US;"></span><br />
<span style="color: black; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US;"></span><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-k5vF_ucqeKA/VZpS-set48I/AAAAAAAAA4o/kK7K65I2S6Q/s1600/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blake-little-16.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://4.bp.blogspot.com/-k5vF_ucqeKA/VZpS-set48I/AAAAAAAAA4o/kK7K65I2S6Q/s640/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blake-little-16.jpg" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot.<br />
<a href="http://www.swiatobrazu.pl/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blakea-little-32001.html">http://www.swiatobrazu.pl/ludzie-calkowicie-zatopieni-w-miodzie-bursztynowe-portrety-blakea-little-32001.html</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
Majka Sawicka</div>
<span style="color: black; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US;"></span><br />Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-47100769549827220462015-06-03T14:41:00.000-07:002015-06-03T14:41:28.570-07:00Ecce homo! – „Kroczący / Pląs/” Adolfa Ryszki<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: x-small;"></span> </div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: x-small;">„To jest wołanie rzeczy, które słyszy artysta: <br />wołanie rzeczy pragnących być jego mową. <br />Ma on obowiązek wydobyć je z ciężkich,<br /> bezsensownych uwikłań konwencji i umieścić w<br /> wielkim kontekście swej własnej istoty”</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: x-small;"></span> </div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: x-small;">Rainer Maria Rilke</span></div>
<div style="text-align: right;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
Człowiek oraz jego kondycja od zarania dziejów stanowiły jeden z podstawowych przedmiotów badań, rozmyślań, dzieł wielkich artystów, spraw zwykłych ludzi. I nic w tym dziwnego. Jest to temat zarówno nam najbliższy, jak i nadal sprawiający wrażenie niezbadanego i niewyczerpanego. Temat wiecznie aktualny i ważny, a zarazem trudny i nie pozostawiający nadziei na pełne zgłębienie. Jest to zagadnienie nie mające swego końca, bo stanowiące bardzo istotny aspekt naszej egzystencji i dopóki będziemy trwać, dopóty pozostanie ono dla nas źródłem ciągłych pytań i poszukiwań.</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
Znakomitym przykładem stałej aktualności tego tematu jest odbywająca się w Toruniu wystawa „od Conditio Humana do…”, upamiętniająca sylwetkę wybitnego polskiego rzeźbiarza, Adolfa Ryszki, w dwudziestą rocznicę jego śmierci. Prace prezentowane w Galerii Wozownia oraz budynku Fundacji Tumult tworzą bardzo osobliwy obraz artystycznych poszukiwań kilku pokoleń artystów, którym dzieła Ryszki oraz refleksja nad conditio humana towarzyszą w twórczej wędrówce.<br />Ale skupmy się na jednej, z zaprezentowanych w „Wozowni”, rzeźb, która według mnie, stanowi sedno poruszonego zagadnienia oraz kwintesencję twórczości wielkiego artysty, jakim bez wątpienia był Adolf Ryszka.</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-o2k2uewDi-E/VW9uGSdmNMI/AAAAAAAAA2g/9--qhflAwa4/s1600/DSC_1000.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://2.bp.blogspot.com/-o2k2uewDi-E/VW9uGSdmNMI/AAAAAAAAA2g/9--qhflAwa4/s640/DSC_1000.JPG" width="360" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Adolf Ryszka "Kroczący/Pląs" 1970, brąz<br />fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
„Kroczący / Pląs” autorstwa Adolfa Ryszki to wykonana z brązu, rzeźba przedstawiająca ludzką sylwetkę. Rzeźba ta została bardzo specyficznie ukształtowana; nie jest ona realistycznym odzwierciedleniem ludzkiej postaci. Jednakże antropomorficzne kształty, które świetnie wychwytuje nasze oko, jednoznacznie przywołują na myśl kroczącego Homo sapiens. Na pierwszy plan wysuwają się tu nienaturalnie długie i zdeformowane nogi, ustawione na jednej osi, zastygłe w kroku. Jedna z nóg, lekko stąpająca, zdaje się wyznaczać kierunek idącej postaci. Jednakże przenosząc wzrok na drugą, mocno zniekształconą, wręcz zatracającą cechy ludzkie, nogę, na chwilę tracimy pewność, co do kierunku podążania owej istoty. Kończyna ta, ciężka, tęga, znacznie większa od pierwszej, wydaje się opierać ruchowi i kierunkowi, który narzuca tamta. Wydaje się pozostawać w tyle, wręcz ciągnąć całą postać w tył. Jej masywność, ciężkość silnie kontrastują z wrażeniem względnej lekkości nogi przodującej. Dalej nasz wzrok kieruje się ku korpusowi, który dźwigają, nieproporcjonalnie długie kończyny. Pierwszą rzeczą, silnie przykuwającą uwagę, jest brak głowy. Brak jej także szyi; rzeźba zaokrągla się zgodnie z linią barków i w tym też miejscu, kończy się. Nie można także dostrzec rąk, gdyż jedna urywa się nagle tuż za barkiem, przypominając organiczną bryłę, zaś druga, zatracona w materii, jest zupełnie niewidoczna. Sam korpus jest mocno rozbudowaną i niejednolitą organiczną bryłą, przypomina zlepek piętrzących się tkanek lub części ciała. To przede wszystkim ten fragment, silnie zakłóca porządek kierunku, narzucony przez kroczącą nogę. Dzieje się to głównie za sprawą fragmentu ręki, której kształt sugeruje kierunek przeciwny oraz głowy, która istotnie stanowi część przedstawienia, jednakże zamiast wieńczyć ową postać, płynnie wpisuje się w jej korpus, a dokładnie jego tylną część. Wyłaniająca się z lewej strony „pleców” twarz, zasugerowana mocno zarysowanym nosem i ustami, zwrócona jest w przeciwnym kierunku, do tego, który wskazują nogi, zaburzając przyjętą orientację. Jest też nieproporcjonalnie duża, swoimi rozmiarami obejmuje jedną czwartą części tułowia. Co ciekawe, gdy zmienimy punkt obserwacji, z perspektywy bocznej, na centralną względem postaci, wcześniej dostrzegany układ ulega zaburzeniu. Stojąc na osi kroczącej postaci, mamy wrażenie, iż odwrócona jest ona do nas tyłem; bez względu na to, po której stronie staniemy, zawsze kroczy ona w przeciwną, względem obserwatora, stronę. Nie można zatem jednoznacznie ocenić, gdzie znajduje się tył, a gdzie przód, bo sytuacja ciągle się zmienia wraz ze zmianą punktu obserwacji. Oglądając ją po kolei, z różnych stron, zauważamy, że ulega przekształceniom, przybierając za każdym razem inną formę. W przedziwny sposób potęguje to ruch, dynamikę i ekspresję przedstawienia, stale wprowadzając widza w zdumienie, stan lekkiego zagubienia, a także ciągłego poszukiwania.</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-N1ZN2LghonM/VW9wX8aT4EI/AAAAAAAAA2s/U2jj7h4JdBU/s1600/DSC_1003.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://1.bp.blogspot.com/-N1ZN2LghonM/VW9wX8aT4EI/AAAAAAAAA2s/U2jj7h4JdBU/s640/DSC_1003.JPG" width="360" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Adolf Ryszka "Kroczący/Pląs" 1970, brąz<br />fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
Ogromna ciekawość i skupienie z jaką oglądamy, czy wręcz badamy rzeźbę Ryszki, wynika z bardzo silnie działającej oraz zupełnie nieprzewidywalnej formy. Figura ludzka stanowi dla nas naturalny przedmiot zainteresowania, pobudza automatyczny proces porównywania jej do siebie, nawiązania relacji obiekt – ja. W tym przypadku jednak owo spotkanie staje się dużo bardziej osobiste, wręcz metafizyczne. Prosta relacja, czysty ogląd i porównanie zostają uniemożliwione poprzez silne różnice, nienaturalne odkształcenia, fizyczne anomalie ciała postaci. Ciało to jednak nie jest nam obce, a deformacje automatycznie skłaniają nas do refleksji głębszej, pozacielesnej, egzystencjalnej. Ecce homo! Nie mamy wątpliwości, że stoimy przed człowiekiem „z krwi i kości”, przed esencją ludzkiej natury, pełnej sprzeczności i niedoskonałości. Kontrasty, jakie stwarza materia rzeźbiarska: słabość – siła, lekkość – ciężar, kruchość ciała – twardość materiału, oraz sprzeczne i wciąż zmieniające się emocje, które w nas budzi, zdają się jeszcze silniej oddziaływać na naszą percepcję. Każdy fragment, zarys, forma nabierają głębszego znaczenia; postać, na którą patrzymy staje się jeszcze bardziej realna, gdyż wciąż zmienia się, przekształca, przeobraża, wraz ze zmianą perspektywy naszego oglądu. Bliski kontakt, jaki zostaje nawiązany, prowokuje do wielu, bardzo osobistych refleksji, jak również tych, najbardziej uniwersalnych. Ta niezwykła materia wręcz do nas krzyczy! Różnorodność wywoływanych przez nią odczuć sprawia, że niejako utożsamiamy się z obiektem, przeglądamy się w nim jak w duszy drugiego człowieka.</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-3Bii7qAXwCk/VW9xLEK7QLI/AAAAAAAAA20/0woi2l6CO6A/s1600/DSC_1006.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://2.bp.blogspot.com/-3Bii7qAXwCk/VW9xLEK7QLI/AAAAAAAAA20/0woi2l6CO6A/s640/DSC_1006.JPG" width="360" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Adolf Ryszka "Kroczący/Pląs" 1970, brąz<br />fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
W „Kroczącym” Ryszka przedstawił fenomen człowieka poprzez sportretowanie figury ludzkiej. W jej kruchej, niedoskonałej cielesności ujawnia się pełnia naszej człowieczej kondycji. Artysta zwraca uwagę na wewnętrzne rozdarcie człowieka, złożoność naszej natury, pełnej sprzeczności i kontrastów. Ukazuje człowieka z całą jego niejednoznacznością, ulegającego ciągłym zmianom. Poprzez formalne kontrasty rysuje nam się postać krucha i zdeterminowana przez materię, ale równocześnie silna i nieugięta. Dzięki tym sprzecznościom dostrzegamy, iż mimo naszej ludzkiej ułomności, słabości i ulotności ciała pozostajemy jednak w ciągłym ruchu, przeobrażamy się, nie poddajemy się; że mimo, iż jesteśmy zdeterminowani przez wiele czynników, drzemie w nas ogromna siła, by iść naprzód. „Kroczący” pokazuje także to, że człowiek nie jest raz zaprogramowaną maszyną, idącą całe życie w jednym kierunku, lecz istotą stale szukającą, zmieniającą się pod wpływem doświadczeń. Pomimo ciężaru egzystencji, pozostaje w ciągłym ruchu, który jest kwintesencją życia, wieczną drogą. <br />Forma pracy wydaje się być w pełni przemyślana, wyważona i płynnie korespondująca z treścią, jaką powołuje do życia. Chaos materii, jej sprzeczności, faktury, pozornie niepasujące, i źle zestawione elementy tworzą niezwykle spójną, dramatyczną całość, będącą apoteozą człowieka. </div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
Wraz ze słowami Rilkego, zamieszczonymi przeze mnie we wstępie, genialność tej pracy wydaje się emanować jeszcze silniej. Niezwykła wrażliwość artysty, z jaką podszedł do tematu człowieka, szczególnie rozbrzmiewa w kontekście jego całej twórczości. W twórczości, w której nie bał się podejmować trudnych i prawdziwie wielkich tematów, przez wielu, dawno porzuconych, czy uznanych za wtórne. W postaci Adolfa Ryszki widzę wielkiego artystę, który poprzez prawdę, szczerość i rzetelność, potrafił obdarzyć błahe materie duszą , odgadywać, w jaki sposób rzeczy pozornie mało ważne, stają się całością. W połączeniu z wielkim talentem i oddaniem, cała jego praca wydaje się być wypełnianiem nieznanej woli materii, której artysta pozwolił przemawiać. </div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: right;">
Anna Brzezińska<br /><br /> </div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-11112699838157990132015-05-25T02:18:00.002-07:002015-05-25T02:18:48.114-07:00Jesteśmy stworzone do wielkich rzeczy. Wystawa „Memy” Marty Frej.Co można zrobić w kawiarni? Oczywiście napić się kawy, a jeśli ma się kapkę szczęścia to można zawiesić oko na niezłej sztuce. Takie ignoranckie szczęście spotkało i mnie. Był to mój przerywnik podczas krótkiego pobytu w Lublinie, do którego zawitały memy Marty Frej, tak dobrze znane internetowym wyjadaczom. Tym razem odsłona nie jest jednak wirtualna- najbardziej popularne spośród prac artystki, zostały wydrukowane na płótnie i funkcjonują jako swego rodzaju „wystawa objazdowa”, zyskując sobie aprobatę wśród offline' owców.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-WZ5joEn31FM/VWLmy4ltnWI/AAAAAAAAA14/SIKHHonccjM/s1600/IMG_3723.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/-WZ5joEn31FM/VWLmy4ltnWI/AAAAAAAAA14/SIKHHonccjM/s400/IMG_3723.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
Jaki jest przepis na mema a la Frej? Zdjęcie/ rysunek przerobione na kolorową grafikę ( najlepiej szczypiącą oczy swoimi jaskrawymi barwami), czyli coś, co w lepszym lub gorszym stopniu zostało opanowane przez nas wszystkich na zajęciach z informatyki. Sekretem, tą tajemną przyprawą, która sprawia, że memy nabierają słodko -gorzkiego i intrygującego posmaku jest solidna dawka ironii zmiksowana ze specyficznym poczuciem humoru autorki, podkreślonym dodatkowo przez cukierkowo- tandeciarską stylistykę (oczywiście celową!). Tym oto sposobem powstaje długa historia o współczesnych Polkach- bo to właśnie one są najczęściej głównymi bohaterkami prac artystki. Co mnie uwodzi w tych lekkich, łatwych i przyjemnych memach, nad którymi skrzywi się niejeden nie-ignorancki, poważny ten czy tamten krytyk? Wielka odwaga Frejowej, żeby wziąć się za bary najpopularniejszymi stereotypami o kobietach, które są nierzadko podnoszone do rangi filozoficznych traktatów, mających odpowiedzieć na prastare pytanie Jaka jest natura kobiet? Myślę, że najłatwiej odpowiedzieć na to pytanie na podstawie obserwacji, co zdaje się być główną inspiracją artystki. Któż lepiej opowiedziałby o meandrach kobiecej psychiki, jeśli nie kobieta? Obrazkowe komentarze prowokują w niewymuszony sposób do przemyślenia ważnych problemów, które ścigały nasze matki i doganiają nas, Miłe Panie.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-0BlzX4S_hr4/VWLnkuEr8jI/AAAAAAAAA2A/H-0zGg7AIn0/s1600/IMG_3731.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/-0BlzX4S_hr4/VWLnkuEr8jI/AAAAAAAAA2A/H-0zGg7AIn0/s400/IMG_3731.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Przewrotnie powiem, że natura kobieca wcale nie jest aż taka zła i skomplikowana, przynajmniej jeśli spojrzymy na nią przez pryzmat memów. Która z nas, nie jęczała nad stosem garów, że przecież jest „stworzona do większych rzeczy” , albo jako alibi dla swoich parszywych humorów przyjmowała wybuchowy koktajl hormonalny, serwowany przez PMS? Ileż razy patrzyłyśmy z politowaniem na damsko- męskie perypetie koleżanki, a potem same powtarzałyśmy utarty szlak tych samych błędów? Memy są bieżącym komentarzem do losów i przemyśleń, nad którymi głowi się wiele pań i być może właśnie dlatego rzesza kobiet (stanowiących, jak wieść gminna niesie, 98% fanów portalowego grona) solidarnie lajkuje pojawiające się kilka razy w tygodniu nowe prace.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-KYGu6wtKVa8/VWLoPmtUtVI/AAAAAAAAA2M/iO2NwCldaAA/s1600/IMG_3745.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="http://3.bp.blogspot.com/-KYGu6wtKVa8/VWLoPmtUtVI/AAAAAAAAA2M/iO2NwCldaAA/s400/IMG_3745.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-59873137422694236882015-03-10T02:06:00.000-07:002015-03-10T08:57:50.045-07:00Skażeni wojną...10 kwietnia 1944<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Czasem dręczy mnie pytanie: czy pokolenie: dwudziesto, trzydziestolatków, powinno sięgać w swoich inspiracjach do czasów, w których nie dane im było żyć? Wciąż przerabiane na nowo: II wojna światowa, wojna w Wietnamie, wojna w Zatoce Perskiej, rzeź w Rwandzie, konflikty bałkańskie, Afganistan...Wydawać by się mogło, że wojna nigdy nie będzie słusznym i godnym kompanem sztuki,<i> inter arma silent Musae</i>, a jednak jest to temat popularny, również w najnowszej sztuce. Rzeczywistość powoli wstrzykuje współcześnie żyjącym dawkę znieczulenia na brutalność i nieludzkie zachowania, usprawiedliwiane przez uwarunkowania, jeśli nie psychologiczne, to czysto ekonomiczne. Właśnie to uodpornienie sprawiło, ze od dłuższego czasu powtarzałam, że już nie czas na artystyczną interpretację etosu II wojny, bo okrucieństwo już nam się „opatrzyło”. Ten „kanibalizm wizualny”, przestał być wyrazem potrzeby upamiętnienia i ostrzeżenia kolejnych pokoleń, a stał się niemiłą potrzebą sensacji i grozy, lub też sztucznej fali nadętego i powierzchownego „pseudopatriotyzmu”.</div>
<div style="text-align: justify;">
Temat II wojny został dla mnie zamknięty pracą Zbigniewa Libery Lego. Obóz koncentracyjny (1996). Realizacja skandalizująca, ze względu na upiorne sprowadzenie działań eksterminacyjnych do niewinnej, dziecięcej zabawy, pokazywała obozowy świat w nowy sposób, do którego widz nie był przyzwyczajony i (być może) przygotowany. Zestaw szarych klocków stał się punktem zapalnym rozpoczynającym dyskusję, nie o tym <i>czy wolno</i>, ale o tym<i> jak należy</i> tworzyć sztukę o II wojnie światowej. Młody artysta jest stawiany przed pewną utartą wizją, która jest spadkiem pokoleniowym, najpierw po tych, którzy przeżyli wojnę, a potem po generacji wyżu powojennego. Druga Wojna jako temat w sztuce, miała wyznaczone kolejne punkty do zrealizowania- pokazywała ogrom ludzkiego cierpienia, stawała się świadectwem tragedii jednostki, była formą archiwizacji wspomnień o ludziach, którzy zginęli. Stopniowo, nabierając patyny czasu, II wojna została sprowadzona do pewnego toposu wojny, który zatarł specyfikę tej zbrodni, skierowanej w określone grupy ludzi. Nawet te prace, które odwoływały się do dziejów konkretnej rodziny, bądź społeczności, były dla mnie bardziej poszukiwaniem własnej tożsamości artysty (często pretekstem do powstania pracy, były konotacje rodzinne), niż reinterpretacją czasów i wydarzeń. Czy więc młody człowiek, który nie doświadczył koszmaru wojny, a kształtujący jej wizję na bazie podręczników i bagażu doświadczeń starszych pokoleń, powinien „brać się” za II wojnę, nie popadając przy tym w rutynę utartych schematów?</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Zmiana
mojego stosunku do tego typu realizacji pojawiła się pod wpływem
pracy Zbyszka Strzelczyka <i>10 kwietnia 1944, Śmigus
Dyngus</i><sup><i><a class="sdfootnoteanc" href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=5901794937667555291#sdfootnote1sym" name="sdfootnote1anc"><sup>1</sup></a></i></sup>.
Artysta w tym wypadku stworzył memoriał, który nie jest poświęcony
człowiekowi, ale konkretnej dacie określonej w tytule.
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Figura małego chłopca, ubranego w za duży mundur, jest apatyczna
i zrezygnowana. Mały cywil poddał się woli umundurowanego
zakapiora ze srogą miną, celującego w głowę chłopca z broni.
Broń- neonowy plastikowy pistolet na wodę jest dysonansem dla
wojennych realiów. Czy to groteskowy żart? Czy też całkiem
poważna groźba ze strony silniejszego dorosłego? Chłopiec pomimo
swojej pozornej bierności, twardo stoi naprzeciwko wroga, tak, jakby
twardo obstawał przy wyznawanych przez siebie wartościach, a broń
wycelowana w jego głowę, staje się jedynie bezużyteczną zabawką,
która nie jest w stanie zabić pamięci o tradycji.
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-meV61s9bC_s/VP6xyXVgkTI/AAAAAAAAA1U/zVHMhQQS2MI/s1600/zbyszek%2BS%2Brze%C5%BAba.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-meV61s9bC_s/VP6xyXVgkTI/AAAAAAAAA1U/zVHMhQQS2MI/s1600/zbyszek%2BS%2Brze%C5%BAba.jpg" height="387" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">foto: Dzięki uprzejmości autora</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 24px;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Artysta rozczepił czas na dwa: na czas wojny ale i czas świąteczny, religijny, nie pozbawiony przy tym wydźwięku folklorystycznego. Dotknął więc bardzo realnego, świątecznego poniedziałku, który powinien być czasem radości i zabawy, a stał się czasem strachu i zagłady. W tym samym momencie czas może nieść ze sobą dwa różne przesłania, może przenikać wydarzenia i zmieniać ich konteksty. Dla mnie jest to kolejna wojna- próba zdominowania jednego czasu przez drugi. Co ciekawe, walka ta nigdy nie jest jednoznacznie rozstrzygnięta, bo jeden czas ma wpływ na drugi. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 24px;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Święta Wielkanocne to moment szczególnie ważny dla chrześcijan. W Polsce świąteczne obyczaje silnie budowały poczucie własnej, odrębnej narodowości. Śmigus dyngus jest jednym z najstarszych do tej pory praktykowanych zwyczajów, a jego pochodzenie jest silnie związane z samą genezą słowiańskości. Obchody łączono z kultem życia, urodzaju oraz płodności. Lany Poniedziałek staje się więc w tej pracy bardzo silną opozycją przeciw wojnie i niszczącemu przesłaniu jakie ona ze sobą niesie. Dyngus manifestacją tradycji, powrotem do korzeni polskiej państwowości i przede wszystkim utrzymaniem świadomości narodowej. Nawet w najgorszych momentach okupacji, pamiętano o świętach i je celebrowano, bo prawo do obchodzenia świąt było jedną z tych rzeczy, o które walczyli Polacy. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 24px;"><br /></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-Qie2-LflN14/VP6zXY7aSVI/AAAAAAAAA1g/IF9d-A2S8a8/s1600/zbdz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-Qie2-LflN14/VP6zXY7aSVI/AAAAAAAAA1g/IF9d-A2S8a8/s1600/zbdz.jpg" height="400" width="253" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">foto: dzięki uprzejmości Autora</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Izka Kiełek</div>
<br />
<div id="sdfootnote1">
<div class="sdfootnote">
<a class="sdfootnotesym" href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=5901794937667555291#sdfootnote1anc" name="sdfootnote1sym">1</a>Praca
ta zajęła II miejsce w ogólnopolskim konkursie rzeźbiarskim
„Xawery Dunikowski XX/XXI</div>
</div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-1019031005962105232015-02-19T14:50:00.000-08:002015-02-19T14:50:21.253-08:00Opowiem wam bajkę pod warunkiem, że byliście niegrzeczni. Zofia Martin.Właściwie bajka zostanie Wam opowiedziana nie przeze mnie, lecz przez przez Zofię Martin. Młoda, studiująca jeszcze artystka, inspiracje do wystawy <i>Wesoła gromadka,</i> zaczerpnęła z wierszy Heinricha Hoffmanna zebranych w tomiku <i>Staś straszydło. Złota różdżka, czyli bajki dla niegrzecznych dzieci. Czytajcie dzieci, uczcie się, jak to niegrzecznym bywa źle</i>. Tytułowa „wesoła gromadka”, na pozór miła i przykładna, to w rzeczywistości banda rozwydrzonych bachorów, które są tym gorsze, iż spiskują potajemnie przeciwko słabszym. Ich knowania odsłania dopiero opowiastka ułożona przez Hoffmanna. Zofia Martin również odkrywa przywary nieposłusznych dzieci, za pomocą obiektów, które stają się dowodami koronnymi ich zbrodniczych praktyk. Kogo więc demaskuje artystka spośród radosnej, choć niekoniecznie potulnej grupki?<br />
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
W
niewielkiej salce można zobaczyć 3 instalacje-ilustracje do
wierszy, recytowanych czystymi dziecięcymi głosami. Wsłuchując
się w treść bajkowych rymowanek, zaręczam- przed oczami staną
Wam najbardziej krwawe spośród horrorów. Mamy oto bajkę o
niesfornym Juleczku, który pomimo przestróg mamy, wciąż ukradkiem
ssał palce. Dowód jego potwornej zbrodni, okrwawione maleńkie
paluszki (Bogu dzięki ceramiczne!) wiszą obecnie w Galerii,
przypominając nieco barokowy żyrandol. W gromadce jest również
Michaś, który za bardzo grymasił podczas posiłku. Stos
przeróżnych łyżek, mniejszych i większych, o owalnych i
okrągłych czerpakach, zdaje się zsuwać ze stołu ku nieuchronnej
śmierci głodowej zawziętego niejadka. Ostatnim łobuziakiem jest
nieposłuszny Zyzio, który utonął w wartkim nurcie, a świadkami
jego zguby są tylko węgorze.</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-ASFgy8VZQTU/VOZmn54Mq0I/AAAAAAAAA0k/qmh4LH7Xf9s/s1600/IMG_3450.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-ASFgy8VZQTU/VOZmn54Mq0I/AAAAAAAAA0k/qmh4LH7Xf9s/s1600/IMG_3450.JPG" height="240" width="320" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: small;">foto własne<br /></span></td></tr>
</tbody></table>
Doświadczenia niepokornych dzieciaków rodem z XIX- wiecznych wieczornych „straszydełek”, niosą przestrogę dla małych i dużych. Morał może i banalny- jeżeli z premedytacją wyrządzamy jakieś zło, choć początkowo ujdzie zapewne nam na sucho, to w końcu obróci się ono przeciwko nam. Szkoda tylko, że we współczesnym świecie brakuje lekkiego chociaż przestrachu przed zasłużoną karą. Niech więc los pogrozi Nam obciętym palcem Juleczka. <div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-v6-nZi84FLM/VOZnctMyyyI/AAAAAAAAA00/tGiRnIQYGA4/s1600/IMG_3448.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-v6-nZi84FLM/VOZnctMyyyI/AAAAAAAAA00/tGiRnIQYGA4/s1600/IMG_3448.JPG" height="240" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">foto własne</td></tr>
</tbody></table>
<div>
Zofia Martin</div>
<div>
<i>Wesoła gromadka</i></div>
<div>
kurator: Katarzyna Lewandowska</div>
<div>
Galeria Sztuki Wozownia ul. Ducha Św. 6</div>
<div>
Wystawa czynna do 8.03.2015</div>
<div>
<div style="text-align: right;">
Iza Kiełek</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-46386430045323367932015-02-13T02:23:00.001-08:002015-02-13T02:25:42.859-08:00Pogadajmy jak Torunianin z Torunianinem. Konkurs fotograficzny<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Dialog
Torunian z Toruniem. Komunikat w przestrzeni miejskiej </i>jest
projektem realizowanym w ramach programu „Mikrowsparcie”
Toruńskiej Agendy Kulturalnej. Pomysłodawczynie- Alicja Gruszka i
Iza Kiełek proponują mieszkańcom polowanie z aparatem na to, co
miasto chce nam powiedzieć.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Okazuje się, że Toruń jest miejscem „bardzo gadatliwym” i
zasypuje nas różnego rodzaju komunikatami- bazgrołami na murach,
starymi plakatami, które ktoś „poprawił”, czy też vlepkami w
autobusach. Każdy mieszkaniec miasta codziennie, idąc do pracy lub
szkoły, mija co najmniej kilka takich komunikatów. Warto zwolnić,
przyjrzeć się, pstryknąć zdjęcie. Na najuważniejszych
obserwatorów czekają atrakcyjne nagrody, między innymi udział w
warsztatach fotografii mobilnej i wystawa.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Skąd pomysł na temat projektu?(Alicja Gruszka)</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Kiedy
biegłam z zajęć na zajęcia, zobaczyłam w pośpiechu nasmarowany
napis „gender was zeźre”. Pomyślałam wtedy, że warto by było
poszukać takich napisów więcej. Ah i jeszcze, że nie dam się tak
łatwo „zeźreć” :)</i></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Na zgłoszenia konkursowe czekamy do 21 lutego.
</div>
<br />
<div align="LEFT" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Kartę zgłoszeniową oraz regulamin znajdziecie na:
https://www.facebook.com/DialogTorunianinazToruniem?ref=hl<br />
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-G-6Yo4Z6kPY/VN3QbmnyhoI/AAAAAAAAA0M/8yj2k02V7gI/s1600/gender.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-G-6Yo4Z6kPY/VN3QbmnyhoI/AAAAAAAAA0M/8yj2k02V7gI/s1600/gender.jpg" height="213" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: Internet</td></tr>
</tbody></table>
<div align="LEFT" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-50117790947426143822014-11-22T12:27:00.000-08:002014-11-23T05:33:54.255-08:00Co Was kręci, i co Was podnieca? <!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Wczoraj
wieczorem, na antenie Radia Sfery, rozpoczęliśmy Ignorancką dyskusję. Towarzyszyły
nam tematy różne - sztuki, nie-sztuki, kiczu, i oczywiście krytyki. Pisujący o
sztuce, przyjmują przeróżne postawy: krytyka – filozofa, krytyka - pedagoga, krytyka
- historyka. Tak więc, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Między Nami Okularnikami,
</i><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>kontynuując – czy teksty krytyczne
są przeintelektualizowane? A może wręcz przeciwne. Zwracając się ku meritum,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>jak mamy <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span></b>pisać o sztuce współczesnej? Co Was kręci,
i co Was podnieca? </span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><br /></span>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-gMUWV8mPSkM/VHHh53CX7WI/AAAAAAAAAz4/QeepiYYtr_A/s1600/radio2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-gMUWV8mPSkM/VHHh53CX7WI/AAAAAAAAAz4/QeepiYYtr_A/s1600/radio2.jpg" height="300" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sylwia Ciuchta, Magdalena Olbryś, Iza Kiełek </td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><br /></span></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"> </span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Jak pisać o sztuce
współczesnej? </span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"></span></b><b>Sylwia Ciuchta</b></div>
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"></span></b><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Myślę, że pisząc o
sztuce w ogóle, należy zastanowić się nad językiem formalnym danego dzieła,
oraz nad tym, jak funkcjonuje w formułowanych konwencjach oraz schematach. Czy
jest od nich wolny? Czy zależny? Lecz niekoniecznie trzeba zanudzać odbiorców
tekstu, kontekstami historycznymi (co ja akurat uważam za ciekawe), czy formalnymi
opisami dzieł. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Wiem, że niekiedy bez
tego zwyczajnie nie da się oddać specyfiki danego dzieła. Jednak pisanie o
doznaniach estetycznych, jakie daje nam obcowanie z dziełem sztuki, może okazać
się znacznie bardziej zajmujące dla odbiorcy, niżeli formalny jego opis. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Krytyk nie powinien bać
się wychodzenia poza utarte schematy interpretacyjne dzieła sztuki. Powinien
negować, negocjować, zadawać odważne, czy nawet niewygodne pytania. Wkładając przysłowiowy
„kij w mrowisko”, zachęcać zarówno artystów, kuratorów, teoretyków jak i resztę
odbiorców do dyskusji. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Uważam, że współczesnej
krytyce nie towarzyszy marazm, ja nazwałabym to raczej odleżynami. Krytyka poprzez
wylegiwanie się na (być może już starych) schematach, oraz powszechnie
przyjętych konwencjach, dotyczących zarówno pisania o sztuce jak i paradoksalnie,
bezkrytycznego jej odbioru - stanęła w miejscu. Przecież nikt nie chce wyjść na
zaściankowego głupka, który nie rozumie, zadaje oczywiste (jak mogłoby się
wydawać) pytania. Krytyk, jako osoba poniekąd uprawniona do poruszania
fundamentów, powinien odkrywać nowe ich konteksty, uwzględniając specyfikę współczesnych
systemów zapisu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Przyjmując, że osoba
krytyka jest niejako „tłumaczem” sztuki, powinniśmy pamiętać o tym, że sztuka
jest dla wszystkich – i każdy ma prawo do interpretacji. Wspominam o tym abyśmy
potrafili rozróżnić krytykę od krytykanctwa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-32839457463178240262014-11-22T10:38:00.001-08:002014-11-22T10:38:33.897-08:00Warsztaty "PLEONAZM, czyli abstrakcja w Plastyku"<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-rK7Q4uCF__Q/VHDWrOQTfvI/AAAAAAAAAyo/zTtzHSpZ_CA/s1600/470_plakat.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-rK7Q4uCF__Q/VHDWrOQTfvI/AAAAAAAAAyo/zTtzHSpZ_CA/s1600/470_plakat.jpg" height="400" width="282" /></a></div>
<br />
<br />
<b>D</b>wudziestego listopada w Państwowym Zespole Szkół Plastycznych odbyła się druga część warsztatów pt. „<i>PLEONAZM, czyli abstrakcja w Plastyku</i>” w ramach programu pracy z uczniem szczególnie uzdolnionym. Tematem spotkania było dzieło teoretyczne Wassily’ego Kandinsky’ego „<i>Punkt i linia a płaszczyzna</i>”, pomyślane jako kontynuacja rozważań zawartych w książce „<i>O duchowości w sztuce</i>”, która było przedmiotem pierwszej prezentacji z 24 października.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-NvqEBWj7KvM/VHDW0g6PG7I/AAAAAAAAAyw/yi22L3Bomks/s1600/1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-NvqEBWj7KvM/VHDW0g6PG7I/AAAAAAAAAyw/yi22L3Bomks/s1600/1.JPG" height="265" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Witold Jurkiewicz</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b>S</b>eria wykładów ma na celu rozszerzyć wiedzę zdolnych uczniów bydgoskiej szkoły plastycznej na temat teorii sztuki oraz kompozycji malarskiej. Wybrany zakres tematyczny dopełnia informacje, które uczniowie otrzymują w ramach programu zajęć. Wiedza o zjawiskach w sztuce początku XX wieku jest kluczowa dla zrozumienia późniejszych poszukiwań artystów, na co zazwyczaj brakuje czasu w toku lekcji historii sztuki. Postać Kandinsky’ego uważam za szczególnie ważną i wartą przedstawienia młodym artystom z kilku względów. W oryginalny sposób łączą się u niego kultury rosyjska i niemiecka. Zainteresowanie teoretyzowaniem sztuki poparte wieloma latami praktyki, w połączeniu ze skomplikowaną religijnością, ukształtowaną pod wpływem teozofii Heleny Bławatskiej oraz antropozofii Rudolfa Steinera dało mieszankę wybuchową. Z owej eksplozji powstała sztuka abstrakcyjna, która stała się polem eksperymentów nad możliwościami kompozycji obrazu. Postanowiłem zaprezentować dzieła i poglądy właśnie tego autora, aby uświadomić uczniom, jak złożone często są mechanizmy kształtowania się sztuki oraz zachęcić ich do własnych poszukiwań języka wypowiedzi. <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-PxFUoPlenUw/VHDXG2rM3AI/AAAAAAAAAy4/QE-p-DBjaKo/s1600/2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-PxFUoPlenUw/VHDXG2rM3AI/AAAAAAAAAy4/QE-p-DBjaKo/s1600/2.JPG" height="265" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Witold Jurkiewicz</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-AYivmUzezDE/VHDXG9vC5BI/AAAAAAAAAzA/7BfyFvJZ04Q/s1600/3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-AYivmUzezDE/VHDXG9vC5BI/AAAAAAAAAzA/7BfyFvJZ04Q/s1600/3.JPG" height="265" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Witold Jurkiewicz</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-2HKm_ImLlD4/VHDXrAePKcI/AAAAAAAAAzI/t6VSRhNA2-A/s1600/4.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-2HKm_ImLlD4/VHDXrAePKcI/AAAAAAAAAzI/t6VSRhNA2-A/s1600/4.JPG" height="400" width="265" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Witold Jurkiewicz</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-Uxs0q9THJa0/VHDXrIRKm2I/AAAAAAAAAzQ/b7ahyHNCcdM/s1600/5.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-Uxs0q9THJa0/VHDXrIRKm2I/AAAAAAAAAzQ/b7ahyHNCcdM/s1600/5.JPG" height="400" width="265" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Witold Jurkiewicz</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-NpCl_frxu5Q/VHDXrMPaU4I/AAAAAAAAAzM/bzzFUpFQ3Gw/s1600/6.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-NpCl_frxu5Q/VHDXrMPaU4I/AAAAAAAAAzM/bzzFUpFQ3Gw/s1600/6.JPG" height="265" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Witold Jurkiewicz</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-aqetfMRYpgk/VHDXu1UV7oI/AAAAAAAAAzg/XvqBLrbFUuY/s1600/7.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-aqetfMRYpgk/VHDXu1UV7oI/AAAAAAAAAzg/XvqBLrbFUuY/s1600/7.JPG" height="265" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Witold Jurkiewicz</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-O2UGwJCkfvk/VHDXvNxY3TI/AAAAAAAAAzk/I5YiuGUAxaI/s1600/8.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-O2UGwJCkfvk/VHDXvNxY3TI/AAAAAAAAAzk/I5YiuGUAxaI/s1600/8.JPG" height="265" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Witold Jurkiewicz</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b>N</b>astępne spotkanie poświęcone będzie dziełu Rudolfa Arnheima „<i>Sztuka i percepcja wzrokowa. Psychologia twórczego oka</i>”. Teorię Gestalt, do której Arnheim dołożył swoją cegiełkę, traktuję jako potwierdzenie i rozwinięcie rozważań awangardy artystycznej, co czyni idealną klamrę dla moich warsztatów.<br />
<b> B</b>ardzo dziękuję Pani dyrektor Elżbiecie Szymańskiej za możliwość przedstawienia interesujących mnie (i mam nadzieję również uczniów) zagadnień.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<b>Kajetan Giziński</b></div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-47267198829184778072014-10-24T01:35:00.001-07:002014-10-24T01:35:13.578-07:00Jak brzmi cisza? Alfredo Jaar w Toruniu.<div style="text-align: justify;">
Wybrałam się ostatnio do CSW Znaki Czasu na wernisaż Alfredo Jaara. Tłumy ludzi również wpadły na ten sam pomysł, co pewnie świadczy o tym, że nie ma co utyskiwać na toruńską kulturę. Na pierwszym piętrze w największej, „kolumnowej” sali, znajduje się tylko jedna praca artysty: <i>Brzmienie Ciszy</i>. Jest to najbardziej cenione dzieło Jaara, które łączy w jedno fotografię, architekturę, tekst i program komputerowy. Wspólnym celem tych staje się stworzenie wyrazistej narracji. Artysta wymyślił tą pracę już w 1995 roku, ale zrealizował ją dopiero w 2006 roku.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-c3nD3YN5ECM/VEoMC0V8rCI/AAAAAAAAAyQ/9-8Q-TKwlqE/s1600/jar%2B2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-c3nD3YN5ECM/VEoMC0V8rCI/AAAAAAAAAyQ/9-8Q-TKwlqE/s1600/jar%2B2.jpg" height="142" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<i>Alfredo Jaar jest jednym z najwybitniejszych chilijskich artystów, wystawianym na prestiżowych światowych wystawach, tworzący sztukę zaangażowaną politycznie...</i>Takich rewelacji dowiedziałam się podczas wernisażu. Pomimo tego, że sam twórca zaszczycił skromne progi toruńskiej instytucji, ja z niecierpliwością czekałam na zakończenie wszystkich kwiecistych przemówień. Moim pragnieniem było jedynie zobaczyć tą słynną ciszę, móc ją usłyszeć i poczuć jej wibracje. Cóż, moje górnolotne pragnienia mogłam sobie co najwyżej wsadzić do kieszeni. <i>Brzmienie Ciszy</i> prezentowane jest w niewielkim kinie-kontenerze (Jaar upiera się przy twierdzeniu, że jest to rzeźba-instalacja), do którego wchodzi jednorazowo 20 osób. Film trwa 8 minut. Nie trzeba być wybitnym matematykiem, żeby przeliczyć sobie, że 8 minut pomnożone razy dziką kolejkę ciągnącą się niemal pod wejście do sali daje wynik czekania: stanowczo za długo. Na otarcie łez żalu mogłam sobie obejrzeć w Labsenie nagrany wywiad z artystą. Dobre chociaż i to.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Do CSW wróciłam po kilku dniach. Tym razem sala, gdzie zamontowano <i>Brzmienie ciszy</i> była pusta. Po oswojeniu się z ostrym białym światłem świetlówek, które są domontowane do jednej ze ścian blaszanego kontenera, zaczęłam rozglądać się po sali. W drugim końcu leżała sterta plakatów z prostym napisem: YOU DO NOT TAKE A PHOTOGRAPH. YOU MAKE IT.</div>
<div style="text-align: justify;">
Możliwość wejścia do tego mini kina jest sygnalizowana za pomocą czerwonej lampki kontrolnej ( DUŻEJ, podkreślam!) o czym poinformowała mnie przemiła pani pilnująca wystawy. Po odczekaniu 3 minut mogłam wejść i zasłuchać się w ciszę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na czarnym tle wyświetlana była historia fotografa Kevina Cartera, laureata nagrody Pulitzera i członka grupy fotografów „Bang Bang Club”. Jest on autorem jednego z najbardziej poruszających zdjęć, jakie kiedykolwiek powstały. Carter zrobił je w 1993 roku, w Sudanie podczas klęski głodu. Przedstawia ono umierającą, przeraźliwie chudą dziewczynkę, za którą czai się pewny swojej ofiary sęp. Zdjęcie wywołało falę różnych, często skrajnych reakcji. Fotograf nie wytrzymał presji otoczenia i faktu, że jego przyjaciel z grupy został zastrzelony podczas zamieszek w Takozie. Popełnił samobójstwo w 1994 roku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-aEi7w95AK5g/VEoM2yw2QKI/AAAAAAAAAyY/0EV8NEYiUwk/s1600/carter%2Bfoto.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-aEi7w95AK5g/VEoM2yw2QKI/AAAAAAAAAyY/0EV8NEYiUwk/s1600/carter%2Bfoto.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: Internet</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Wiedziałam o inspiracji Jaara wcześniej, więc zrobiłam podstawowy błąd taktyczny, który praktycznie przekreślił jakiekolwiek głębokie wzruszenia płynące z tej pracy: naczytałam się o Carterze. Przez to nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że w pracy Jaara czytam tekst żywcem skopiowany z Wikipedii. Nie do końca przekonałam się też do argumentu, że za pomocą światła i obrazu artysta pobudza widza do kontemplacji. Być może moje odczucia byłyby inne, gdyby nie fakt, że od połowy filmu musiałam użerać się z facetem, który wszedł do kontenera z małym, mniej więcej półtorarocznym dzieckiem. Dzieciak ewidentnie nie chciał przebywać w ciemnym i ciasnym pomieszczeniu co obwieszczał światu donośnym rykiem, jednak tatuś usilnie upierał się żeby zostać. Zanim przekonałam gadułę, że powinien opuścić miejsce, minęły kolejne minuty projekcji a moje skupienie poszło precz. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Na szczęście wyłapałam jednak kilka zdań, które stały się dla mnie kluczem do otworzenia mojej refleksyjnej i uduchowionej natury. Po publikacji zdjęcia zrobionego przez Cartera, wiele osób dzwoniło z pretensjami i pytaniami.<i> Dlaczego nie pomogłeś temu dziecku? Co się stało z tą dziewczynką?</i> Pytania zrodzone w głowach czytelników „New York Timesa” odnosiły się do jednostki i nie dostrzegały znacznie głębszego problemu, jakim jest globalne ujęcie cierpienia. Pojawiają się też pytania o to, jaką rolę pełni fotograf czy dziennikarz i z jakimi dylematami natury moralnej musi się zmierzyć. Czy ma być tylko bezstronnym świadkiem, czy też powinien zabawić się w Boga i zmienić bieg wydarzeń? To pytanie jest dla każdego otwarte.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Praca<i> </i>Jaara jest nie tylko opowieścią o subiektywizmie oraz emocjach kierujących zarówno zbiorowością jak i jednostką. To także próba połączenia dwóch światów-sztuki i dokumentacji, które wspólnie, jednym głosem próbują mówić o tym, jak reagujemy na ludzkie tragedie i ból. Jako typowy niewrażliwy Ignorant, na <i>Brzmienie ciszy</i> wybiorę się po raz kolejny. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
Iza Kiełek</div>
<div style="text-align: left;">
Alfredo Jaar</div>
<div style="text-align: left;">
<i>Brzmienie ciszy</i></div>
<div style="text-align: left;">
17.10. 2014-22.02.2015</div>
<div style="text-align: left;">
CSW Znaki Czasu Toruń</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-587974487327865232014-10-16T10:51:00.002-07:002014-10-18T00:46:14.752-07:00Czeskie spotkania z abstrakcją. Rozmowa z Martinem Balcarem.<div style="text-align: justify;">
Kilka dni temu wybrałam się do Pragi. Było to dla mnie spotkanie nie tylko z wspaniałymi zabytkami architektury dawnej, czy też secesyjną dekoratywnością. Przede wszystkim wyjazd stał się dla mnie okazją do przyjrzenia się bliżej sztuce współczesnej. Wraz z grupą uczestników warsztatów „Młoda krytyka artystyczna w Polsce i w Czechach” organizowanych przez Fundację Galerii Miejskiej we Wrocławiu odwiedziliśmy czeskiego artystę, Martina Balcara. W jego mieszkaniu- atelier rozmawialiśmy o różnicach kulturowych, przewrotach politycznych i o czeskim dowcipie w malarstwie abstrakcyjnym. </div>
<div style="text-align: justify;">
Martin Balcar urodził się w 1957 roku w Pradze. Jego pracownia znajduje się niedaleko jednej z najważniejszych czeskich instytucji promujących sztukę współczesną- DOX Centre for Contemporary Art (polecam zwiedzanie!). Balcar ukończył Wyższą Szkołę Artystyczno- Przemysłową. Artysta zajmuje się głównie malarstwem, ale interesują go też takie dziedziny jak grafika i fotografia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-2HCWfVUoF9M/VD_3yaR2sbI/AAAAAAAAAxE/oUKmCzGzSB4/s1600/IMG_2555.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-2HCWfVUoF9M/VD_3yaR2sbI/AAAAAAAAAxE/oUKmCzGzSB4/s1600/IMG_2555.JPG" height="240" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
Martin Balcar opowiada uczestnikom warsztatów o swoich pracach</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy rozsiedliśmy się wygodnie w niewielkim salonie, który był wprost zagracony ilością obrazów, które poupychane były we wszystkich możliwych miejscach, Balcar zaczął opowiadać o początkach swojej drogi artystycznej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Studiowałem w latach 80 tych. To był wyjątkowy czas, czas przemian politycznych, które wpłynęły na zmianę roli artysty w Czechosłowacji. W tamtym czasie twórca nie mógł funkcjonować poza ojczyzną, która była bardziej odizolowana od Zachodu niż Polska. Milos Forman, znany na całym świecie czeski reżyser, po emigracji z kraju, zdawał się być całkowicie u nas zapomniany. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Zastanawiałam się, patrząc na otaczające mnie obrazy, czy w jego sztuce można odnaleźć wątki polityczne, które stanowiłyby komentarz do czasów, w których przyszło kształcić się Balcarowi. Kiedy zadałam mu to pytanie, uśmiechnął się lekko i powiedział krótko: </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Dla mnie sztuka nie powinna angażować się w politykę. Moje obrazy powstają trochę pod wpływem impulsu, maluje to, co dyktuje mi serce.</i><br />
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-TmoyEbFtk7c/VD_5DLAWtzI/AAAAAAAAAxM/rXrK-VUBkys/s1600/IMG_2549.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-TmoyEbFtk7c/VD_5DLAWtzI/AAAAAAAAAxM/rXrK-VUBkys/s1600/IMG_2549.JPG" height="320" width="240" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
Martin Balcar</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczęłam przeglądać katalog leżący na stole. Był duży, ręcznie zszywany z powklejanymi zdjęciami prac naszego gospodarza. Każdy z jego obrazów miał jakiś tytuł, więc zapytałam się o ich znaczenie. Po chwili zastanowienia, Martin udzielił odpowiedzi na to pytanie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>W moim życiu ważne są trzy tematy: wnętrze, krajobraz oraz czasoprzestrzeń. Wiem, że brzmi to banalnie i bardzo ogólnie. Myślę jednak, że każdy wytwarza swój własny obraz świata. W obrazach staram się złapać komponenty mojego świata, które z ulotnego doznania stają się czymś namacalnym. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-D8YZK8hC0-I/VD_6P4fA8bI/AAAAAAAAAxU/kNCVTRStI5c/s1600/IMG_2551.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-D8YZK8hC0-I/VD_6P4fA8bI/AAAAAAAAAxU/kNCVTRStI5c/s1600/IMG_2551.JPG" height="240" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-VtYpNL04MtE/VD_6hTSu-6I/AAAAAAAAAxc/7Vlxe3D0rdM/s1600/IMG_2554.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-VtYpNL04MtE/VD_6hTSu-6I/AAAAAAAAAxc/7Vlxe3D0rdM/s1600/IMG_2554.JPG" height="240" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Jego obrazy, małe i duże buzowały kolorami. Przez głowę przebiegła mi troszeczkę zgniła myśl: A jeśli Balcar tak tylko wkręca swoich słuchaczy i tak naprawdę maluje tylko dla zabicia czasu? Bardzo taktownie próbowałam Go o to podpytać. Martin roześmiał się i powiedział:</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Doskonale rozumiem twoje obawy. Sam miałem taki dylemat wiele lat temu, kiedy pojechałem do MoMA na wystawę Jaspera Johnsa. Pierwsze z jego prac rzeczywiście były świetne i przyglądałem się im jak zaczarowany. Jednak im więcej sal zwiedziłem, tym rosło we mnie przekonanie, że Johns zapętlił się w swojej sztuce. Wykorzystywał ograne i sprawdzone przez siebie wzory, przygotowane jako inwestycja dla bogatych amerykańskich biznesmenów. Nie wiem, czy tworzenie sprawiało mu jeszcze przyjemność...</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Sztuka, którą tworzę jest ważna przede wszystkim dla mnie. Nie czuje potrzeby bycia w jakimś stowarzyszeniu czy grupie, nie mam parcia na sprzedaż i branie udziału w wielu wystawach. Mimo tego jestem spełniony i czuje,że odnalazłem moją drogę twórczą. Obrazy, które maluje nie są komentarzem otaczającego mnie świata, są moim światem.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-hwd6k65De78/VEAC6VakydI/AAAAAAAAAxs/bvEZvwVDW44/s1600/IMG_2556.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-hwd6k65De78/VEAC6VakydI/AAAAAAAAAxs/bvEZvwVDW44/s1600/IMG_2556.JPG" height="320" width="240" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wzięłam ze stołu kolejny katalog. Spojrzałam na na tytuł i datę (Mánes 16.4- 3.5. 2004). Poprosiłam Balcara o to, żeby opowiedział coś więcej o technice i o swoich sposobach pracy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>W latach 80 i 90 tych malowałem obrazy olejne. Można je łatwo poznać spośród tych tutaj, bo mają ciemniejszą i chłodniejszą tonacje. Tamten pod ścianą-wskazał na sporych rozmiarów płótno- jest moim najstarszym z pejzaży, pochodzi z 1984 roku. Próbowałem też łączyć olej z temperami, ale od kiedy mam pracownie w domu, musiałem przestawić się na farby akrylowe. W tej chwili pracuje nad czterema obrazami tworzącymi jeden cykl. Są na górze, w mojej sypialni, którą także traktuje jako pracownie. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
I naprawdę nie kusiło nigdy Pana, żeby skomentować jakoś rzeczywistość? Balcar uśmiechnął się szeroko. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>W latach 90-tych miałem takie zapędy! Mieliśmy wtedy w Czechach boom motoryzacyjny, a miejsc parkingowych było stosunkowo niewiele. Moi zapobiegliwi rodacy zamawiali sobie miejsce parkingowe w sposób, który wydawał mi się wtedy zabawny. Zalewali oponę betonem, w który wstawiali pręt. Każdy sąsiad stosował się do tej niepisanej umowy najmu. Chodziłem pomiędzy blokami i robiłem zdjęcia tym dziwacznym konstrukcjom, a potem je malowałem. Ot, taki obraz czeskiego humoru oraz życzliwości. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-27Y6OFdFbik/VEAFO9N1ffI/AAAAAAAAAx4/1fZGHazvqac/s1600/IMG_2557.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-27Y6OFdFbik/VEAFO9N1ffI/AAAAAAAAAx4/1fZGHazvqac/s1600/IMG_2557.JPG" height="320" width="240" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Wychodząc
z mieszkania, zobaczyłam wiszący w kuchni niewielkich rozmiarów
obraz w jasnych kolorach. Po środku- sylwetka mężczyzny. Artysta
zauważył, że się jej przyglądam.
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>To moja pierwsza
„dorosła” praca. Zrobiłem ją jeszcze na studiach. To początek
mojej wędrówki przez wnętrza, krajobrazy i czas...</i></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-gAyHS7_4ft0/VEAFhhwldUI/AAAAAAAAAyA/aFAC-0pu2j4/s1600/IMG_2564.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-gAyHS7_4ft0/VEAFhhwldUI/AAAAAAAAAyA/aFAC-0pu2j4/s1600/IMG_2564.JPG" height="320" width="240" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<div style="text-align: right;">
Iza Kiełek</div>
</div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-45338336205628662922014-10-03T11:30:00.001-07:002014-10-03T11:56:10.044-07:00Narracje rzeczywistości. "Album" i "Negative Book" Anety Grzeszykowskiej<br />
<br />
<br />
<b>A</b>neta Grzeszykowska jest obecnie jedną z najważniejszych polskich artystek. Jej prace<br />
z pogranicza osobliwych, fotograficznych eksperymentów formą oraz treścią, ocierają się<br />
o metaforyczne przedstawienia życia, śmierci. Ukazują także w oryginalny sposób codzienność<br />
artystki i jej bliskich. Jej wewnętrzne przeżycia oraz inspiracje. Punktem wyjściowym jest zawsze<br />
fotografia, która przybiera różne formy i modyfikację.<br />
<br />
<b>E</b>ksperymenty w zakresie fotografii doprowadziły ją do rozważań nad realnością<br />
rzeczywistości, poczuciu śmierci oraz jej miejscu w odczuwanym świecie. Wszystkie te rzeczy<br />
zostały uchwycone w dwóch seriach prac poświęconych własnemu życiu. 'Album' oraz<br />
jego kontynuacja 'Negative book', mimo 8 lat różnicy powstania uzupełniają się i tworzą<br />
specyficzną narrację rzeczywistości. Narrację spaja osoba Grzeszykowskiej, która jest jednocześnie<br />
protagonistką jak i antagonistką tych opowieści. Opowieści o śmierci.<br />
<br />
<b>O</b>bydwie prace mają charakter książkowej formy, która sprzyja kameralnej i bardziej<br />
osobistej formie przeżywania prac, które podejmują trudny temat śmierci i narracji życia<br />
skłaniający nas do refleksji.<br />
<br />
'<b>A</b>lbum' z 2005 roku przedstawia serią zdjęć umieszczoną w rodzinnym albumie,<br />
który każdy z nas posiada. Oglądając pierwsze z około 200 prywatnych zdjęć, zebranych od<br />
rodziny oraz przyjaciół artystki. Tworzy on historię Anety od narodzin po wiek dojrzały,<br />
pokazując ją w rozmaitych, tym bardziej osobistych momentach życia. Wraz z przeglądaniem<br />
zdjęć zauważamy, że budząca niepokój pustka, coraz częściej nasuwa pytanie, gdzie podziała<br />
się główna bohaterka tego albumu. W widocznej rzeczywistości zdjęć zdajemy się po jakiś<br />
czasie domyślać, że Grzeszykowska wymazała swoją postać ze wszystkich zdjęć. Stając się<br />
w tym momencie antagonistką danej rzeczywistości, pokazuje postaci ze zdjęć w trochę<br />
nie naturalnych pozach. Widzimy parę ludzi stojących obok siebie, jakby trzymali razem coś<br />
na rękach, uśmiechają się do obiektywu. Pustkę pomiędzy nimi miała zapełnić kilkuletnia<br />
dziewczynka. Na innym zdjęciu widzimy grupkę dzieci dzieci, pomiędzy którymi widać<br />
subtelną przestrzeń. Podczas rodzinnej uroczystości wolne miejsce zajęte jest dla artystki<br />
nieobecnej.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-d8U5umozHR0/VC7n-Rl-bfI/AAAAAAAAAwE/5BdKXAhO6_8/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-d8U5umozHR0/VC7n-Rl-bfI/AAAAAAAAAwE/5BdKXAhO6_8/s1600/1.jpg" height="400" width="303" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: rastergallery.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<b>O</b>brazy przedstawiające grupę ludzi, także sceny rodzinne w delikatny sposób nam<br />
podpowiadają, że w którymś miejscu powinna znajdować się tam artystka. Poszukiwanie pustych<br />
miejsc zaczyna być trochę dziwną, jak i przerażającą zabawą, która coraz to nachalniej zaczyna<br />
nas wciągać. Te obrazy nasuwają nam myśl, że przedstawione sceny mogłyby się także<br />
odrywać nawet bez obecności dziewczyny.<br />
<br />
<b> N</b>a zdjęciach bardziej subtelnych, gdzie Grzeszykowska wchodzi w głębszą interakcję<br />
z innymi osobami, nachalna po niej pustka jest bardzo dobrze odczuwalna. Scena z rodzicami,<br />
z mężem, z ojcem nad jeziorem, gdzie domyślać się możemy iż bohaterka ma zaledwie<br />
kilka lat. Pozy tych wszystkich ludzi nie są naturalne. Widać, że sami na tych zdjęciach być nie<br />
mogli. Tym większe w nas odczucie nieobecności powodują ciasne kadry, gdzie dziewczyna<br />
powinna znajdować się w centrum jako element skupiający całą scenę.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-t3_hErnz7Bk/VC7pCzn20RI/AAAAAAAAAwM/z4ZF0vCwnSw/s1600/2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-t3_hErnz7Bk/VC7pCzn20RI/AAAAAAAAAwM/z4ZF0vCwnSw/s1600/2.jpg" height="400" width="285" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: rastergallery.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<b>N</b>ajbardziej jednak uderzający brak artystki widoczny jest w scenach gdzie powinna<br />
być tylko ona sama. W studio fotograficznym widzimy tylko czerwoną kurtynę. Gdzie podziała<br />
się osoba mająca być na zdjęciu? Puste podwórko z trzepakiem. Spokojna tafla jeziora.<br />
Nietrafione zdjęcia? Czy fotografowana osoba uciekła przed obiektywem? A może<br />
fotografujący nie zdarzył uchwycić bohaterki, która znudziła się czekaniem i odeszła? Sceny<br />
te przeplatające się z innymi rodzajami scen intrygują tym bardziej, że automatycznie chcemy<br />
szukać bohaterki pośród tych pustych przestrzeni.<br />
<br />
<b>T</b>e wszystkie sceny charakteryzują się niespokojną ciszą. Wszystkie poprzednie odczucia,<br />
które wywołał w nas ten autobiograficzny pamiętnik ustępują tej 'śmiertelnej' ciszy. Puste<br />
przestrzenie wywołują poczucie niepokoju i bezradności, które wynikają z momentu<br />
uświadomienia sobie, że tam gdzieś powinna znajdować się nasza bohaterka tej opowieści<br />
o śmierci.<br />
<br />
<b>N</b>asza wyobraźnia pobudzona zostaję w sposób nakazujący rekonstruować postać bohaterki<br />
w zależności od zdjęcia. Sceny zbiorowe mogą w prosty sposób narzucić nam pozę dziewczyny.<br />
Co jednak ze scenami bardziej osobistymi i rodzinnymi? Jaka na nich jest? Patrzy w obiektyw?<br />
Uśmiecha się? Kreuje daną scenę? Stara się skupić na sobie uwagę? Czy może próbuje się<br />
stać niewidoczna?<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-KpHaWymnWMo/VC7pheu_VWI/AAAAAAAAAwU/QvdrlGt2Tqo/s1600/3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-KpHaWymnWMo/VC7pheu_VWI/AAAAAAAAAwU/QvdrlGt2Tqo/s1600/3.jpg" height="265" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: rastergallery.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<b>P</b>ustka pozostawiona po zniknięciu autorki na początku rzucająca się oczy, jednak<br />
powoli przyzwyczają nasze oko do tego istotnego braku. Przyzwyczajenie to przeradza<br />
się z czasem w naturalną rzecz, która wzbudza w nas obojętność wobec zastanej rzeczywistości.<br />
Być może jest to oswojenie ze śmiercią i zaakceptowanie pewnej pustki.<br />
<br />
<b>D</b>latego właśnie mimo swojej nieobecności Grzeszykowska staje się protagonistką poniekąd<br />
wykreowanej przez siebie narracji rzeczywistości. Jej brak staję się głównym napędem<br />
autobiograficznej historii, która zostaje nam przedstawiona w bardzo osobisty sposób<br />
w formie rodzinnego albumu ze zdjęciami.<br />
<br />
<b>P</b>o raz pierwszy 'Album' został zaprezentowany w galerii Raster odpowiednio do tej pracy<br />
przystosowanej. Przestrzeń urządzona tak aby swoim wystrojem wyglądała jak przestrzeń domu<br />
mieszkalnego. Krokiem dalej było wystawienie pracy na 4. Biennale w Berlinie w jednym<br />
z prywatnych mieszkań.<br />
<br />
<b>U</b>zupełnieniem tego zadziwiającego albumu może być późniejsza praca. W tej narracji<br />
artystka jest antagonistką zastałej rzeczywistości oraz być może metaforycznym przedstawieniem<br />
śmierci.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-YDQH2-nqae4/VC7p43jIk5I/AAAAAAAAAwc/joVdmWP7Xs4/s1600/4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-YDQH2-nqae4/VC7p43jIk5I/AAAAAAAAAwc/joVdmWP7Xs4/s1600/4.jpg" height="400" width="317" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: rastergallery.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<b>S</b>eria tych czarno-białych fotografii składających się na 'Negative book', przedstawia<br />
artystkę w rozmaitych scenach z życia codziennego oraz jej podróż po nieznanych nam miejscach<br />
na świecie. W scenach tych artystka fotografowana jest z rodziną- mężem oraz kilkuletnia córką.<br />
<br />
<b>F</b>otografie te nie są jednak typowymi albumowymi zdjęciami rodzinnymi z podróży.<br />
Wszystkie zdjęcia są negatywami co sugeruje tytuł serii. Wszystkie postacie widoczne na nich<br />
są w oczywisty sposób negatywowe. Kontrastuje z nimi jednak postać Grzeszykowskiej,<br />
która w przeciwieństwie do reszty jest 'pozytywem'.<br />
<br />
<b>Z</b>djęcia zostały wykonane wielkoformatowym aparatem analogowym w technice slajdu.<br />
Slajd pozwolił artystce na tworzenie pozytywów. Następnie z pozytywu został, już na papierze<br />
wywołany w ciemni jako negatyw. Efekt ten widzimy na zdjęciach.<br />
<br />
<b>T</b>en sposób stworzenia efektu końcowego pozwolił Grzeszykowskiej na przedstawienie<br />
siebie samej, jako odwrotnej do rzeczywistości. Artystka, by wyglądać jak pozytyw na<br />
negatywie, pomalowała swoje ciało czarną farbą a teoretyczne cienie białą i szarą. Na głowę zaś<br />
założyła białą perukę.<br />
<br />
<b>W</b>łaśnie ten moment sama artystka uznała za najważniejszy. Odgrywanie performancu,<br />
który skupiał na sobie cały proces przygotowania się artystki do zdjęcia oraz jego<br />
wykonanie, był ważniejszy niż późniejszy efekt końcowy. Same zdjęcia być może miały być tylko<br />
niecodzienną dokumentacją tych wydarzeń. Grzeszykowska jako 'pozytyw' tworzy całą gamę<br />
sytucji, w których każdy z nas mógłby się znaleźć.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-Ttdobo8Mbck/VC7qVF5RslI/AAAAAAAAAwk/xL_3ou0DlCk/s1600/5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-Ttdobo8Mbck/VC7qVF5RslI/AAAAAAAAAwk/xL_3ou0DlCk/s1600/5.jpg" height="303" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: rastergallery.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<b>U</b>mieszczając siebie pomiędzy życiem 'negatywem' a śmiercią 'pozytywem' podejmuje<br />
temat pewnej walki pomiędzy tym co realne, a tym co nierzeczywiste. Ustawiając siebie w postaci<br />
innej niż reszta uczestników zdarzeń jest odmienna od nich. Jednak widząc osobiste relacje<br />
zresztą bohaterów zdjęć trudno jednoznacznie określić na ile jest ona oderwana od kreowanej<br />
rzeczywistości.<br />
<br />
<b>B</b>ędąc antagonistką tej narracji wydaje się walczyć w pewien sposób z zastałą sytuacją.<br />
Odcinając się swoim kolorem od reszty jednocześnie jest z nimi tożsama. Czy to na<br />
wycieczce w lesie z rodziną, nad morzem a nawet w domu ze starsza już matką. Należy do<br />
tego świata jednak przeczuwa swoją odmienność. W przeciwieństwie do postawy, która<br />
nakazywałaby wyrwanie się z jakiegoś stanu, bohaterka tej opowieści chciałaby zrównać się<br />
z resztą. Jednak nie możemy powiedzieć, że pewna jest by się poświęcić i opuścić swoją<br />
rzeczywistość.<br />
<br />
<b>G</b>ra świateł i kontrastów budującą wszystkie zdjęcia jednoznacznie podkreśla podział<br />
i przynależność do danego świata. Mimo, że nasza antagonistka rzeczywistości może<br />
być centrum wydarzeń, niepokój wzbudza wszechobecny negatyw. W niektórych scenach<br />
w bardzo plastyczny sposób wydobywa on z tła postać głównej bohaterki. Na zdjęciu z widokiem<br />
brzegu morza, czarna tafla wody uwydatnia małą postać stojącą w wodzie. Czy aby<br />
w 'pozytywnej' na pewno postać byłaby tak uwydatniona i widoczna? Czasami pozytyw<br />
sprzyja wtopieniu się w otoczenie samej artystki jak podczas wizyty w lesie gdzie inność zostaje<br />
pokazana jedynie za pomocą innego koloru twarzy. Niekiedy Grzeszykowska wygląda<br />
tak naturalnie, że zapominamy o jej odmienności. Odrębność czasem zostaje spotęgowana<br />
w zetknięciu sam na sam z inna osobą. Przyzwyczajeni jesteśmy do oglądania zdjęć już<br />
pozytywowych. Tym bardziej z trudem wyobrażamy, jeśli w ogóle odtwarzamy poszczególne<br />
fragmenty scen. Pamięciowe przetworzenie obrazu na pozytyw jest tak trudne, że prawie<br />
nie możliwe.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-3bUB8I0WSXk/VC7qnF4ZuEI/AAAAAAAAAws/VSe2RvuTVf4/s1600/6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-3bUB8I0WSXk/VC7qnF4ZuEI/AAAAAAAAAws/VSe2RvuTVf4/s1600/6.jpg" height="303" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: rastergallery.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<b>T</b>en techniczny zabieg nasuwa wiele dwuznaczności w odbiorze całej serii. Jeśli<br />
przyjmiemy, że negatyw to właściwa rzeczywistość to odmienność artystki jest spotęgowana jej<br />
'pozytywem'. Jednak być może można pokusić się o interpretacje jakoby bohaterka była<br />
umieszczona w wykreowanej przez siebie alternatywnej, nadrealnej rzeczywistości. Jako<br />
pozytyw we własnym negatywowym świecie. W tej sytuacji jej postać byłaby jak<br />
najbardziej realna. Jednak mimo dwuznaczności tych interpretacji artystka ciągle zostaje<br />
łącznikiem pomiędzy poszczególnymi rzeczywistościami. Już sama nazwa serii 'Negative book'<br />
może oznaczać nie tyle co same negatywy ale także pewną negację. Zapewne jest to negacja<br />
rzeczywistości co argumentuje nam określenie artystki jako antagonistki tej narracji będącą<br />
pomiędzy dwiema na pozór nie mogącymi przenikać się strefami.<br />
<br />
<b>Z</b>astanowić się można też nad samym odbiorem odrębności tej pozytywowej postaci.<br />
Negując drugą płaszczyznę życia, artystka może tam występować jako śmierć. Śmierć może<br />
oznaczać utratę tożsamości. Z takim problemem musi uporać się bohaterka zdjęć, a wraz z nią<br />
reszta osób biorących udział w tym przedstawieniu.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-u1lp-HV9zTE/VC7rARiL1QI/AAAAAAAAAw0/9uR9FiAVICo/s1600/7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-u1lp-HV9zTE/VC7rARiL1QI/AAAAAAAAAw0/9uR9FiAVICo/s1600/7.jpg" height="320" width="243" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: rastergallery.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<b>Z</b>wykłe sceny z życia codziennego jak praca w ogrodzie czy w kuchni z córką budzą naszą<br />
ciekawość. Jak wyglądała by sceny gdyby wszyscy byli negatywami? Czy może jednak negatywy<br />
stałyby się pozytywami? Czy wtedy nasza bohaterka byłaby negatywem?<br />
<br />
<b>R</b>ozważania Anety Grzeszykowskiej na temat obecności oraz śmierci przybrały bardzo<br />
osobisty charakter. Wprowadzani jesteśmy w te spostrzeżenia w specyficzny, kameralny wręcz<br />
sposób, poprzez albumową formę jej prac.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<b>Mikołaj Ciężkowski</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-51313074295547917292014-09-30T11:42:00.000-07:002014-09-30T12:27:53.537-07:00Kobieta o wielu twarzach<br />
<br />
<i>Jak to możliwe, dziwna dziewczyno, że jesteś tak wieloma kobietami dla tylu ludzi? </i><br />
Sylvia Plath, Dzienniki 1950 – 1962.<br />
<br />
<br />
Zmysłowy kociak, bibliotekarka, gospodyni domowa, studentka. Kobieta, przedstawiona w idealnym kadrze i świetle. Czasem znudzona, czasem zabawna, zawsze czarująca. Czarno-białe fotografie przywodzą myśli albo czarne albo białe. Przypominają piękności kina lat 50, 60, gwiazdy filmów Hitchcoka. Sprawiają wrażenie dobrze nam znanych. Jednak wrażenie pozostaje tylko wrażeniem, gdyż filmy te nigdy nie powstały, a w role tak wielu kobiet wciela się jedna – Cindy Sherman.<br />
<br />
Nieistniejące gwiazdy kina są seksowne, schludne, piękne i wiecznie młode. Idealnie wpisują się w wyobrażoną kobiecość, która z powodzeniem funkcjonowała w realiach powojennej Ameryki. Artystka czasami odtwarza role rozpoznawalnych bohaterek filmowych. Innym razem, z wdzięcznym zaskoczeniem, spogląda w obiektyw fotografa, niczym doświadczona modelka fotografii reklamowej – uwodzi widzów. Nie dając przy tym skusić się ironii, zachowuje posągową powagę.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-5xONekJgRVU/VCr1iI7izhI/AAAAAAAAAvo/ZTlMcjzGl1A/s1600/PGPH03.171%2B01_d02.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-5xONekJgRVU/VCr1iI7izhI/AAAAAAAAAvo/ZTlMcjzGl1A/s1600/PGPH03.171%2B01_d02.jpg" height="400" width="312" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Untitled Film Still #13, 1978 źródło: sfmoma.org</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Wcielając się w wyobrażone role, artystka zdecydowanie nie afirmuje realiów, w których podszycie uwodzicielską retoryką uznawane jest za naturalne. Seria<i> Untitled Film Stills</i> wykonana została między 1977 a 1980 rokiem, a o bezkrytycznym przyjmowaniu tego co jest za naturalność, kilka lat wcześniej, pisała Linda Nochlin. Czy zakorzenienie w machinie społecznej określonych sposobów postrzegania i przedstawiania kobiety oznacza, (przytaczając wyżej wspomnianą teoretyczkę) <i>zaakceptowanie – jako naturalnego – punktu widzenia białego mężczyzny</i>?<br />
<br />
Tymczasem seksowne kociaki czują się naturalnie gdy nie są obciśnięte nylonową bielizną. Gospodynie domowe o spuchniętych nogach, ciężko pracując dla dobra całej rodziny, zakładają kapcie, nie szpilki. Lecz, jak mówiła Sherman, <i>Dążymy do tego, by wyglądać jak schludna albo seksowna czy piękna, młoda kobieta, lecz jednocześnie czujemy się jak więźniowie takiego układu życia. Myślę, że mężczyźni w ogóle się nad tym nie zastanawiają.</i><br />
<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-H6mmerjLUcE/VCr3778HRnI/AAAAAAAAAv0/hIULlat25cM/s1600/sherman35.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-H6mmerjLUcE/VCr3778HRnI/AAAAAAAAAv0/hIULlat25cM/s1600/sherman35.jpg" height="400" width="273" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Untitled Film Still #35, 1979 źródło: moma.org</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Obrazy pop kultury wywarły znaczący wpływ na kształtującą się wówczas sztukę. Posługiwał się nimi Andy Warhol, który z powodzeniem stosował je w charakterze materiału, czy Walker Evans, który używał ich jako przedmiotów badań. Jednakże Sherman potraktowała je jak język, którym można mówić. Wykorzystując popularny wówczas typ obrazowania, artystka pod koniec lat siedemdziesiątych rozpoczęła poważny dialog z widzami. Kluczowe znaczenie ma fakt, iż artystka sama odtwarza role aktorek, co wzmacnia oddziaływanie spójnego języka formalnego artystki.<br />
<br />
Seria 69 fotografii <i>Untitled Film Still</i> rozpoczęła dysputę o funkcjonujących ówcześnie konwencjach. Sherman ściśle wpisuje się w ramy, którymi Linda Nochlin określiła, w przywoływanym tekście, cechy sztuki wielkiej. Sam Andy Warhol powiedział <i>Jest tak dobra, że mogłaby naprawdę być aktorką. </i><br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<b>Sylwia Ciuchta</b></div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-6988276734282021042014-07-25T04:05:00.003-07:002014-07-25T04:05:52.950-07:00XII KONKURS GRAFICZNY IM. JÓZEFA GIELNIAKA <br />
<br />
<b> J</b>ózef Gielniak to postać, której nie sposób przecenić w dziedzinie grafiki. Żył zaledwie czterdzieści lat borykając się z ciężką chorobą, gruźlicą. Stworzył we własnej głowie swój intymny i całkowicie odrębny świat. Na szczęście, artysta obdarzony był tak wielką wrażliwością, że potrafił swoje fantastyczne wizje przedstawić na linorytach.<br />
<br />
<b>Z</b>amknięty w Szpitalu Bukowiec w Kowarach intensywnie pracował. Korzystał wyłącznie z jednego dłutka drzeworytniczego, które stale ostrzył, by nie stracić precyzji. Między innymi w tym leży sekret pajęczej tkanki linorytów mistrza. Doskonale je znał, panował nad nim, wiedział jakich efektów mógł się spodziewać. Owe dłutko można podziwiać w gablotce razem z misternie rzeźbionymi płytami. Gielniak miał w sobie bardzo dużo cierpliwości. Jak sam mówił, wizja, która mu towarzyszyła tego wymagała. Kochał przyrodę i chłonął ją całym sobą. Prace nie tyle przedstawiają, co raczej są zbudowane z materii roślin. Powtarzalne rytmy kształtów przypominają nieodparcie wirujące fale z obrazów van Gogha. To porównanie jest całkowicie uzasadnione, ponieważ Gielniak zafascynowany był jego sztuką i stworzył nawet pracę pt. „<i>Improwizacja I (W hołdzie V. Van Gogh)</i>”. Wszystko jest ze sobą organicznie związane i skonstruowane z tego samego podstawowego budulca. Stąd też , pomimo całkowicie nierealnych scen , ma się wrażenie rzeczywistego, choć zagadkowego bytu. Architektura, postrzegana często jako całkowite przeciwieństwo natury , jest w pracach mistrza nierozerwalnie z nią połączona. Obydwa składniki przenikają się i podlegają wspólnej, organizującej wszystko zasadzie. Kosmiczne skojarzenia też są zrozumiałe. Totalność wizji Józefa Gielniaka jest niepodważalna. Natura, architektura, człowiek i kosmos, wszystko ma ze wszystkim związek i ze wszystkiego wynika. Spokój z jakim pracował artysta i niespotykana wytrwałość doprowadziły go na szczyt. Rozbłysnął niczym meteor i zniknął. W pamięci artystów błyszczy jednak nieprzerwanie.<br />
<br />
<b>D</b>wunasta już edycja Konkursu Graficznego im. Józefa Gielniaka zaowocowała wieloma wspaniałymi pracami współczesnych artystów. Interpretacje mistrza są najróżniejsze i zaskakująco twórcze. Wystawa pokonkursowa, która przyjechała do Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy jest najlepszą okazją do poznania zarówno niewyczerpanego źródła w postaci twórczości Gielniaka jak i wszystkich nurtów, które zainspirowała. Prezentowane prace zaskoczyły mnie bardzo wysokim poziomem. Z pewnością, gdybym należał do jury, miałbym duże problemy ze zdecydowaniem się, które z prac nagrodzić. Bardzo duże wrażenie zrobiły na mnie wielkoformatowe, mistyczne linoryty Dariusza Kacy. Podobne i niepodobne do Gielniaka jednocześnie. Ujęły mnie szczególnie swoim tajemniczym, niepokojącym nastrojem i wyczuciem abstrakcji. Szczególnie w czerni i bieli rzadko udaje się uzyskać takie napięcie bezprzedmiotową pracą.<br />
<br />
<b>J</b>eśli chodzi o całość wystawy, lepiej odpowiadały charakterowi patrona grafiki introwertyczne, zabierające widza w inny świat. Prace figuralne nie odpowiadają, moim zdaniem, temu co chciał uzyskać sam Gielniak. Uważam, że to co go najbardziej wyróżnia wśród innych, to dążenie do wywołania wewnętrznych przeżyć w całkowicie aluzyjnej, maksymalnie subtelnej postaci. Wprowadzanie postaci, których on nie stosował, jest wg mnie zupełnie niepotrzebne i zakłóca idealną równowagę między wszystkimi elementami kompozycji. Wyjątkiem jest praca Andrzeja Popiela, u którego ludzkie sylwetki szczelnie wypełniają dolną partię odbitki, zrównoważoną pozbawionym sztafażu pejzażem w tle. Formalne odwołanie do patrona jest czytelne, jednak autor zachował właściwy sobie charakter i zawarł własne treści. Przeciwny biegun zajmuje dla mnie grafika Sławomira Grabowego pozbawiona wszelkich odniesień materialnych, jednocześnie pozbawiona całkowicie nastroju jaki wywołują niezastąpione linoryty Gielniaka. Zupełnie nie rozumiem natomiast jak wśród nagrodzonych prac znalazła się nic nie mówiąca grafika Tomasza Barczyka. Nie można mu odmówić umiejętności technicznych, jakie posiadają wszyscy wystawieni autorzy, jednak uważam, że po to konkurs nosi imię konkretnego artysty, aby w jakiś nienachalny sposób ukierunkować poszukiwania uczestników. Absolutnie zachwyciły mnie delikatnością tkanej pajęczyny prace Anny Kulec. W nich też można dostrzec ukryte motywy i przenikające się formy. Podobnie przemawiają, choć językiem geometrii, grafiki Dariusza Darta Chojnackiego. Są oszczędne, lecz nie skąpe, powściągliwe w dobrym tego słowa znaczeniu. Absolutnie niepowtarzalne wrażenia wywołuje „<i>Noc w Mary</i>” Joanny Gałeckiej, gdzie w jednym miejscu spotykają się różne wymiary.<br />
<br />
<b>O</b>glądając linoryty Gielniaka z bliska, z odpowiednim namaszczeniem, z jakim traktował je autor, dostrzega się kolejne szczegóły, nieosiągalne ani na pierwszy, ani nawet piąty rzut oka. Za każdym razem można w nich dostrzec coś innego, stałe są tylko główne zarysy, np. budynku sanatorium. Kwiaty dmuchawca przekształcone na nieskończoną ilość sposobów, jak fruwające na wietrze parasolki, odkrywają niesamowity świat, rozdzierają niebo (a może je stwarzają?). Formy przypominające główki kapusty, wielkie i mikroskopijne, zapełniają całą powierzchnię grafiki „<i>Bukowiec naoczny- dla synka</i>”. Eksplozje i implozje spotykają się w jednym miejscu. To jedyne w swoim rodzaju przeżycie, jakby być świadkiem kreacji świata. Józef Gielniak pracował nad jedną małą płytką linoleum po kilka miesięcy. Cały czas towarzyszyła mu refleksja, można śmiało rzec, filozoficzna. Wielokrotnie modyfikował koncepcję, następnie nanosił poprawki na matryce po wykonaniu odbitek próbnych. Nie projektował swoich grafik. On je stwarzał, powoli z uporem. Wszystko pulsuje życiem, jakie Gielniak podarował swojej sztuce. Zamknął w niej całą wrażliwość, wszelkie delikatności świata. Dostrzegł w mikrokosmosie sanatorium makrokosmos Wszechświata.<br />
<br />
<b>N</b>ie ma sensu streszczać tego, co można samemu zobaczyć. Chociaż aura nie sprzyja siedzeniu w galerii, serdecznie polecam wybrać się na Wyspę Młyńską i poświęcić czas na poznanie mistrza oraz jego uczniów. Wbrew obiegowej opinii, grafiki należy oglądać na żywo, aby móc w pełni docenić tę wspaniałą dziedzinę sztuki. Jest już niewiele czasu, więc spieszmy do Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy! Już w czwartek 31 lipca odbędzie się finisaż.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<b>Kajetan Giziński</b></div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-21346521723590328962014-05-24T10:01:00.001-07:002014-05-24T10:54:16.967-07:00O ZŻYNANIU SŁÓW KILKA. GIERYMSKI I FOTOGRAFIA<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Muzea Narodowe w Warszawie i w Krakowie przygotowały nie lada gratkę dla wszystkich miłośników sztuki. Wspólnie pracowały nad projektem Bracia Gierymscy, w ramach którego możemy obejrzeć 2 wystawy monograficzne, w Warszawie Aleksandra, a w Krakowie Maksymiliana. Tych dwóch twórców nie trzeba (chyba) przedstawiać nikomu. Nauczycielki polskiego katują swoich uczniów pracami domowymi z opisami obrazów, a studenci historii sztuki zarywają noce, ślęcząc nad biografiami braci. Pomimo mojego ignoranckiego stosunku do sztuki 2 połowy XIX wieku, pofatygowałam się do Warszawy „na Aleksandra”. I naprawdę było warto! Moje poczucie dobrze spędzonego czasu nie wynika jednak z faktu, że na wystawie jest pokazana niemal cała spuścizna artystyczna malarza z przystępnym podziałem przestrzeni wystawienniczej. Dla mnie najważniejsze było to, że obok obrazów, drzeworytów i szkiców pokazane zostały fotografie, na podstawie których powstały dzieła artysty. Tak, tak, często zapominamy, o tym że zżynanie ze zdjęcia nie jest domeną współczesnych artystów i że było popularne już w XIX wieku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Romans malarstwa z fotografią często jest przez artystów skrzętnie ukrywany. Być może dlatego właśnie wśród widzów panuje mit o genialnym malowaniu z pamięci lub z bardzo ogólnych szkiców. I tak oto powstaje obiegowa opinia, że impresjoniści są impresjonistami, bo chodzili w plener, a realiści na żywo, po reportersku uwieczniali sceny z życia. Nic bardziej mylnego! Wynalazek fotografii wpłynął na sposób kadrowania obrazów oraz na budowanie światła i cienia w pracach. Zdjęcia przyniosły jeszcze jedną nową wartość- obiektywne przedstawienie rzeczywistości. Wynalazek szybko podzielił światek artystyczny na tych twórców, którzy posługiwali się fotografią przy komponowaniu obrazów oraz dopracowywaniu szczególików do perfekcji i na tych, którzy poczuli się zwolnieni z obowiązku przedstawiania realnego świata. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>I tu pojawia się kolejne pytanie, które spędza sen z powiek takiemu rozfilozofowanemu jak ja Ignorantowi: Dlaczego malarze nawet nie zająkną się na temat autora fotografii, na podstawie której tworzą swoje arcydzieła? Wkład fotografii w malarstwo jest duży i właśnie wystawa Gierymskiego sprawiła, że w pełni to do mnie dotarło. Na szczęście, kuratorzy zadbali o to, żeby nie zeżarła mnie ciekawość z czyich zdjęć korzystał Aleksander, dzięki czemu mogę się podzielić z Wami tą wiedzą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Prawdziwą perłą warszawskiej wystawy jest Żydówka z pomarańczami z 1881 roku. Wywieziona z Polski w czasie wojny, cudownie odnaleziona w niewielkim domu aukcyjnym Evy Aldag w 2010 roku. Obraz powieszono w sąsiedztwie Żydówki z cytrynami wypożyczonej ze zbiorów Muzeum Śląskiego w Katowicach. W mojej głowie pojawiła się wizja egzaminu- koszmaru: słabe ksero z reprodukcjami tych dzieł i zadanie „Znajdź 10 różnic”. Obrazy są niemal identyczne!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-EyPxaK0DlY4/U4DJYIYrWII/AAAAAAAAAuU/unggZhstb6I/s1600/zydowka_z_pomaranczami.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-EyPxaK0DlY4/U4DJYIYrWII/AAAAAAAAAuU/unggZhstb6I/s1600/zydowka_z_pomaranczami.jpg" height="640" width="538" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A. Gierymski, Żydówka z pomarańczami, ok. 1881 rok</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-Itreo1H7d8E/U4DJcKqZRRI/AAAAAAAAAuc/pPJ8ZXdXoIM/s1600/%C5%BCyd%C3%B3wka+z+cytrynami.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-Itreo1H7d8E/U4DJcKqZRRI/AAAAAAAAAuc/pPJ8ZXdXoIM/s1600/%C5%BCyd%C3%B3wka+z+cytrynami.jpg" height="640" width="464" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A. Gierymski, Żydówka z cytrynami, ok. 1881 rok</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Liczni badacze sztuki rozpisują się na temat fascynacji Aleksandra specyficznym klimatem Warszawy i rozpływają się nad jego kunsztem malarskim, dzięki któremu mógł stworzyć tak wnikliwe studia. Zwykle nie wspominają o autorze fotografii, na podstawie której powstały dzieła sławnego malarza. A szkoda, bo jest o kim wspominać. Zdjęcie wykonał Konrad Brandel, pionier fotografii fotoreportażowej i wynalazca fotorewolweru– prototypu naszych dzisiejszych aparatów kompaktowych. Fotorewolwer został opatentowany i szybko zyskał popularność, również za granicą. Wkład wynalazcy w rozwój fotografiił docenionił cesarz Franciszek Józef, który uhonorował Brandla orderem. Sam autor wynalazku miał, jak na tamte czasy, bardzo nowatorskie podejście do fotografii jako do obiektu. Twierdził, że zdjęcie jest autonomicznym dziełem i zawsze podpisywał swoje prace. Jest on więc nie tylko wynalazcą i fotografem, ale też chyba pierwszym, który otwarcie mówił o prawach autorskich.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-fywisJvQgmc/U4DMe6bA0TI/AAAAAAAAAuo/QJ8glgGu4W0/s1600/konrad+brandel.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fywisJvQgmc/U4DMe6bA0TI/AAAAAAAAAuo/QJ8glgGu4W0/s1600/konrad+brandel.jpg" height="640" width="403" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Konrad Brandel, rys. Władysław Podkowiński, 1885 rok</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Brandel „strzelał” fotki dokumentujące życie Warszawy lat 70 i 80 XIX wieku. Często jego zdjęcia były wykorzystywane przez malarzy i to nie byle jakich, bo zwolennikami fotografii byli między innymi Henryk Siemiradzki i Wojciech Gerson. Fotograf wykonał również zdjęcie starej kobiety sprzedającej owoce, które tak zafascynowało Gierymskiego. I właśnie ta fotografia, czy też swego rodzaju kolaż (zdjęcie zostało wycięte i przyklejone na karton z namalowanym pejzażem) zostało pokazane na ekspozycji. Aleksander Gierymski kilkukrotnie namalował tą samą handlarkę. Pokuszę się o wygłoszenie drżącym głosem, że wspaniały portret psychologiczny jest wynikiem nie tylko biegłości malarskiej mistrza, ale przede wszystkim powstał dzięki genialnemu fotoreporterskiemu oku Konrada Brandla.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-g4HCxVDOnZw/U4DOM2r3BBI/AAAAAAAAAu8/K8vVNLK6WnM/s1600/Obraz+009.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-g4HCxVDOnZw/U4DOM2r3BBI/AAAAAAAAAu8/K8vVNLK6WnM/s1600/Obraz+009.jpg" height="640" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-2JaBd8iWvmE/U4DOStlm0XI/AAAAAAAAAvE/56ZmB1GDtvk/s1600/Obraz+014.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-2JaBd8iWvmE/U4DOStlm0XI/AAAAAAAAAvE/56ZmB1GDtvk/s1600/Obraz+014.jpg" height="640" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A. Gierymski, Na Placu Targowym, drzeworyt ok. 1885<br />
<br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-me1mnE4Y5Nw/U4DN8qf6N8I/AAAAAAAAAu4/kEeYb2lX974/s1600/%25C5%25BCyd%25C3%25B3wka+sprzedaj%25C4%2585ca+owoce.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-me1mnE4Y5Nw/U4DN8qf6N8I/AAAAAAAAAu4/kEeYb2lX974/s1600/%25C5%25BCyd%25C3%25B3wka+sprzedaj%25C4%2585ca+owoce.jpg" height="640" width="409" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A. Gierymski, Żydówka sprzedająca owoce ok. 1880</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-74112527138610355052014-05-14T13:31:00.002-07:002014-05-14T13:31:58.977-07:00Fraktale w sztuce<br />
<br />
<br />
<b>F</b>raktale są wszechobecne. Im dłużej obserwuje się naturę i sztukę, tym więcej widać w nich struktur typowych dla fraktala. Na ten temat wypowiadało się wielu naukowców i jak zwykle pojawiały się zarówno obszerne teorie forsujące obecność fraktali np. w malarstwie Jacksona Pollocka, jak i ognistych polemik, mających ową tezę obalić. Moim zdaniem, jak zwykle, racja leży pośrodku.<br />
<br />
<b>S</b>ądzę tak, ponieważ sztuka nie jest idealna i trudno tego od niej oczekiwać. Fraktal natomiast jest kształtem samopodobnym w nieskończonej skali, co oczywiście sprawia, że nie może zostać manualnie przedstawiony. Nawet kryształy pierwiastków naturalnie układające się w strukturę fraktala są jedynie jego przybliżeniem, ponieważ materia nie jest nieskończenie podzielna. To po prostu czysta abstrakcja, tak jak wspomniane już obrazy Jacksona Pollocka, wokół których rozgorzała w latach dziewięćdziesiątych dyskusja. Wszystko zaczęło się od tego, że Pani Teri Horton kupiła za pięć dolarów obraz, o którego oryginalność spierali się znawcy sztuki. Po wielu badaniach okazało się, że płótno zostało namalowane w za ciemnej gamie, farbami akrylowymi których Pollock nie używał i na standardowym formacie, podczas gdy reszta jego dzieł była ręcznie docinana z płótna żaglowego. Nadal nie uznawano ekspertyz. Matematyk Richard Taylor postanowił jednoznaczne stwierdzić autentyczność dzieła. Za wzór wziął obraz <i>Numer 1</i> z 1948 roku. Wykorzystał w tym celu metodę Box-counting, która polega na nakładaniu na obraz kolejnych, coraz drobniejszych, kwadratowych siatek. Następnie zlicza się, ile kwadratów zawiera elementy obrazu. Sprawdzane jest więc, w jakim stopniu wzór pokrywa płaszczyznę.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-H3i9Or2sYf8/U3PL2z7MbxI/AAAAAAAAAtE/ifTg-364TSQ/s1600/no+1+1948.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-H3i9Or2sYf8/U3PL2z7MbxI/AAAAAAAAAtE/ifTg-364TSQ/s1600/no+1+1948.jpg" height="418" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jackson Pollock, <i>Numer 1</i>, 1948 źródło: nonsite.org</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b> I</b>lość zliczonych kwadratów jest więc miarą zajętej przez obraz powierzchni. Wartość ta oczywiście będzie się zmieniać wraz ze zmianą rozmiaru kratki. Kluczowa jest szybkość tych zmian – pozwala ona określić, ile wymiarów ma mierzony obiekt. Oto prosty przykład:<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-B-RF5rWGB00/U3PNFpg9eYI/AAAAAAAAAtY/f36v60CC840/s1600/ilus.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-B-RF5rWGB00/U3PNFpg9eYI/AAAAAAAAAtY/f36v60CC840/s1600/ilus.png" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">materiały własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-NCXpXLQYz_U/U3PNFS5uExI/AAAAAAAAAtU/uTnoS_h04T4/s1600/ilus2.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-NCXpXLQYz_U/U3PNFS5uExI/AAAAAAAAAtU/uTnoS_h04T4/s1600/ilus2.png" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">materiały własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b>N</b>a pierwszym rysunku znajduje się jednowymiarowa linia. Zajmuje ona 3 kratki. Co będzie, gdy zmniejszy się kratki dwukrotnie? Linia zajmie ich 6. Ilość zajętych kratek jest proporcjonalna do pierwszej potęgi skali – obraz ma 1 wymiar. Inaczej mówiąc, linia ma długość liczoną w kratkach.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-uuzdp2WjdDA/U3POcjTcjzI/AAAAAAAAAtc/Vd5KCrVgiWg/s1600/licz1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-uuzdp2WjdDA/U3POcjTcjzI/AAAAAAAAAtc/Vd5KCrVgiWg/s1600/licz1.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">materiały własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-scFnc2TN8z4/U3POckofduI/AAAAAAAAAtg/ooLTBpbMtM4/s1600/licz2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-scFnc2TN8z4/U3POckofduI/AAAAAAAAAtg/ooLTBpbMtM4/s1600/licz2.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">materiały własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b>W</b>ezmę teraz figurę płaską. Zajmuje ona 2 kratki. Po dwukrotnym przeskalowaniu, kratek jest 8, czyli czterokrotnie więcej. Mam więc zmianę proporcjonalną do kwadratu skali. Wymiar wynosi 2. Inaczej mówiąc, figura ma pewną powierzchnię liczoną w kratkach.<br />
Jak widać, można tą metodą określać wymiar obiektu – który, jak już wiadomo, nie musi być liczbą całkowitą.<br />
<br />
<b>N</b>ieodłączną cechą obiektów o niecałkowitej liczbie wymiarów jest samopodobieństwo.<br />
Numer 1 Pollocka okazał się być tysiąckrotnie samopodobny, natomiast obraz kupiony przez Panią Horton jedynie pięćdziesięciokrotnie. Dla porównania, typowa linia konturu lasu na tle nieba wykazuje możliwość 250-krotnego powiększenia z zachowaniem podobieństwa. Z dalszych analiz Taylora wynikło, że dzieła Pollocka mają bardzo podobny wymiar, co elementy występujące w naturze (np. linia horyzontu, żyłki liścia), czyli ok. 1,3. Okazało się też, że z biegiem czasu malarz rozwijał swoją technikę, ponieważ od roku 1943 do 1952 współczynnik stopniowo wzrastał. Jednocześnie, nie bez znaczenia były rozmiary płótna i stopień jego pokrycia.<br />
<br />
<b>M</b>atematyk wskazał także na badania innych naukowców, które udowadniają, że budowę fraktala mają np. wzory w Nazca, czy buddyjska świątynia Borobudur na Jawie. Niestety analiza ta nie została zaakceptowana przez ekspertów i badania trwały dalej. Do dziś nie została podjęta decyzja w sprawie obrazu. Taylor nie zważając na lekceważenie go przez środowisko naukowe do dziś kontynuuje swoje badania. Nie jest z resztą w swoich dążeniach odosobniony. Wielu innych uczonych z całego świata podjęło starania połączenia wiedzy na temat fraktali i sztuki. Nawet sama metoda sprawdzania autentyczności dzieł Pollocka jest nadal rozwijana.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-Ty_CqHCfVnQ/U3PPd5SawrI/AAAAAAAAAts/YXddKxCVNM8/s1600/borobudur.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-Ty_CqHCfVnQ/U3PPd5SawrI/AAAAAAAAAts/YXddKxCVNM8/s1600/borobudur.jpg" height="422" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">świątynia Borobudur na Jawie źródło: wikipedia.org</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div>
<b>S</b>zczególnie ważne jest badanie naturalnie występujących wzorów fraktalnych, które jak stara się dowieść Taylor, mają wpływ na przyzwyczajenia percepcyjne człowieka. W dalszej konsekwencji artyści od wieków intuicyjnie korzystający z podobieństw form w przyrodzie tworzyli, jego zdaniem, w oparciu o fraktale, ponieważ stale z nimi obcowali. Ludzie przyzwyczajeni w ten sposób do określonej proporcji wymiarów (ok. 1,3) znajdują w nim odpoczynek dla oka, czyli obniżoną aktywność umysłu związaną z przetwarzaniem obrazów. Taki odpoczynek jest przyjemny i ciekawi odnajdywaniem kolejnych analogii, więc spełnia naturalną, zdaniem Johana Huizingi, potrzebę rozrywki. Jest to logiczne, biorąc pod uwagę teorię Gestalt i bazujące na niej dzieło Rudolfa Arnheima „<i>Sztuka i percepcja wzrokowa. Psychologia twórczego oka</i>”. Jak wykazały powyższe badania psycho-fizjologiczne, podstawową zasadą percepcji jest prostota formy i wynikające z niej stałości postrzeżeniowe. Skoro fraktal jest formą nieskończenie samopodobną, a natura wykazuje jego wszechobecność nie sposób zaprzeczyć zasadności prezentowanych sądów Taylora. Na dowód tego przytoczyć można wyniki eksperymentu NASA z 1986r., w którym wyświetlał losowo dobranym osobom cztery obrazki: zdjęcie natury, obraz pointylistyczny z drzewem, abstrakcyjny wzór i pusty obraz kontrolny. Sprawdzano jaka będzie reakcja organizmu badanych. Okazało się, że aktywność umysły w momencie wyświetlania zdjęcia pejzażu była aż 44% niższa niż, gdy pokazywany był obraz kontrolny. Dlatego też inny naukowiec, Roger Ulrich, starał się dowieść, że okna z widokiem na naturalną scenerię wpływają pozytywnie na efekty rekonwalescencji pacjentów po operacji. Może niektórych to śmieszy, jednak taka wiedza jest bardzo potrzebna. Wiadomo na przykład, że długie patrzenie w pustkę przestrzeni kosmicznej wpływa negatywnie na psychikę. Także w trakcie drugiej wojny torturowano ludzi zamykając ich w pomieszczeniach, gdzie nie otrzymywali żadnych bodźców zmysłowych. W bardzo krótkim czasie zamknięci wariowali.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>T</b>aylor w swoich poszukiwaniach na tym nie zakończył. Stworzył między innymi maszynę malującą obrazy metodą drippingu, którą można skalibrować tak, aby tworzyła wzory o konkretnym wymiarze. Potrafi ona malować zarówno fraktalne jak i niefraktalne kształty. Dalsze badania wykazały preferencję konkretnego zakresu wymiaru, czyli ok. 1,3. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b> P</b>odobne do metody Taylora badania zostały przeszczepione na grunt architektury i urbanistyki. Przy dzisiejszym ich stanie można uznać, że rzeczywiście już starożytni budowniczowie intuicyjnie i całkowicie nieświadomie korzystali ze sposobu skalowania bardzo zbliżonego do fraktala. Doskonale widać to przy porównaniu zewnętrznej linii obrysu świątyni w Angkor Wat i linii zalesionego horyzontu . Także poszczególne elementy budowli, np. kopuły lub wieżyczki są zazwyczaj przez hindusów skalowane i rozmieszczane według jednej, niewymiernej proporcji. W samej Angkor Wat w ten sposób powiększają się kolejne mury. Podobny wzór tworzą usypywane z piasku buddyjskie mandale. Architektura grecka i rzymska, przez długi czas stawiane za wzór w Europie, były natomiast częściej tworzone w oparciu o wartości wymierne. Wyjątkiem od tego są między innymi gotyckie pałace w Wenecji: Palazzo d’Oro, Ca’ Foscari, czy Pałac Dożów. Wzory podobne do fraktala tworzą także precyzyjnie planowane parcele miast wokół koncentrycznie rozchodzących się ulic lub na osiedlach domków. Najlepszym tego przykładem są okolice Pól Elizejskich w Paryżu. Podobnie kształtowana jest posiadłość powstała na zamówienie Pana Palmera, zrealizowana w latach 1950-51 przez Franka Lloyda Wrighta. Całość planu budynku tworzą nakładające i przecinające się trójkąty.</div>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-F8hEYvDzRA8/U3PQQhtUAiI/AAAAAAAAAt0/Ve37kEIAmDs/s1600/paris.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-F8hEYvDzRA8/U3PQQhtUAiI/AAAAAAAAAt0/Ve37kEIAmDs/s1600/paris.jpg" height="414" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pola Elizejskie w Paryżu źródło: wikipedia.org</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>O</b>sobnym i dla mnie szczególnie interesującym zjawiskiem jest obecność fraktali w sztuce pierwszych ekspresjonistów i abstrakcjonistów. Jak się okazuje sam Benoît Mandelbrot zachwycał się strukturą obrazów Františka Kupki. Artysta pochodzący z Czech, niedostrzeżony przez współczesną mu krytykę jako jeden z pionierów abstrakcji malarskiej, tworzył ogromne płótna przesycone jego ulubioną muzyką. Fascynował się Bachem i jego zasadą kontrapunktu, którą w swoich obrazach przedstawiał za pomocą kontrastu czerwieni z błękitem. Zaskakujące jest dla mnie to, że właśnie te elementy (często stosunkowo małe) wykazują cechy fraktala. Pokrywa się to bowiem z założeniami samego Bacha, który tworzył w muzyce kontrapunkty, określające metodę prowadzenia niezależnych linii melodycznych w ścisłym powiązaniu ze z góry określonymi zasadami harmonicznymi. Tak jak podobne są owe linie, tak podobne są kontrastowane formy u Kupki. Dziwi mnie trochę, że skoro w tak wielu obrazach abstrakcyjnych pojawiają się u niego wyraźne fraktale, w dziele „<i>Kwitnący kasztanowiec</i>” z 1906 roku ich nie ma. Inaczej jest u Vincenta van Gogha, który we wszystkich obrazach przedstawiających kasztanowce fraktale zawarł. U Holendra sprawa wygląda zupełnie odmiennie niż u Kupki. Cały czas tworząc w ścisłym związku z naturą, co stale podkreślał w swoich wypowiedziach, stworzył technikę, która rzeczywiście odpowiada budowie przyrody opartej na fraktalach. Badania jego obrazów, wykonane w porozumieniu kilku uczelni wyższych i Kröller-Müller Museum dowiodły, że pociągnięcia pędzla Vincenta są powtarzalne w określony sposób, a cała struktura jego dzieł jest bardzo spójna. Można to stwierdzić „na oko”. Dochodzenie przeprowadzone przez naukowców przyniosło jednak liczby, które mówią same za siebie. Po otrzymaniu skanów, wykonanych wg jednego standardu z oryginalnych obrazów oraz ich kopii doszli do wniosku, że analiza fraktalna może być narzędziem zdolnym do wykrywania fałszerstw, a także dzielenia prac van Gogha na okresy. W każdym z nich bowiem występowały inne zależności wzorów. Okazało się również, że wymiar obrazów malowanych tuż przed lub tuż po atakach epilepsji jest znacznie wyższy niż w dziełach z okresu gdy czuł się dobrze. Pokrywa się więc tutaj stopień skręcenia formy i stopień skomplikowania fraktala. Artysta przekonany o uniwersalności źródła swojej inspiracji doszedł na drodze stylizacji do doskonałych efektów formalnych. Podobnie jak w przypadku obrazów Jacksona Pollocka można za pomocą analizy fraktalnej zbadać czas powstania dzieła van Gogha. W przeciągu zaledwie dwóch lat malarz ogromnie udoskonalił swoją technikę. To co pozornie zdaje się być tylko deformacją, jest tak naprawdę dochodzeniem do perfekcji. Wnioskuję tak, ponieważ oryginalne obrazy Vincenta malowane były w prawdziwym szale twórczym, kiedy autor nie miał nawet sekundy na zastanowienie. Kopie zawsze malowane są z większą uwagą. Cały czas korygowane jest bowiem podobieństwo do pierwowzoru. Innymi słowy van Gogh wyćwiczył technikę malarską (i rysunkową) w sposób uniemożliwiający proste fałszerstwo. Zarzuty tak często kierowane pod adresem Vincenta, że jego styl wynika z upośledzenia są bardzo krzywdzące. Epilepsja, czy inaczej padaczka stwierdzona u artysty i leczona w oczywisty sposób utrudniała mu pracę, nie zaś jakby tego chcieli autorzy teorii spiskowych, ułatwiała. Jedynymi objawami są powtarzające się cyklicznie napady, podczas których chory traci przytomność (lub jest ona zaburzona) i dochodzi do cyklicznego, niekontrolowanego napinania mięśni. Jest to bardzo wyczerpujące. Gdy tylko van Gogh odzyskiwał siły wracał do pracy. Często malował po dwa obrazy dziennie, wykonywał masę szkiców. </div>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-VJaBlKkcT0Q/U3PRb-8fBSI/AAAAAAAAAt8/ptRXqkCA2Ig/s1600/chestnut-tree-in-blossom-1890(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-VJaBlKkcT0Q/U3PRb-8fBSI/AAAAAAAAAt8/ptRXqkCA2Ig/s1600/chestnut-tree-in-blossom-1890(1).jpg" height="640" width="500" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Vincent van Gogh, <i>Kwitnąca jabłoń</i>, 1890 źródło: wikipaintings.org</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-CgZaGcUTKz8/U3PRw4969sI/AAAAAAAAAuE/G1wn7rJ2wug/s1600/the-chestnut-tree-in-blossom-1906.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-CgZaGcUTKz8/U3PRw4969sI/AAAAAAAAAuE/G1wn7rJ2wug/s1600/the-chestnut-tree-in-blossom-1906.jpg" height="640" width="524" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Frantisek Kupka, <i>Kwitnąca jabłoń</i>, 1906 źródło: wikipaintings.org</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>I</b>dąc dalej tropem muzyki, która fascynowała wielu malarzy początku XX wieku warte uwagi jest prześledzenie struktury dźwięków w utworze, która także bardzo często odpowiada fraktalom. Nie trzeba zapewne nikomu tłumaczyć, że muzyka zawsze jest w jakimś stopniu samopodobna. Taka jest jej natura. Na tym polu eksperymenty i matematyczne zabawy przeprowadził między innymi Wolfgang Amadeusz Mozart. Kompozytor stworzył tablicę <i>Musikalische Wurfelspiel</i>, dzięki której można komponować kolejne elementy utworu wprowadzając jedynie element losowy, np. liczbę oczek na rzuconych kościach. Zmienność dźwięków w czasie poza strukturą fraktala wykazuje także obecność szumu, który wg licznych badań jest naturalny. Różne rodzaje szumu mogą być na przykład wyróżnikiem konkretnych gatunków muzycznych. Na ten problem zwrócił uwagę Luigi Russolo w swoim liście pisanym do kompozytora Francesco Balilla Pratellego liście z 1913r. Tekst został opublikowany jako książka w 1916r. jako "<i>Sztuka szumu"</i>. Jest uważany za jedną z bardziej wpływowych teorii muzyki XXw. Russolo związany z ruchem futurystów był zarówno malarzem jak i kompozytorem. Takich postaci wiążących sztuki plastyczne z muzyką szczególnie dużo było na przełomie wieków, kiedy na nowo zaczęto rozpatrywać romantyczne correspondance des arts. Niemały wpływ na myśl artystyczną wywarł współtwórca "<i>Revue Wagnerienne"</i>, Polak z pochodzenia, Teodor de Wyzewa. Refleksja na temat twórczości Wagnera miała ogromny zasięg. Upatrywano w nim wielkiego geniusza, który dokonał syntezy sztuk i stworzył prawdziwy Gesaumtkunstwerk.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>P</b>rzykładów dzieł architektury budowanych w sposób fraktalny, podobnie jak obrazów i utworów muzycznych można by mnożyć w nieskończoność. Sądzę, że niezależnie od tego czy artysta był tego świadomy czy nie, należy taką właściwość uwzględnić. Zawsze pojawiają się sprzeciwy wobec nowatorskich metod badań, co jest zrozumiałe. Uważam jednak, że każda metoda analizy sztuki jest słuszna o ile nadal dotyczy bezpośrednio samego dzieła. Tylko z takim podejściem można stale poszerzać wiedzę. Stąd mój wniosek, że sztuka i nauki ścisłe powinny iść w parze.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<b>Kajetan Giziński</b></div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-48370073938954881842014-05-11T07:36:00.005-07:002014-05-11T07:43:42.887-07:00Space Invaders w Plastyku<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b> D</b>ziewiątego maja w Internacie Zespołu Szkół Plastycznych im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy zorganizowaliśmy warsztaty z klasami pierwszymi liceum. Odbyły się także pod hasłem Space Invaders, podobnie jak te z 28-29 kwietnia, jednak w formie dostosowanej do preferencji uczniów Plastyka.<br />
<br />
<b> M</b>imo wczesnych godzin porannych uczestnicy nie próżnowali. Na początek przeprowadziliśmy wstęp teoretyczny, w którym referaty prezentowali kolejno David Ziemkiewicz, Kajetan Giziński oraz Iza Kiełek. Po żywych reakcjach wnioskujemy, że nikt nie zasnął. Tak jak się spodziewaliśmy, uczniowie dobrze znali przedstawione gwiazdy i potrafili o nich krótko opowiedzieć. Czasami aż zaskakiwała nas znajomość szczegółów z życia gwiazd sztuki. Powstało kilka bardzo interesujących prac. Później przeszliśmy do pracowni malarskiej. Nie trzeba było nikogo zachęcać, uczniowie szybko stanęli przy sztalugach i zaczęli malować swoje wizje kosmosu. Doszliśmy do wniosku, że trzeba bardzo uważać, co się mówi uczniom, ponieważ bardzo dobrze nas słuchali i świetnie wykorzystali w swoich obrazach wiedzę zdobytą w części teoretycznej. Wielu spróbowało techniki drippingu prezentowanego Jacksona Pollocka, pojawiły się nawet eksperymenty z fakturą uzyskiwaną na wiele różnych sposobów. Kilkoro uczniów starało się uzyskać formy fraktala. Efekty są naprawdę obiecujące. Od poniedziałku w holu Zespołu Szkół Plastycznych prezentowana będzie wystawa prac z warsztatów.<br />
<br />
<b>D</b>ziękujemy wszystkim uczniom, a także opiekunom: Joannie Dondajewskiej, Bernadecie Gizińskiej i Michałowi Dyakowskiemu.<br />
Szczególne podziękowania kierujemy do Pani dyrektor Jolanty Szymańskiej za możliwość przeprowadzenia warsztatów i stworzenie nam miłej atmosfery. <br />
<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<b>Koło Naukowe Krytyków Artystycznych UMK</b><br />
<b><br /></b>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-iLNbkzUYCaM/U2-LrbhFZNI/AAAAAAAAAsw/Yzdf16w65C8/s1600/cixous+142.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-iLNbkzUYCaM/U2-LrbhFZNI/AAAAAAAAAsw/Yzdf16w65C8/s1600/cixous+142.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-txexWo-0sM0/U2-LpRsdsOI/AAAAAAAAAsg/4Dj746HdVuc/s1600/cixous+135.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-txexWo-0sM0/U2-LpRsdsOI/AAAAAAAAAsg/4Dj746HdVuc/s1600/cixous+135.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-XYBy6o63qN0/U2-LpDZ6BII/AAAAAAAAAsc/rPtdW0yPF6o/s1600/cixous+129.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-XYBy6o63qN0/U2-LpDZ6BII/AAAAAAAAAsc/rPtdW0yPF6o/s1600/cixous+129.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-DhHVQXSZZak/U2-Lm0Vm17I/AAAAAAAAAsE/9fuMOjNx2C0/s1600/cixous+118.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-DhHVQXSZZak/U2-Lm0Vm17I/AAAAAAAAAsE/9fuMOjNx2C0/s1600/cixous+118.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-8LaQOAu3nrc/U2-Lnh7iqrI/AAAAAAAAAsU/F3qnTZeVjU4/s1600/cixous+127.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-8LaQOAu3nrc/U2-Lnh7iqrI/AAAAAAAAAsU/F3qnTZeVjU4/s1600/cixous+127.jpg" height="640" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-TFVkkyWyhnY/U2-LneFkmXI/AAAAAAAAAsI/C1q81wm2H_M/s1600/cixous+121.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-TFVkkyWyhnY/U2-LneFkmXI/AAAAAAAAAsI/C1q81wm2H_M/s1600/cixous+121.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-p1TfBgWumFo/U2-LlidfP8I/AAAAAAAAAr4/b420qm4gDWw/s1600/cixous+113.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-p1TfBgWumFo/U2-LlidfP8I/AAAAAAAAAr4/b420qm4gDWw/s1600/cixous+113.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-Vxem-gkknco/U2-LkU_sZzI/AAAAAAAAArw/FH_mlBtP3DY/s1600/cixous+110.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-Vxem-gkknco/U2-LkU_sZzI/AAAAAAAAArw/FH_mlBtP3DY/s1600/cixous+110.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-BK-WMkIQMnM/U2-LkesDBMI/AAAAAAAAAro/tXueHWaS2yw/s1600/cixous+107.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-BK-WMkIQMnM/U2-LkesDBMI/AAAAAAAAAro/tXueHWaS2yw/s1600/cixous+107.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-xVW_Aq5R_Gc/U2-Ljjy8v4I/AAAAAAAAArk/vF9xqcHeO0A/s1600/cixous+105.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-xVW_Aq5R_Gc/U2-Ljjy8v4I/AAAAAAAAArk/vF9xqcHeO0A/s1600/cixous+105.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-CEuAfc7ZYzI/U2-LhjgLGjI/AAAAAAAAArU/Hy-FhBZLFGc/s1600/cixous+095.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-CEuAfc7ZYzI/U2-LhjgLGjI/AAAAAAAAArU/Hy-FhBZLFGc/s1600/cixous+095.jpg" height="640" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-VILfhxRMu5o/U2-LhOuizAI/AAAAAAAAArQ/0SXRtuohvOE/s1600/cixous+091.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-VILfhxRMu5o/U2-LhOuizAI/AAAAAAAAArQ/0SXRtuohvOE/s1600/cixous+091.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-VzfDXDavees/U2-LeKq6sKI/AAAAAAAAAq0/J8fzo79dn_8/s1600/cixous+056.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-VzfDXDavees/U2-LeKq6sKI/AAAAAAAAAq0/J8fzo79dn_8/s1600/cixous+056.jpg" height="640" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-crczwhlGCMs/U2-LeC5dVKI/AAAAAAAAAqw/c_LLbu0FxCs/s1600/cixous+059.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-crczwhlGCMs/U2-LeC5dVKI/AAAAAAAAAqw/c_LLbu0FxCs/s1600/cixous+059.jpg" height="640" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-IknUhCtzyuw/U2-LfU9AL7I/AAAAAAAAArE/-FyFznFr6qo/s1600/cixous+070.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-IknUhCtzyuw/U2-LfU9AL7I/AAAAAAAAArE/-FyFznFr6qo/s1600/cixous+070.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-OUt6YWBnkXU/U2-LgsKB_lI/AAAAAAAAArM/I97Cfc3iuZo/s1600/cixous+086.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-OUt6YWBnkXU/U2-LgsKB_lI/AAAAAAAAArM/I97Cfc3iuZo/s1600/cixous+086.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-vwLPq3IKC_o/U2-LdrXcvGI/AAAAAAAAAqs/FN36mO1ZQso/s1600/cixous+055.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-vwLPq3IKC_o/U2-LdrXcvGI/AAAAAAAAAqs/FN36mO1ZQso/s1600/cixous+055.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-dlFY5OLnZN4/U2-LbkdomyI/AAAAAAAAAqc/NKC1ljEasJU/s1600/cixous+053.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-dlFY5OLnZN4/U2-LbkdomyI/AAAAAAAAAqc/NKC1ljEasJU/s1600/cixous+053.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-jqnbqY1Cyck/U2-La1uMqHI/AAAAAAAAAqU/kTPgxiaHPN8/s1600/cixous+039.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-jqnbqY1Cyck/U2-La1uMqHI/AAAAAAAAAqU/kTPgxiaHPN8/s1600/cixous+039.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-VmssZBv9UQU/U2-Lbq6m8NI/AAAAAAAAAqY/8ldRMTMyEyo/s1600/cixous+018.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-VmssZBv9UQU/U2-Lbq6m8NI/AAAAAAAAAqY/8ldRMTMyEyo/s1600/cixous+018.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-qdd_RFBOz4g/U2-LYuRLusI/AAAAAAAAAqE/96Wc7BsM9po/s1600/cixous+027.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-qdd_RFBOz4g/U2-LYuRLusI/AAAAAAAAAqE/96Wc7BsM9po/s1600/cixous+027.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-XZENI_lz5js/U2-LY5QOSII/AAAAAAAAAqI/JdUs1lT2KIw/s1600/cixous+035.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-XZENI_lz5js/U2-LY5QOSII/AAAAAAAAAqI/JdUs1lT2KIw/s1600/cixous+035.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-0D96_-dRB-E/U2-LW4AdF2I/AAAAAAAAAp0/ASHu4bxZ-B0/s1600/cixous+014.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-0D96_-dRB-E/U2-LW4AdF2I/AAAAAAAAAp0/ASHu4bxZ-B0/s1600/cixous+014.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-f6cf233ehc4/U2-LWxtj7II/AAAAAAAAAp4/WsH9t901bGY/s1600/cixous+010.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-f6cf233ehc4/U2-LWxtj7II/AAAAAAAAAp4/WsH9t901bGY/s1600/cixous+010.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-mxw7pUrp85s/U2-LOBSNd3I/AAAAAAAAAps/-0o60eD8y0s/s1600/cixous+008.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-mxw7pUrp85s/U2-LOBSNd3I/AAAAAAAAAps/-0o60eD8y0s/s1600/cixous+008.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
</div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-82158867087570403912014-05-09T05:37:00.000-07:002014-05-09T05:37:07.887-07:00Na spękanych oknach gromadzi się mgła. Beata Będkowska.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-e-LGheJkUuY/U2zJxXhMOHI/AAAAAAAAAo8/Dsr55Yay38A/s1600/1456618_623271124381085_95011940_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-e-LGheJkUuY/U2zJxXhMOHI/AAAAAAAAAo8/Dsr55Yay38A/s1600/1456618_623271124381085_95011940_n.jpg" height="492" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>W stronę morza XIII</i>, akryl na płótnie, 80x120 cm dzięki uprzejmości artystki</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<i>Kiedy się obudziłem, słońce było już purpurowe; przeżyłem wówczas coś przedziwnego, jedyną tego rodzaju chwilę w życiu, w której nie wiedziałem kim jestem - byłem z dala od domu w nieznanym mi pokoju taniego hoteliku.</i><br />
<i><br /></i>
<i>|Jack Kerouack|</i><br />
<i><br /></i>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-Arw671Hy7_k/U2zKGOcJkHI/AAAAAAAAApE/0BXmffZYycw/s1600/1462968_627804023927795_858918810_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-Arw671Hy7_k/U2zKGOcJkHI/AAAAAAAAApE/0BXmffZYycw/s1600/1462968_627804023927795_858918810_n.jpg" height="518" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Wieczorny spacer</i>, akryl na płótnie, 60x73 cm dzięki uprzejmości artystki</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Malarstwo Beaty Będkowskiej bez dwóch zdań...<br />
1...<br />
2...<br />
...należy do najciekawszych i najbardziej poruszających gatunków uprawianej współcześnie sztuki. Należy do pewnej tendencji, skrajnie romantycznej, która w swojej wymowie kultywuje (d)efekty codzienności. Jest trochę jak poranne słońce, które rozpływa się na waniliowym niebie, a które w napływie dziwnej melancholi, mamy ochotę nabierać łyżeczką, brać do ust i rozkoszować się tą chwilą słodyczy jeszcze przez długi czas. Malarstwo to naiwnie może wydawać się łatwe – cykl<br />
<br />
W stronę morza – przypomina roztarty obraz rysowany palcem na plaży, pełen fantazji, który teraz pewnie jest ostoją bursztynu lub wodorostów przyniesionych przez morze. Mamy przed sobą nietypową pocztówkę z wakacji, postaci przemierzających opustoszałe plaże, na których mewy odgrywają swoje teatralne role, gdy zimne podłoże w listopadzie odbiera większości chęć na wojaże. Obrazy te są trochę marzeniem osoby, która w taki wieczór musi dłużej zostać w pracy, przelewając się przez sterty dokumentów. Barwy używane przez artystkę – błękity, szarości, biele i brązy, są oddalone od siatkówki oka jakąś dziwną mgłę i chyba w tym tkwi ich siła. Są one trochę wypalone, jak muszelki znajdowane w listopadzie nad morzem – pełne niedomówień, przypominają bardziej mleczaki sześciolatka schowane pod poduszką niż skarby łapczywe zbierane w letnim sezonie. <span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/--FufyZ3i8vk/U2zKcTVFcBI/AAAAAAAAApM/x3cxPtGwOls/s1600/1662465_659889654052565_354175805_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/--FufyZ3i8vk/U2zKcTVFcBI/AAAAAAAAApM/x3cxPtGwOls/s1600/1662465_659889654052565_354175805_n.jpg" height="436" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>bez tytułu</i>, akryl na płótnie, 80x120 cm, 2014 dzięki uprzejmości artystki</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-3c9NND86PuU/U2zK2K6zQ9I/AAAAAAAAApU/F9tRxNjsydc/s1600/1779681_656276964413834_1678507955_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-3c9NND86PuU/U2zK2K6zQ9I/AAAAAAAAApU/F9tRxNjsydc/s1600/1779681_656276964413834_1678507955_n.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>bez tytułu</i>, akryl na płótnie, 80x120 cm, 2014 dzięki uprzejmości</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Beata Będkowska podjęła się niełatwego tematu. Biorąc na warsztat morskie pejzaże, szybko mogła zapędzić się w kozi róg, gdyż mam wrażenie, że ta tematyka uważana jest obecnie za zbyt obscesową i kojarzona jest z tanimi pejzażystami wciskającymi swoje wątpliwe jakości dzieła niepewnym swego turystom w nadmorskich budkach. Na szczęście malarski kunszt artystki widać gołym okiem. Melancholia zapisana na kartach jej dzieł, pulchny, choć niepewny ruch pędzla, światło przelewające się przez chmury, bardzo przypominają mi malarstwo Williama Turnera. To rozedrganie towarzszące tym małym fiszkom znad morza, napawa mnie dziwnym rodzajem smutku, który zaznaję włócząc się samotnie po zapomnianych wsiach zimą, których jedynym gościem (oczywiście poza mną) jest świstający wiatr. Obrazy te wypracowały chyba z tym wiatrem wspólny mianownik. Swój przeszywający chłód, niosący deszcz i niskie ciśnienie, mogą okazać się zbawieniem dla astmatyka, spragnionego przesiąkniętego jodem powietrza. Jestem jednym z nich. W swoim hoteliku bez klimatyzacji, przed ekranem brzęcącego komputera wyobrażam sobie ptaki, które odgrywają mi nad głową szaloną, lecz cichą pantomimę.<br />
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-CEfHmzoL4Aw/U2zLfayAF2I/AAAAAAAAApc/_lAyfFbq5HQ/s1600/1959631_678565355518328_1618347299_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-CEfHmzoL4Aw/U2zLfayAF2I/AAAAAAAAApc/_lAyfFbq5HQ/s1600/1959631_678565355518328_1618347299_n.jpg" height="434" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>bez tytułu</i>, akryl na płótnie, 80x120 cm, 2014 dzięki uprzejmości artystki</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<b>Szymon Bochniarz</b></div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-19739735691596610782014-05-01T07:33:00.002-07:002014-05-01T07:38:38.897-07:00SPACE INVADERS 14 Toruński Festiwal Nauki i Sztuki <br />
<br />
<b>D</b>wa dni i kilka godzin wspólnej pracy. Warsztaty przyniosły wiele pozytywnych doświadczeń zarówno prowadzącym jak i uczestnikom. Razem udało nam się przemierzyć kosmos wzdłuż i wszerz.<br />
<br />
<b> P</b>ierwszy dzień zaczęliśmy krótkim wprowadzeniem, po którym prawdziwy wygląd Układu Słonecznego oraz całego Wszechświata zaprezentował inżynier fizyki technicznej David Ziemkiewicz. Nie obyło się bez śmiechu, gdy uczniowie zobaczyli jak małe jest nasze Słońce w porównaniu z innymi gwiazdami. Poznali też wygląd najbliższych planet i różnych ciał niebieskich.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-tDji7GohhVM/U2JVaJ5wDMI/AAAAAAAAAl0/XX8glboSnQo/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-tDji7GohhVM/U2JVaJ5wDMI/AAAAAAAAAl0/XX8glboSnQo/s1600/1.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-ftBAw8aVTEQ/U2JVlRgp7WI/AAAAAAAAAm0/NkV9JfptwWg/s1600/2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-ftBAw8aVTEQ/U2JVlRgp7WI/AAAAAAAAAm0/NkV9JfptwWg/s1600/2.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-x_95GwP-yHM/U2JVlv2KVuI/AAAAAAAAAms/rTnSNQ645k8/s1600/3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-x_95GwP-yHM/U2JVlv2KVuI/AAAAAAAAAms/rTnSNQ645k8/s1600/3.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b>W</b>izje kosmosu jakie pojawiały się w sztuce przedstawiła Martyna Kozińska. Mogliśmy obejrzeć między innymi wielkie mityczne drzewo Yggdrasil i Podróż na Księżyc. Nie mogło oczywiście zabraknąć Luke’a Skywalkera i Gwiezdnych Wojen. Pojawiły się również obrazy litewskiego malarza działającego w Polsce, Mikołaja Czurlanisa, przesycone tajemniczymi symbolami.<br />
Następnie David Ziemkiewicz wytłumaczył czym są fraktale, a także gdzie możemy je zobaczyć i czym się charakteryzują. Pojawiły się też wzory matematyczne i obliczenia geometryczne.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-gCeLhsfp2zM/U2JVml5M1LI/AAAAAAAAAm8/gKxMbuKd1dc/s1600/4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-gCeLhsfp2zM/U2JVml5M1LI/AAAAAAAAAm8/gKxMbuKd1dc/s1600/4.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-e90MIzTPe3M/U2JVnmY74tI/AAAAAAAAAnE/hLsTKuQGjcU/s1600/5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-e90MIzTPe3M/U2JVnmY74tI/AAAAAAAAAnE/hLsTKuQGjcU/s1600/5.jpg" height="640" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-brEpaDWRquQ/U2JVoQwsGEI/AAAAAAAAAnI/AmosFMgxFSU/s1600/6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-brEpaDWRquQ/U2JVoQwsGEI/AAAAAAAAAnI/AmosFMgxFSU/s1600/6.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b> P</b>o części czysto teoretycznej Kajetan Giziński starał się przekonać naszych uczestników, że fraktale nie są czymś obcym dla sztuki. Na przykładzie architektury, urbanistyki, rzeźby i malarstwa przedstawił zastosowanie tej charakterystycznej geometrii w różnych formach. Na koniec pierwszego dnia wspólnie staraliśmy się zapełnić wzory w taki sposób, by nie zburzyć konstrukcji fraktala. Uczniowie pod opieką Ireny Bald - Bielawskiej poradzili sobie z zadaniem nadspodziewanie dobrze. Klasa matematyczna na tyle wykorzystała wprowadzenie teoretyczne, że nikt nie popełnił błędu, a wszystkie kolorowanki wyszły wspaniale.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-FVVXotYPjc0/U2JVo4nToYI/AAAAAAAAAnY/ujlQX2Ouq9U/s1600/7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-FVVXotYPjc0/U2JVo4nToYI/AAAAAAAAAnY/ujlQX2Ouq9U/s1600/7.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-UBe5OqlzwFo/U2JVpgH_eZI/AAAAAAAAAnc/zW9-rwiCWzs/s1600/8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-UBe5OqlzwFo/U2JVpgH_eZI/AAAAAAAAAnc/zW9-rwiCWzs/s1600/8.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-2vthsS3q-d0/U2JVqWWwRGI/AAAAAAAAAnk/lyxkWldlvtw/s1600/9.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-2vthsS3q-d0/U2JVqWWwRGI/AAAAAAAAAnk/lyxkWldlvtw/s1600/9.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b> D</b>rugi dzień przywitaliśmy z Zodiakiem i dawnymi urządzeniami pomiarowymi. Sylwia Ciuchta zreferowała nam ciekawą historię przedstawień astrologicznych w sztuce wraz z chińskimi znakami koguta i szczura oraz starożytnymi budowlami Aszurbanipala. Szymon Bochniarz zaprezentował jak działają astrolabium oraz zegar słoneczny.<br />
Przewrotnie o gwieździe opowiedziała Iza Kiełek. Dowiedzieliśmy się wielu faktów z życia Andyego Warhola czy Myszki Mickey, a także poznaliśmy różnicę między gwiazdą a celebrytą. Dużą aprobatą cieszyło się porównanie nieumalowanej Kim Kardashian z meteorytem(spadającą gwiazdą).<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-q5LbHZvDO74/U2JVh63718I/AAAAAAAAAmM/WjOjQr3Ve5Q/s1600/10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-q5LbHZvDO74/U2JVh63718I/AAAAAAAAAmM/WjOjQr3Ve5Q/s1600/10.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-Y9rHYjZxkWU/U2JVhl6SSFI/AAAAAAAAAmE/11FU4TS3ftM/s1600/11.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-Y9rHYjZxkWU/U2JVhl6SSFI/AAAAAAAAAmE/11FU4TS3ftM/s1600/11.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b> G</b>dy przeszliśmy do zadań praktycznych, uczestnicy z zapałem ruszyli do pracy. Tworzenie własnych plakatów przysporzyło nam wszystkim śmiechu, gdy staraliśmy się znaleźć najbardziej charakterystyczne cechy gwiazd. Wspólne omawianie prac przebiegło bardzo sprawnie i owocnie. Na koniec uczniowie stworzyli swoje własne gwiazdozbiory. Efekty były tak różnorodne, że wszyscy byli mile zaskoczeni.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-QsYbViB6Gn0/U2JVjUbYZyI/AAAAAAAAAmU/gADJiIukNl0/s1600/12.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-QsYbViB6Gn0/U2JVjUbYZyI/AAAAAAAAAmU/gADJiIukNl0/s1600/12.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-zvKYThyQcTY/U2JVjrAzZ6I/AAAAAAAAAmc/25ZhCDvh_Ac/s1600/13.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-zvKYThyQcTY/U2JVjrAzZ6I/AAAAAAAAAmc/25ZhCDvh_Ac/s1600/13.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-EhRqeKNdiaA/U2JVkU7M7RI/AAAAAAAAAmk/6BedDwRODGk/s1600/14.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-EhRqeKNdiaA/U2JVkU7M7RI/AAAAAAAAAmk/6BedDwRODGk/s1600/14.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Chcielibyśmy bardzo podziękować całej klasie III a i Pani Irenie Bald - Bielawskiej za świetną zabawę. Mamy nadzieję, że będziecie mile wspominać wspólnie spędzony czas, a kosmos i sztuka nie będą dzięki naszym warsztatom dla nikogo czarną magią.<br />
<br />
Koło Naukowe Krytyków Artystycznych UMK<br />
<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-IO4nhtM0WhM/U2JVrodQ34I/AAAAAAAAAns/cHVOXO6EM30/s1600/Obraz+243.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-IO4nhtM0WhM/U2JVrodQ34I/AAAAAAAAAns/cHVOXO6EM30/s1600/Obraz+243.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>praca uczniów</b> fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-v9cnycBGg4Q/U2JVsm9YkbI/AAAAAAAAAn0/RKOJnze6hfo/s1600/Obraz+244.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-v9cnycBGg4Q/U2JVsm9YkbI/AAAAAAAAAn0/RKOJnze6hfo/s1600/Obraz+244.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>praca uczniów</b> fot.własne</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-Zg74izkymhE/U2JVtcowzjI/AAAAAAAAAoI/fC0NfMdQDDA/s1600/Obraz+245.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-Zg74izkymhE/U2JVtcowzjI/AAAAAAAAAoI/fC0NfMdQDDA/s1600/Obraz+245.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>praca uczniów</b> fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-4MSpw7XszOk/U2JVugBkQ8I/AAAAAAAAAoM/iiVBFBlvPKs/s1600/Obraz+247.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-4MSpw7XszOk/U2JVugBkQ8I/AAAAAAAAAoM/iiVBFBlvPKs/s1600/Obraz+247.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>praca uczniów </b> fot.własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-G0QZ00jexe0/U2JVvkdA04I/AAAAAAAAAoQ/9GlSmyjsLOc/s1600/Obraz+248.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-G0QZ00jexe0/U2JVvkdA04I/AAAAAAAAAoQ/9GlSmyjsLOc/s1600/Obraz+248.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>praca uczniów</b> fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-8lXYjCplNJA/U2JVwxNCc5I/AAAAAAAAAoY/Y-5I0D01POA/s1600/Obraz+249.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-8lXYjCplNJA/U2JVwxNCc5I/AAAAAAAAAoY/Y-5I0D01POA/s1600/Obraz+249.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>praca uczniów</b> fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-5XqBmNEZMjc/U2JVxwV2TTI/AAAAAAAAAog/sVNLLecMHd8/s1600/Obraz+250.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-5XqBmNEZMjc/U2JVxwV2TTI/AAAAAAAAAog/sVNLLecMHd8/s1600/Obraz+250.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>praca uczniów</b> fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/--_HoRIXppDQ/U2JbDXJ_6CI/AAAAAAAAAos/QU3Ale0I0gc/s1600/Obraz+246.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/--_HoRIXppDQ/U2JbDXJ_6CI/AAAAAAAAAos/QU3Ale0I0gc/s1600/Obraz+246.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>praca uczniów </b>fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-70064132408805214492014-04-26T07:39:00.000-07:002014-04-26T07:42:17.275-07:00Crimestory<br />
<br />
<b>W</b>izytę na wystawie <i>Crimestory</i> w CSW Znaki Czasu chciałbym potraktować jako przyczynek do rozważań na temat współczesnych tekstów o sztuce. W ostatnim czasie pojawiało się wiele bardziej lub mniej udanych prób zdefiniowania stanu obecnej krytyki artystycznej. Moim zdaniem diagnoza ta powinna dotyczyć wszelkich wypowiedzi na temat sztuki i jej odbioru. Ten ostatni element zdaje się najbardziej zaniedbany.<br />
Piątkowe popołudnie w Toruniu było wyjątkowo ciche...<br />
<div>
<br /></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-QeJTOVqplhk/U1u-mQ0UfRI/AAAAAAAAAlY/fjXl5gmUzrA/s1600/IMG_1252.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-QeJTOVqplhk/U1u-mQ0UfRI/AAAAAAAAAlY/fjXl5gmUzrA/s1600/IMG_1252.jpg" height="640" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tomasz Mróz, <i>Self-Portrait,</i> 2006 fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div>
<b>N</b>ie licząc trzasków, wrzasków i innych efektów akustycznych, na <i>Crimestory</i> dźwięki wywoływałem tylko ja i moja miła towarzyszka, bowiem było pusto. Żywej duszy zainteresowanej sztuką nie mogłem uświadczyć. Mnie też z resztą ta sztuka nie zainteresowała (bo muszę już uznać, że jest to sztuka, by nie uchodzić za bezmyślnego hejtera). Gdybym chciał obejrzeć gejowskie porno to włączyłbym Internet. Nie muszę w tym celu ruszać się sprzed komputera. A Stach Szabłowski, kurator wystawy, chce jeszcze nadszarpnąć nić porozumienia między artystą i widzem. Bardzo to przykre, choć oczywiste. Większość wystaw od ponad pół wieku próbuje taki efekt osiągnąć. Obrzydzić widzom wizyty w galeriach, oto co artyści i krytycy postawili sobie za punkt honoru. Jak widać po hulającym wśród ogromnych sal CSW wietrze, cel został osiągnięty. Po co więc dalej brnąć w bagna beznadziei? </div>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-34qodNo8PeA/U1vBgriJpiI/AAAAAAAAAlk/n87_pc1WFmk/s1600/IMG_1254.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-34qodNo8PeA/U1vBgriJpiI/AAAAAAAAAlk/n87_pc1WFmk/s1600/IMG_1254.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">grafika: Tymek Borowski, tekst: Stach Szabłowski fot. własne</td></tr>
</tbody></table>
<div>
</div>
<div>
<div>
<div>
<b>Z</b>aklejony plasteliną penis ukrzyżowanego Chrystusa autorstwa Markiewicza nie robi na mnie absolutnie żadnego wrażenia, ponieważ podobnych realizacji widziałem bardzo dużo. Co też obchodzi mnie, że Oskar Dawicki wprawił sobie w pierścień kamień nerkowy ojca? <i>Tyle co czeskie dziecko w podwodnej łodzi</i>, cytując Artura Andrusa, autora licznych przenikliwych obserwacji zjawisk kulturalnych. </div>
<div>
Problem polega na tym, że współczesna sztuka rzeczywiście jest bardzo mocno zinstytucjonalizowana, a co za tym idzie, takie są również towarzyszące jej teksty. Trudno się dziwić krytykom i kuratorom, że chcą zarobić. Piszą więc o wystawianych artystach pozytywnie. Dlaczego jednak inni krytycy także sypią pochlebstwa? Bo za ich tekst też ktoś płaci, np. wydawca magazynu o sztuce. Często też związani są z inną instytucją, w której ten sam artysta jest wystawiany. W takiej sytuacji negatywna opinia jest strzałem w kolano. Nawet tak prosta rzecz, jak szczerość, nie jest pożądana. Ze szczerości wynika zbyt wiele elementów konstruktywnych</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>N</b>ie inaczej jest w przypadku <i>Crimestory</i> i towarzyszących ekspozycji tekstów Stacha Szabłowskiego. Proponuje on pozbawienie publiczności prawa do zadowolenia ze sztuki, z jej pieniędzy przecież fundowanej. Innymi słowy, kurator chce, żeby podatnicy dawali kasę na wszystko, czego on sobie życzy. Niestety tak się nie da. Jeśli ktoś ma za cokolwiek zapłacić, to musi sam tego chcieć. Prosta zależność marketingowa, której Szabłowski zdaje się nie zauważać. Chciałby on, aby największa wartość dzieła zawarta była w nieporozumieniu i konflikcie. Nigdy tak nie było i nie będzie. Oczywiście sztuka, która znalazła swoje stałe miejsce w historii, musiała wywołać wcześniej sprzeciwy. To naturalna droga jej ewolucji. Jednak koncepcja kuratorska <i>Crimestory</i> jest niedorzeczna.<br />
<br /></div>
<div>
<b> K</b>rytyk pisze w wymyślny sposób, jak naburmuszona panna z dobrego domu, że wszystko mu się należy. A to nieprawda. Słaby produkt, jak by nie był zareklamowany, nadal jest słabym produktem. Również na tym polu Szabłowski poległ. Kładąc jako fundament założenie, że <i>często osiągnięcie zadowolenia z obcowania ze sztuką możliwe jest tylko za cenę jej neutralizacji</i>, autor tekstu pluje mi w twarz z ironicznym śmiechem. Mam się cieszyć, że zneutralizował sztukę? Z jakiej racji? Skoro płacę podatki, to znaczy, że chcę żeby sztuka prezentowała coś interesującego i atrakcyjnego zamiast mnie obrażać. A <i>Crimestory</i> nie tylko nieudolnie próbuje mnie obrazić, ale także namawia mnie do straty najcenniejszej rzeczy, czyli czasu.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
<b> M</b>usiałbym być ostatnim desperatem, aby wysłuchać wszystkie pieśni, które zaproponowały mi panie z zespołu o wymownej nazwie Cipedrapskuad. Jak już rok temu zauważył Jakub Banasiak, artystki nie zaprzątały sobie w trakcie „komponowania”, głowy lirycznością ani wyrafinowaniem muzycznym gatunku, jakim jest niewątpliwie hip-hop. Do tego wszystkiego dochodzi, stale powtarzający się w CSW problem złego tłumienia akustycznego sal. Nawet, jeśli postanowiłbym spędzić dłuższą chwilę na podziwianie wątpliwego kunsztu pseudofeministycznych tekstów, nie miałbym szansy wychwycić wszystkich słów przez nakładające się dźwięki pozostałych filmów i instalacji.</div>
<div>
Na dokładkę Artur Żmijewski ze starą pracą <i>Na spacer</i>. Cokolwiek artysta chciał powiedzieć, targanie niepełnosprawnego człowieka nie jest warte pieniędzy, które za taką realizacją stoją. Skoro jednak instytucje państwowe nadal za to płacą, Żmijewski jest górą.</div>
<div>
Zupełnie nie rozumiem obecności na wystawie prac Marka Raczkowskiego. Artysta, który otrzymał nagrodę od samego Sławomira Mrożka, szukając w ten sposób rozgłosu jest moim zdaniem niekonsekwentny. Bardzo wysoko cenię jego twórczość, ponieważ jest wprawnym rysownikiem i celnie wytyka wszelkie polskie nonsensy. Satyra i absurd, dwa składniki silnie zakorzenione w polskiej tradycji, na <i>Crimestory</i> gubią się wśród miernoty i pogoni za sensacją.<br />
<br /></div>
<div>
</div>
</div>
</div>
<div>
<div>
<b> P</b>odsumowując rozmyślania doszedłem do wniosku, że sztuka prezentowana w takich miejscach jak CSW musi opłacać się wielu osobom z nią związanym, co powoduje, że realizacje spoza patologicznego dyskursu są automatycznie wykluczane. Kultura jest samonapędzającym się mechanizmem. Obecnie najwięcej jest prac z tematyki feministycznej, gejowskiej i krytycznej. Nie ma się więc co dziwić, że pojawiają się kolejne tego produkty. Problem leży w tym, że sprawy mniejszości czy grup społecznych odczuwających nierówność stłumiły interesy całej reszty. Dodatkowo prace traktujące o problemach homoseksualizmu nazbyt często powodują niesmak, nawet wśród samych zainteresowanych. Nie każdy gej musi chcieć stale oglądać sterczące fallusy i sceny z libacyjnych orgii. Nie każdy widz musi w ogóle chcieć przyjść do galerii, a ta nie robi nic, żeby chęć sztuki wzbudzić.</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<b>Kajetan Giziński</b></div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-30196661529035589832014-04-10T15:26:00.001-07:002014-04-10T15:26:42.414-07:00 Museum of Contemporary Art in Kraków<br />
<br />
<b>M</b>ocak to muzeum, które chciałam odwiedzić już od dość długiego czasu. Dlaczego? Miejsce to wydawało mi się niezwykle ciekawe, zaskakujące i na pewno kontrowersyjne. Przecież niemal wszyscy zainteresowani sztuką słyszeli i komentowali opisy, które znajdują się w tym muzeum pod pracami artystów.<br />
Zacznę od tego, że dotarcie do muzeum nie jest takie łatwe, jakby się mogło wydawać. Znajduje się ono na Podgórzu, znanej dzielnicy Krakowa, ale jest skryte wśród bloków oraz opuszczonych fabryk (hangarów). Lokalizacja mało zachęcająca. Kiedy dotarłam na miejsce, moim oczom ukazał się niezbyt duży, przeszkolony budynek wzniesiony w stylu modernistycznym. Widnieje na nim podświetlony napis MOCAK. To dobry znak. Dotarłam na miejsce.<br />
<br />
<b>W</b>chodząc do środka zauważam, że jest mało zwiedzających osób. Być może jest to wynik takiej, a nie innej lokalizacji obiektu. Początkowo muzeum wydawało mi się dość małe, ale zwiedzając i odkrywając kolejne sale mogę śmiało stwierdzić, że jest rozległe. Ale zacznę od początku.<br />
Zaraz po wejściu do budynku miałam okazję zobaczyć dzieło znanej artystki Mariny Abramović. Liczyłam na to, że praca ta przekona mnie do jej twórczości, ale niestety. I tym razem byłam rozczarowana.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
<b> A</b>rtystka, która pojawia się naga w towarzystwie szkieletu, tym razem podobno protestuje przeciwko krzywdzie, jaka została wyrządzona Żydom podczas wojny. Tak przynajmniej informuje zamieszczona obok tabliczka. Kilka razy oglądałam ten </div>
<div>
kilkuminutowy filmik, ale niestety protestu w tym nie mogłam się dopatrzeć. Co gorsza, w tych następujących po sobie kadrach, nie sposób dostrzec elementy zadumy, smutku, wspomnienia osób, które wtedy zginęły. Marina kaleczy swoje ciało, kładzie się na lodowym krzyżu i ogrzewa rany – na brzuchu gwiazda Dawida – przy pomocy lamp. Podobno ból, którego wtedy doznaje ma być jej odzwierciedleniem „smutku” po zmarłych. Próbuje uświadomić odbiorcom, jakie tragiczne były te wydarzenia. Myślę, że większość średnio wrażliwych ludzi ma świadomość ogromu tragedii, niesprawiedliwości, zagłady.</div>
<div>
Mnie wręcz w pewnym sensie ta praca uraziła, bo pozbawiona była szacunku, nie tylko autorki do samej siebie, ale również do zmarłych, których podobno chciała uhonorować. </div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>N</b>a szczęście w następnej sali trafiłam na prace, moim zdaniem, godne zainteresowania. Była to ciężarówka zaparkowana częściowo na ścianie. Odwołuje się ona do codziennej rzeczywistości ukazując ją w krzywym zwierciadle. Autor, sięgając po rzeczy codziennego użytku i poddając je modyfikacji, odkrywa w nich nowe sensy. Zaskakuje odbiorcę, bawi go i intryguje. Może jest to sztuka, która nie wnosi wielkich znaczeń i symboli, nie pobudza odbiorcy do trudnych rozmyślań. Ale przecież czasem wystarczy na coś spojrzeć i się uśmiechnąć, i to jest już sukces dzieła. W tej sali znajdują się również inne dzieła Erwina Wurma. Są to „Jednominutowe rzeźby”, które stają się sztuką w momencie, gdy widz sam przystępuje do interakcji z przedmiotami, które artysta mu daje. Są to prace, które jak już wspominałam, zwracają uwagę, intrygują, ciekawią. Nie zmuszają odbiorcy do wielkich wzruszeń, nie epatują emocjami, ale nie wzbudzają niechęci, nie śmieszą a raczej bawią. Dają chwilę zapomnienia. Wydaje mi się, że czasem taki moment wytchnienia też jest niezwykle potrzebny. I wtedy takie dzieła zostają na długo w pamięci. Bo kto spróbował wykonać zostawione przez artystę zadanie, miał wiele zabawy. A uśmiech i radość w pamięci pozostaje na długo.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b> N</b>iestety, chwilę później dotarłam do prac Natalii LL. Nie spodziewałam się niczego zaskakującego w jej pracach. Oczywiście, tak jak zawsze, mogłam podziwiać zdjęcia kobiet, które jadły banana. Jest to sześć małych, kwadratowych obrazków, które dość jednoznacznie odwołują się do seksu oralnego. Podpis, który znajduję się obok dzieła, jest co najmniej zabawny. Autorka ma odwagę zaprezentować akt, którego większość kobiet się wstydzi. Jej prace są ostentacyjne i kontrowersyjne. Nie wiem, czy mam podziwiać odwagę i bezpruderyjność autorki, czy płakać ze śmiechu. Sto lat temu z pewnością uchodziłaby za skandalistę i bulwersując część opinii zasłużyłaby na miano odważnej. Ale obecnie tego typu dzieła doskonale zastępuje produkcja pornograficzna i wcale nie pretenduje do laurów „za odwagę”, a raczej zadowala się wpływami na konto.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b> R</b>ozumiem, że erotyka na stałe zagościła w większości prac, ale czy musi być prezentowana w tak bezpośredni sposób? Ona wręcz atakuje nas. Przecież zostawienie czegoś niedopowiedzianego, elementu tajemnicy jest dla inteligentnego odbiorcy swego rodzaju wyzwaniem. Sztuka powinna pobudzić wyobraźnie, ale pobudzić, a nie bezczelnie wdzierać się do wyobraźni widza. Zastanawiam się, czy Natalia LL prezentując takie prace czegoś sobie nie rekompensuje?</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>N</b>ieco dalej dostrzegam lightboxy Marty Deskur, które przedstawiają trzy kobiety w ciąży. Dopiero po przyjrzeniu im się bliżej dostrzegam, że każda z nich ma twarz artystki. No i tu pojawia się pytanie, co artystka zamierzała takim zabiegiem osiągnąć? Stojąc przed dziełem nie jestem w stanie zrozumieć idei, jaką chciała przekazać. Z pomocą przychodzi mi tabliczka zamieszczona obok. Podobno praca jest paradoksem ciężarnej dziewicy i odwołuje się do Niepokalanego Poczęcia. Podważa etos dziewicy we współczesnym świecie. Gdyby nawet zaakceptować ten fakt w odniesieniu do hierarchii wartości w obecnej rzeczywistości, to dlaczego sięgać do treści religijnych. Autorka nie jest w tym odkrywcza, a biolodzy już dawno zbadali zjawisko patenogenezy. Chętnie zostawiłabym tę pracę bez komentarza. Po pierwsze, nie mam pojęcia, co te lightboxy miały wnieść, na co zwrócić uwagę widza. I jeszcze odwołanie do Niepokalanego Poczęcia. Zastanawiam się, czy artystka naprawdę nie miała już czym zaistnieć, nie miała pomysłu na zaprezentowanie czegoś lepszego. Jeżeli chciała ukazać kobiety w ciąży, mogła uczynić to w zupełnie inny sposób. Dla mnie o wiele ciekawszą pracą, byłoby zaprezentowanie kobiety i jej nienarodzonego dziecka jako czegoś niezwykłego, zmieniającego obecne życie matki, okres wspaniały, ale i pełen obaw, leków. Kobiety z uśmiechem, płaczące lub nie okazujące emocji. Czy nie to byłoby ciekawsze? Kiedy każda z oczekujących na dziecko matek mogłaby zobaczyć inne kobiety, które przeżywają być może to samo. Kobiet zaskoczonych swym stanem, niecierpliwych, dumnych. Kobiet, które mają obawy, które zwyczajnie się boją. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>N</b>a szczęście w muzeum odnajduję jedną pracę, która pozytywnie mnie zaskakuje - „Między” Stanisława Drożdża. Jest to małe, kwadratowe pomieszczenie. Białe ściany, a na nich czarne literki. Gdzie nie spojrzę widzę napis „między”, co mnie zadziwia nigdzie takiego słowa nie ma. Autor pracy pokazuje widzowi, jak można zmieniać rzeczywistość, a rzeczy, które znamy z dnia codziennego nadal będą przez nas rozpoznawane. Jest to pewna manipulacja wobec odbiorcy, ale czyż nie ciekawa? Również wybór słowa wydaje mi się bardzo trafiony. Odwołam się tu do naszych codziennych doświadczeń. Ile razy przekonujemy się, że to, co jest najważniejsze często ukrywa się właśnie „między”, nie „w”. Nie sztuką jest na miliony sposobów analizować jedno zdanie czy słowo. Rozwodzić się i doszukiwać sensów ukrytych. Ale czy częściej nie jest tak, że właśnie „między” słowami odnajdujemy prawdziwe znaczenie, „między” jakimiś przedmiotami znajdujemy to, czego długo szukaliśmy? Ten wyraz jest obecny w naszym życiu niezależnie od tego, czy zauważamy jego znaczenie, czy też nie.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b> W</b>izyta w muzeum była dla mnie bardzo ciekawym i nieoczekiwanym przeżyciem. Wzbudziła we mnie wiele sprzecznych emocji. Pojawiły się kontrowersyjne uczucia, niezadowolenie, zażenowanie, śmiech, zaintrygowanie i zachwyt. Czyż nie o takie odczucia chodzi kuratorom. Pewnie tak. Dzięki takiemu doborowi dzieł zostaną one w mojej pamięci na długo i będę mogła o nich jeszcze wiele opowiadać. Nie wychwalając ich, a raczej podkreślając swoje niezadowolenie, zdziwienie, że takie dzieła pojawią się w muzeum. Ale chyba o to chodzi artystom. Bo przecież podobno „nie ważne, jak mówią, ważne, że w ogóle mówią”. A, jeżeli jest to jeszcze mówienie negatywne, to dobry znak, bo zachęca to innych do analizy owej twórczości. Więc może lepiej nic nie mówić i nie napędzać niektórym artystom sztucznej popularności. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<b>Aleksandra Komorowska</b></div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-31899105528067972392014-04-08T13:21:00.000-07:002014-04-08T13:21:05.943-07:00Ismet Jonuzi. It's getting no so late <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/i9oanDmTemA?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
Dzięki uprzejmości artysty (thanks to artist's kindness)</div>
<br />
<b>K</b>osovo is like dream of a blind man. Cactatonic shine of windows, courtyards that smell like sand, rugged facades of houses (which don`t know neither place nor time), streets twisted like bowels; all of that is holding this country together. No, not country but island with its barbed-wired fences, barycades, houses with windows in which you can look at yourself like in the mirror. Mounatins, mountains, mounatins, lakes flat as our puddles and blood, not mine, not yours, entirely unknown, but still present. In Kosovo the sun is mocking people, stubbornly flooding the heat; plants looks like shackles which was used to chain dead Serbians.<br />
<br />
<b>B</b>ullets in walls remind us that war was here recently and dead ones was arranged on streets as a totemic signs. Orthodox churches seem to be trees groving on gulf. Surrounded by soldiers they are protecded from natives. Only black, bicephalous eagles are drifting over the rofftops, screaming about new history. Hatred is common here like sludge, like gun which you can get if you`ll kneel ltlle bit lower.<br />
<br />
<b> T</b>here`s a method to one`s madness. Ismet Jonuzi gets it and holds in his arms. Among hot streets, sky (which soon will fall on aur heads), the artist is looking for an answer. Every new element of puzzle is receding it. There are more and more qustions. They are arranged with layers, grunting with absurdity like asthmatic. Jonuzi seems to be a blac-billed magpie who is stealing shiny things. His sculptures, sized probably whith air, are creating elements of matter which is being eaten by war, guns, metalic fragments, screws an twisted wires.<br />
<br />
<b> I</b>n Albanian<i> gun</i> is <i>puszka</i>, in Polish <i>puszka</i> means <i>box</i>. Artworks of Jonuzi is like Pandoras Box, all of world`s misery has its begining in it. Pain, suffer, spasms of self orientated anger. Apparently there is nobody responsible for this mass hatred. The silent moon (consisting of keys and castles) is watching it all. He is holding those people in prison.<br />
<br />
<i><b>E</b>agle</i> builded from barrels is shepherd guiding his sheeps on sloughter. Black eagle is emblem of friend, who led Kosovo out of Serbian madness. He has led it through the mountains, acacia forests (changed in golf fields by now), rivers looking more like poppy seed fileds than crooked paths. Ismet Jonuzi is standing on the barycade. In strange city, where orthodox church was changed into public latrine, he is sending his kids to beds. <i>But the name of the town is common.</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<div style="text-align: right;">
Szymon Bochniarz</div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-68279886380690696952014-03-28T12:47:00.001-07:002014-03-28T12:47:51.719-07:00Obraz przekleństwo<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-qwVyb0hjSIg/UzXNZtx0fNI/AAAAAAAAAks/xjdF9SSt9mo/s1600/tatarczyk1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-qwVyb0hjSIg/UzXNZtx0fNI/AAAAAAAAAks/xjdF9SSt9mo/s1600/tatarczyk1.jpg" height="454" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Bez tytułu</i>, 2006 źródło: niezła-sztuka.blogspot.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b>C</b>o się ze mną dzieje? Zadałem sobie to pytanie kiedy wpatrywałem się jak oczarowany w obrazy Tomasza Tatarczyka. Z jednej strony czułem, że nie mogę się od nich oderwać, z drugiej zaś, im dłużej patrzyłem tym bardziej chciało mi się płakać. Musiałem przerwać, bo straciłbym resztę spokoju. Już nie patrzyłem, ale jeden obraz cały czas nie dawał mi spokoju. Chodziłem przez resztę dnia jak struty. Wiedziałem, że nie ma żadnego logicznego powodu do smutku, jednak nie mogłem sobie z nim poradzić.<br />
<br />
<b>W</b>iedziałem co się za mną działo, choć nie chciałem tego przyznać. Mimo, że minęło dużo czasu, cały czas mam przed oczami widok mojego ukochanego psa. Był ze mną przez dziewięć lat. Do tej pory, gdy o nim pomyślę nie potrafię powstrzymać łez. Obraz <i>Bez tytułu</i> z 2006 r. na nowo przypomniał mi pustkę po Jimmim. Co jest w tym płótnie tak niezwykłego? Sama czarna sylwetka na białym, prawie jednolitym tle. Właśnie to. Tatarczyk ograniczył środki do tego stopnia, że jego pies, był dla mnie w tamtej chwili Jimmym. Wystarczył ułamek sekundy, a ja już byłem przygnębiony i choć był to sadyzm wobec samego siebie, musiałem się w niego gapić, bo zrobiłem rok wcześniej takie samo zdjęcie swojemu przyjacielowi.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-6rv0wNQ2gr0/UzXOhRK8l1I/AAAAAAAAAk0/bmUmdil4fpE/s1600/BEZ+TYTU%C5%81U,+2004.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-6rv0wNQ2gr0/UzXOhRK8l1I/AAAAAAAAAk0/bmUmdil4fpE/s1600/BEZ+TYTU%C5%81U,+2004.jpg" height="374" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Bez tytułu</i>, 2004 źródło: agraart.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-aFfVGwN74yY/UzXO5Pp4ZlI/AAAAAAAAAk8/XPvICRs0IAk/s1600/beztytulu-tatarczyk8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-aFfVGwN74yY/UzXO5Pp4ZlI/AAAAAAAAAk8/XPvICRs0IAk/s1600/beztytulu-tatarczyk8.jpg" height="442" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Bez tytułu</i>, 2000 źródło: niezla-sztuka.blogspot.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-MaqGCykNf44/UzXPflN0kFI/AAAAAAAAAlE/aLaE1xIBqys/s1600/powierzchnia-wody-zmarszczyla-sie-tomasz-tatarczyk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-MaqGCykNf44/UzXPflN0kFI/AAAAAAAAAlE/aLaE1xIBqys/s1600/powierzchnia-wody-zmarszczyla-sie-tomasz-tatarczyk.jpg" height="460" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Powierzchnia wody zmarszczyła się</i> źródło: niezla-sztuka.blogspot.com </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b>D</b>zisiaj przypomniałem sobie o Tatarczyku, który od tamtego czasu za mną chodził. Nie za duży, szczupły, z lekko opadającymi uszkami, ogon wywinięty po skosie jak u małego prosięcia. Mimo, że na obrazie nie ma nic więcej, widzę tam uparcie przyglądające się oczy Jimmiego, który tylko czeka aż rzucę mu patyk i będzie mógł z łoskotem skoczyć w wodę. To przekleństwo jest zasługą zmysłu malarza, który dokładnie wiedział ile pokazać. Gdyby dodał choć jeden szczegół prawdopodobnie nie zużywałbym właśnie kolejnych chusteczek jak histeryk. Siła sugestii, oto czym powinien operować artysta. Potrzeba tak niewiele, żeby zburzyć wewnętrzny spokój człowieka. <i>Bez tytułu</i> 2004, Jimmy zamierza się na falę wody, którą sam zrobił. Podkurcza łapy, wyciąga szyję i hop. <i>Bez tytułu</i> 2000. Co to? Przecież to się rusza, muszę to złapać! <i>Powierzchnia wody zmarszczyła się</i>, a pies dał za wygraną. Zmęczony wychodzi z wody i szybko się otrzepuje. On poszedł, a ja zostałem i płaczę.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<b>Kajetan Giziński</b></div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-75358933445114434622014-03-23T09:19:00.002-07:002014-03-23T11:51:26.722-07:00Widziały gały co malowały...<br />
<br />
<b>P</b>odstawą rozważań Hildebranda były dwa typy widzenia: ogólny, nieruchomy, którym obserwuje się jedynie podstawowe cechy obrazu i drugi, odpowiedzialny za określenie przestrzenności, zwany haptycznym, czyli dotykowym. Opiera się on na wyobrażeniu rzeczywistego „obmacywania”, przesuwania dłoni po powierzchni oglądanego obiektu. Najbardziej zasadniczym elementem, który okazał się podstawowy dla późniejszych badaczy było rozdzielenie formy bytu lub bycia od formy oddziaływania. Z niego właśnie wyniknęły dalsze konsekwencje rozumowania Hildebranda i jego następców. Tacy badacze jak Alois Riegl, Heinrich Wölfflin, Max Imdahl czy Gottfried Boehm sięgali do jego dorobku, ponieważ dostrzegali, podobnie jak ja dziś, w dziele „<i>Problem formy w sztukach plastycznych</i>” duży potencjał.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-0_BWSMJq4O4/Uy8CpigpsNI/AAAAAAAAAjc/waGBoHlLTgE/s1600/Michelangelo-Buonarroti-Male-Nude-Seen-from-the-Rear-rec+1503.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-0_BWSMJq4O4/Uy8CpigpsNI/AAAAAAAAAjc/waGBoHlLTgE/s1600/Michelangelo-Buonarroti-Male-Nude-Seen-from-the-Rear-rec+1503.JPG" height="640" width="458" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Michał Anioł<i>, Akt męski</i>, 1503-04 źródło: wga.hu</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b>U</b> Hildebranda każde postrzeżenie przestrzeni ma podstawę we wrażeniu ruchu wgłębnego od przodu ku tyłowi. Dzięki temu, odczucie przestrzeni ujmowane jest przez człowieka jako jedność (spójna całość). Wrażenie ruchu wgłębnego zostaje pobudzone, gdy wzrok odczytuje linie jako zewnętrzny kontur przedmiotu (podstawowa cecha formy), który daje wyobrażenie, że dana linia jest jedynie skrótem perspektywicznym linii prostszej. Jest to możliwe jeśli ich układ nie sprawia wrażenia cech określających powierzchnię danego aspektu przedmiotu, czyli fragmentu postrzeganego jako wewnętrznie spójny i oddzielny. Z tym samym wiąże się postrzeganie przestrzeni na płaszczyźnie. Jeśli jakiś fragment wzoru na powierzchni wywołuje poczucie przedmiotowości (odwołania do rzeczywistych form), modeluje jednocześnie przestrzeń.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-4kvmIBjtTNc/Uy8D2YBa4xI/AAAAAAAAAjk/mED_u63Ilqg/s1600/st-matthew+1506.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-4kvmIBjtTNc/Uy8D2YBa4xI/AAAAAAAAAjk/mED_u63Ilqg/s1600/st-matthew+1506.jpg" height="640" width="264" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Michał Anioł, <i>Św. Mateusz,</i> ok. 1506 źródło: wikipaintings.org</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b>A</b>by wytłumaczyć na czym polegają owe zależności postanowiłem porównać dzieła Michała Anioła, o którym Adolf von Hildebrand pisze, z obrazami Wassilija Kandinskiego (którego niestety nie mógł znać). Michał Anioł wielokrotnie podkreślał, że czuje się przede wszystkim rzeźbiarzem, natomiast malarstwo traktował jako źródło zarobku, między innymi dzięki otrzymanemu ogromnemu zamówieniu na freski do <a href="http://ignoranci-kultury.blogspot.com/2014/02/synteza-sztuki-romatycznej.html" target="_blank">Kaplicy Sykstyńskiej</a>. Trudno się z artystą nie zgodzić, znając jego dorobek. Nawet szybkie szkice, których stworzył wiele tysięcy, świadczą o tym, że jego podstawowym zainteresowaniem była przestrzeń. Rysunki Michała Anioła całe budowane są liniami sugerującymi swym kierunkiem ruch wgłębny, jak to często określane jest potocznie „idą za formą”. Hildebrand przedstawia sposób konstruowania rysunku na bazie postrzeżeń kinestetycznych (obraz bliski, przestrzenny), jako typowy dla rzeźbiarza. Nie czym innym, jak zbiorem podobnych form, w różnych aspektach przestrzennych, jest także „poszukująca i wrażliwa kreska”.<br />
<b><br /></b>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-hGuXbiCHEIY/Uy8E004o4zI/AAAAAAAAAjs/6Phe6NJOh3w/s1600/young-slave-1523.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-hGuXbiCHEIY/Uy8E004o4zI/AAAAAAAAAjs/6Phe6NJOh3w/s1600/young-slave-1523.jpg" height="640" width="288" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Michał Anioł, <i>Młody niewolnik</i>, 1523 źródło: wikipaintings.org</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b> T</b>o samo można zaobserwować na przykładzie obrazów i grafik, słynnego „ojca abstrakcji”. Kandinsky posługiwał się środkami typowymi dla malarza, czyli głównie postrzeżeniami obrazowymi (obraz odległy, płaski). Doszedł do abstrakcji, czyli wyabstrahowania od rzeczywistych form na drodze dokładnie odwrotnej niż szesnastowieczny rzeźbiarz. Tak jak Buonarroti dokładał wszelkich starań, by zawrzeć na płaszczyźnie jak najwięcej wrażeń przestrzennych, tak Kandinsky dążył do wyeliminowania cech form, które sugerowałyby ruch wgłębny. Innymi słowy tworzył kształty, wewnątrz których nie było ani cech tworzących wyobrażenie przedmiotu, ani wystarczającej ilości spójnych wewnętrznie fragmentów formy, wychodzących przed płaszczyznę całości. Upraszczając kształty ograniczał także sugestię przestrzeni na płaszczyźnie. Część prac Kandinskiego postrzegana jest jako abstrakcyjna, ponieważ zawierają one za mało cech formalnych i przestrzennych, aby wywołać poczucie przedmiotowości, czyli korespondencji z rzeczywistym, trójwymiarowym obiektem. Artysta dokonał tego na drodze stopniowego odrzucania. Doskonale można to prześledzić na przykładzie drzeworytów, gdzie od typowych scen figuralnych doszedł do pełnej abstrakcji po prostu wycinając coraz większe fragmenty z tej samej matrycy, którą odbijał w kolejnych stadiach postępu prac. W ten sposób odejmowane są kolejne poszlaki, które mechanizm widzenia mógłby odczytać jako sugestię trzeciego wymiaru. Także w malarstwie, na płótno kładzione były coraz bardziej jednolite plamy barwne.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-knk5cB_mBN0/Uy8GMStjSUI/AAAAAAAAAj8/R6MxAXCylA4/s1600/kandinsky-improvisation-7-25903_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-knk5cB_mBN0/Uy8GMStjSUI/AAAAAAAAAj8/R6MxAXCylA4/s1600/kandinsky-improvisation-7-25903_1.jpg" height="640" width="448" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wassily Kandinsky, <i>Improwizacja VII</i>, 1911 źródło: goldmarkart.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-QKPPnnNDlHQ/Uy8G5IOT1mI/AAAAAAAAAkM/VT6WLR0DUnA/s1600/comp_iv+1911.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-QKPPnnNDlHQ/Uy8G5IOT1mI/AAAAAAAAAkM/VT6WLR0DUnA/s1600/comp_iv+1911.jpg" height="404" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wassily Kandinsky, <i>Kompozycja IV</i>, 1911 źródło: totallyhistory.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-6zHP549VoMY/Uy8GsdiKaiI/AAAAAAAAAkE/Tsf0jsH9wsg/s1600/Wassily-Kandinsky-Kompozycja-V-1911.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-6zHP549VoMY/Uy8GsdiKaiI/AAAAAAAAAkE/Tsf0jsH9wsg/s1600/Wassily-Kandinsky-Kompozycja-V-1911.jpg" height="446" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wassily Kandinsky, <i>Kompozycja V</i>, 1911 źródło: artbiznes.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b> W</b>ażne dla postrzegania jest także umieszczanie formy w izolacji lub na jakimkolwiek tle. Gdy kształt jest wyizolowany, wzrok skupia się na szczegółach i dookreśla modelunek przestrzenny. Gdy tę samą formę umieścić w relacji z tłem, w pierwszej kolejności dostrzegane są kontrasty pomiędzy figurą a tłem. Podobnie definiował ten problem Rudolf Arnheim w dziele pt. „<i>Sztuka i percepcja wzrokowa. Psychologia twórczego oka</i>”, późniejszym o pół wieku. Różnice wewnątrz formy zostają w takiej sytuacji osłabione o tyle, o ile wzmocnione zostały relacje z tłem. Zdaniem Hildebranda, relacja formy z tłem ma jednak pierwszeństwo, ponieważ „modeluje całość przestrzeni”, gdzie wyraźnie wydzielają się plany. Rozumiem to podobnie jak zasadę prostoty Arnheima, ponieważ zewnętrzny kontur figury w stosunku do tła jest bardziej elementarną cechą niż wewnętrzne cechy formy.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-cSzUF_sSn2c/Uy8H_BLi2hI/AAAAAAAAAkY/I7GNZXBwPB8/s1600/the-awakening-slave-1536.jpg!HalfHD.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-cSzUF_sSn2c/Uy8H_BLi2hI/AAAAAAAAAkY/I7GNZXBwPB8/s1600/the-awakening-slave-1536.jpg!HalfHD.jpg" height="640" width="296" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Michał Anioł, <i>Przebudzony niewolnik</i>, 1536 źródło: wikipaintings.org</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b>P</b>owrócę teraz do Michała Anioła, którego Hildebrand przedstawił, jako przykład wybitnego artysty, postępującego zgodnie z „prawidłami sztuki”, czyli mówiąc prościej z prawami percepcji i form plastycznych. Bardzo cenne są, moim zdaniem, uwagi dotyczące pracy artystycznej, która według autora traktatu, powinna polegać na zgodności oraz jednorodności postrzeżeń obrazowych i kinestetycznych z procesem powstawania dzieła w konkretnym materiale. Rysunki i rzeźby Michała Anioła budowane były konsekwentnie w określonym kierunku, odpowiadającym wewnętrznym własnościom medium. Hildebrand skonstatował, że rysunek jest podstawą każdego dzieła, co w przypadku Buonarrotiego zdaje się wyjątkowo trafne. Szkice budujące wrażenie kontynuacji przestrzennej zapowiadają już formę reliefu, ten natomiast zawiera już w sobie pierwiastek rzeźby pełnoplastycznej. Ten wielki artysta postępował podobnie do starożytnych Egipcjan, którzy kształtowali swoje wielkie posągi w sposób, zdaniem Hildebranda, najbardziej odpowiadający medium jakim jest kamień. Stopniowo kontynuowali pracę wychodząc od obrazów dalekich (Fernbild), poprzez reliefowe skuwanie kolejnych warstw, aż do obrazu bliskiego (Nahbild).<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<b>Kajetan Giziński</b></div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5901794937667555291.post-60958925475501976682014-03-19T15:04:00.002-07:002014-03-19T15:16:40.298-07:00Paweł Susid - artysta nieszablonowy<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-MQYjkAmhqd0/UyoPpKAf9CI/AAAAAAAAAic/HD_rs749uH4/s1600/czasem+a%C5%BC.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-MQYjkAmhqd0/UyoPpKAf9CI/AAAAAAAAAic/HD_rs749uH4/s1600/czasem+a%C5%BC.jpg" height="592" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Bez tytułu</i>, 2000, źródło: culture.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b> W</b> latach siedemdziesiątych, kiedy wkraczał na scenę artystyczną, w galeriach dominowała sztuka konceptualna, wykorzystująca jako główne medium tekst. Dla artystów tego nurtu ważna była jedynie zawartość semantyczna, czyli sens samej koncepcji. Przestały mieć znaczenie: doświadczenia estetyczne (wraz z wszelką reprezentacją), indywidualność twórcy, jego styl oraz warsztat. Dzieło nie musiało istnieć materialnie jako przedmiot, dlatego często wystawiane były wydruki bądź maszynopisy. Wykorzystywano wszelkie środki bezosobowego zapisu, aby zachować obiektywność. Artyści określani mianem konceptualistów podważali, powszechnie akceptowany dotąd, odświętny charakter dzieła, na pierwszym miejscu stawiając komunikat. Przyjęta strategia sztuki bazująca na aktywizowaniu widza była, zdaniem Urszuli Czartoryskiej, hamowana przez zwyczajową ocenę kryteriów estetycznych i treści anegdotyczne.[1]<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-AW9PxTZxFnA/UyoQ1rd7U4I/AAAAAAAAAis/TbW4XIFzXuo/s1600/A3j.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-AW9PxTZxFnA/UyoQ1rd7U4I/AAAAAAAAAis/TbW4XIFzXuo/s1600/A3j.jpg" height="460" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bez tytułu, 1990, źródło: sztukamediowasp.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b>Z</b>e sprzeciwu wobec sztuki, która „zaczynała się robić „trudna”, wyszedł pomysł Susida aby stworzyć coś, co będzie zrozumiałe. Dlatego właśnie postanowił posłużyć się prostym językiem, który miał tę sytuację rozwiązać i ułatwić nawiązanie rozmowy. Ważne jest również ostatnie słowo: rozmowa, ponieważ Susid prowokuje, oczekuje reakcji. Jeśli obraz znajdzie inną interpretację niż ta umyślnie zawarta, tym lepiej.[2] O chęci bycia zrozumianym świadczy także powtarzanie tekstów w kilku wersjach jak np. ”<i>Bruno Schulz patrzy na nas tymi swoimi </i><i>oczkami spode łba. SS man przykłada mu pistolet do głowy i strz</i>” oraz „<i>Bruno Schulz patrzy </i><i>na nas tymi swoimi oczkami spode łba, nazista przystawia mu karabin do czoła i strzela</i>”. Susid po czasie uznał, że ważniejsza od pochodzenia wykonującego wyrok jest ideologia, w imię której go dokonuje.[3] Obydwa obrazy umieścił na jednej wystawie „<i>Obrazy w szkole i w </i><i>domu</i>”[4], aby wyczulić odbiorcę na to, co czyta. Sam jest zapalonym czytelnikiem, uwielbia wylegiwać się z książką.[5] Przywiązuje ogromną wagę do słów, które umieszcza na obrazach. Przyjmuje strategię cytowania, ponieważ uważa, że wszystko zostało już powiedziane, czego również nie omieszkał namalować na obrazach „<i>Rzeczy już w sztuce wykonane do 1990 w%</i>”, „<i>Rzeczy w sztukach zrobione do 2004r. w%</i>” oraz „<i>Rzeczy w sztukach zrobione do 2006 r. w%</i>”.[6] W obawie przed tworzeniem plagiatów uznał, że lepiej będzie dokładnie powtarzać myśli znalezione, takie, gdzie źródło zapożyczenia jest znane. Gdy zaś umieszcza autorski tekst, odnosi się on do niego samego. W ten sposób artysta opowiada o swoich przeżyciach, zaskoczeniach, sprawach błahych i ważnych. Umieszcza je na obrazach, aby mu nie umknęły,<br />
żeby był po nich ślad.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-l76-JQw0B18/UyoRVcOIYbI/AAAAAAAAAi0/1MYksQGpB7c/s1600/1988++akryl+i+spray+na+p%C5%82%C3%B3tnie+60x60cm+.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-l76-JQw0B18/UyoRVcOIYbI/AAAAAAAAAi0/1MYksQGpB7c/s1600/1988++akryl+i+spray+na+p%C5%82%C3%B3tnie+60x60cm+.jpg" height="630" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Bez tytułu</i>, 1988, źródło: ingart.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b>W</b>ażny pod względem komunikowania jest sposób dekodowania obrazu i tekstu. Jest on odmienny dla każdego kręgu kulturowego, ponieważ wypływa on w znacznej mierze ze stałości postrzeżeniowych. Budują się one na podstawie doświadczenia, co oznacza, że człowiek z natury przyzwyczaja się do pewnego rodzaju obiektów. Wynika to z faktu, że w pierwszej kolejności rozpoznawane są najprostsze cechy strukturalne przedmiotu. Jak pokazują badania Gestaltystów, najprostszą cechą jest fizyczna krawędź, która w oku widza widoczna jest jako kontur (pojęcie abstrakcyjne).[7] Na podstawie krawędzi rozpoznajemy rodzaj przedmiotu znajdujący się w polu widzenia, następnie zaś dedukujemy z niego kształt. W przypadku tekstu, kształt jest łatwiejszy do rozpoznania z dwóch względów. Znaki alfabetu są dwuwymiarowe oraz czytane w określonym kierunku, w zależności od kultury. W pierwszej chwili rozpoznaje się oczywiście kształt bloku tekstu, do którego również się przyzwyczaja. Następnie rozpoczyna się linearny proces desygnacji- odczytania.[8] W przypadku obrazu jest to proces o wiele bardziej złożony, ponieważ aparat wzroku musi przetworzyć o wiele większą liczbę cech strukturalnych. W celu „zbadania” tego, co znajduje się w polu widzenia, następuje tzw. wędrówka oka, inna dla każdej osoby (subiektywna).[9] Podczas niej wzrok skupia się na poszczególnych elementach układu, we właściwej tylko dla danej osoby kolejności, wynikającej ze stałości postrzeżeniowych oraz woli. Jeśli człowiek lubi patrzeć na jakiś przedmiot, w pierwszej kolejności dostrzeże na płaszczyźnie płótna właśnie jego.<br />
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-hz6SH-RiIxk/UyoSE5lbFvI/AAAAAAAAAi8/1Cpem5V-YdE/s1600/akryl,+spray,+p%C5%82%C3%B3tno,+100+x+33+cm+1985.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-hz6SH-RiIxk/UyoSE5lbFvI/AAAAAAAAAi8/1Cpem5V-YdE/s1600/akryl,+spray,+p%C5%82%C3%B3tno,+100+x+33+cm+1985.jpg" height="131" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Bez tytułu</i>, 1985, źródło: artkontakt.pl</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
<b>O</b>brazy Pawła Susida są pod względem strukturalnym podwójnie skomplikowane, ponieważ człowiek nie jest w stanie jednocześnie zobaczyć w pełni wzoru tła oraz przeczytać tekstu. W zależności od preferencji związanych z wolą widza, jeden z dwóch elementów zostaje desygnowany w pierwszej kolejności, choć ogólna cecha tekstu (kształt jego bloku) może zostać dostrzeżona równocześnie z barwnym podkładem. Opiera się to wszystko na podstawowej zasadzie prostoty. Ogólny kształt tekstu jest bowiem prostszy od kształtu poszczególnych liter. Pod tym względem tekst zostaje połączony z tłem. Odczytanie znaczenia pozostaje jednak niezależne. Przedstawiony przeze mnie sposób odbioru potwierdza sformułowanie Dawidek-Gryglickiej: „<i>Obraz nie może być analizowany z perspektywy lingwistyki i jej </i><i>językiem, ponieważ pod tym względem jest on odległy od „językowej jednoznaczności”. Przekaz </i><i>językowy oraz informacja wizualna to dwa różne sposoby emisji i komunikacji.</i>”.[10] Dalej autorka powołuje się na znanego metodologa sztuki Ernsta Gombricha, którego zdaniem „<i>postrzeganie jest interpretacją</i>”. Do podobnych wniosków doszedł Rudolf Arnheim, który podkreślał znaczenie woli w odbiorze dzieła sztuki. Zdaniem obydwu badaczy na patrzenie, więc także i na widzenie wpływa „<i>wybór określonego modelu postrzegania</i>”. Idąc dalej tym tropem cały odbiór polega na interpretacji i integracji składowych danych w ten sposób, aby odczytać zawarte znaczenie.[11] Nie można pominąć żadnego ze składników obrazów Pawła Susida, ponieważ każdy z nich niesie szczególny sens, będący częścią składową ogólnego, który wynika ze zderzenia dwóch sposobów odbioru.</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-VZfutVgskLU/UyoSeCl4myI/AAAAAAAAAjE/kKnrbHuA_tY/s1600/susid_wystawa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-VZfutVgskLU/UyoSeCl4myI/AAAAAAAAAjE/kKnrbHuA_tY/s1600/susid_wystawa.jpg" height="490" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bez tytułu, 2001, źródło: raster.art.pl</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
<b>P</b>oza zabawą formalno-znaczeniową, takie traktowanie obrazu wpływa korzystnie na świadomość odbiorców, którzy z małą pomocą Susida, tłumaczącego swoje zapożyczenia mogą poznać dzieła wpisane na stałe do kanonu historii sztuki. Nie ma przecież drugiej tak wspaniałej rzeczy jak nauka przez zabawę. Zabawa, jako zjawisko kulturowe, została dokładnie zbadana przez Huizingę, którego zdaniem jest niezbędna dla społeczeństwa. Nie jest to konieczność bezpośrednia, fizjologiczna, lecz wynikająca z potrzeby zaspokojenia ideałów i współżycia, a także „<i>pozostaje poza wszelkimi pozostałymi formami myślenia</i>” Zakorzeniona jest w duchowości, która domaga się uwagi w wolnym czasie, czyli wtedy kiedy człowiek nie zajmuje się zaspokajaniem potrzeb ciała.[12] Z drugiej strony wiadomo, że artysta operuje ironią, narzędziem znanym już starożytnym Grekom, którzy rozumieli ją negatywnie, jako chęć wprowadzenia w błąd, nieszczerość. Dziś skojarzenia są bardziej zróżnicowane, ironia może służyć wielu celom. Dla malarza jest narzędziem, dzięki któremu komunikuje się z publicznością, unikając publicystyki i zachowując pierwiastek niedomówienia, właściwy dla sztuki. Jak pisał Lechosław Olszewski w katalogu do wystawy „<i>Obrazy w szkole i w domu</i>”[13], ironia Susida nie jest obliczona na wywołanie konkretnej, z góry przewidzianej reakcji. Analizując kolejne obrazy można dojść do ukrytych znaczeń, nie da się jednak wywnioskować jaka była intencja autora. Jak powiedział sam Susid: „<i>Wprowadzając treść w najprostszy z możliwych sposobów, poprzez tekst mogłem wypowiedzieć się o wszystkich sprawach, zachowując minimalistyczną formę. Treść dawała mi szansę opisać otaczający mnie świat. Wymiana idei sugerowana przez formę i nazwanych tekstem, pozwala mi w sposób nieograniczony igrać z wyobraźnią</i>”.[14]</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>I</b>granie i zabawa to klucz do zrozumienia siły twórczości Susida. Dzięki temu, że „<i>w sferze zabawy nie obowiązują prawa i obyczaje potocznego życia</i>” zostaje nawiązana wąska nić porozumienia. Dopóty zgadzamy się z zasadami, które do gry wprowadza artysta, dopóki czujemy z nim związek- wspólnotę, która powstaje instynktownie wśród członków zabawy.[15] </div>
<div>
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: right;">
<b>Kajetan Giziński</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
[1] U. Czartoryska, <i>Od pop-artu do sztuki konceptualnej</i>, Warszawa, 1973, s. 254-265. </div>
<div>
[2] J. Kowalska, P. Susid, <i>Słowoobraz- Justyna Kowalska rozmawia z Pawłem Susidem</i>.</div>
<div>
[3] Tamże.</div>
<div>
[4] <i>Paweł Susid - Obrazy w szkole i w domu</i>, red. Pieńkoś J., Warszawa 2006.</div>
<div>
[5] <i>Malowanie słów – z Pawłem Susidem o typografii, sztuce i popkulturze rozmawiają Zofia Kerneder i Anna Sulich-Liga.</i></div>
<div>
[6] J. Kowalska, P. Susid, <i>Słowoobraz- Justyna Kowalska rozmawia z Pawłem Susidem.</i></div>
<div>
[7] R. Arnheim, <i>Sztuka i percepcja wzrokowa. Psychologia twórczego oka</i>, Gdańsk, 2005, s. 90, 94.</div>
<div>
[8] Tamże, s. 51-52.</div>
<div>
[9] Tamże, s. 28.</div>
<div>
[10] M. Dawidek-Gryglicka, <i>Historia tekstu wizualnego Polska po 1967</i>, Kraków, Wrocław, 2012, s. 22.</div>
<div>
[11] R. Arnheim, <i>Sztuka i percepcja wzrokowa. Psychologia twórczego oka</i>, Gdańsk, 2005, s. 28.</div>
<div>
[12] J. Huizinga, <i>Homo ludens Zabawa jako źródło kultury</i>, Warszawa 2007, s. 20, 22-23.</div>
<div>
[13] Paweł Susid - <i>Obrazy w szkole i w domu</i>, red. J. Pieńkoś, Warszawa 2006.</div>
<div>
[14] L. Olszewski, <i>Linoskoczek, czyli artysta i ironia</i>, [w:] <i>Paweł Susid - Obrazy w szkole i w domu</i>, red. J. Pieńkoś, Warszawa 2006, s. 17-23.</div>
<div>
[15] J. Huizinga, <i>Homo ludens Zabawa jako źródo kultury</i>, Warszawa 2007, s. 28.</div>
Ignoranci Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/12914766169198988132noreply@blogger.com0